Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak robił pieniądze Janusz Majcher

Tomasz Mateusiak
Kupiony w 1990 roku budynek masarni pozwolił jego firmie na rozwój
Kupiony w 1990 roku budynek masarni pozwolił jego firmie na rozwój Tomasz Mateusiak
Rodzina Majchrów to obecnie jedna z najzamożniejszych familii pod Tatrami. W ich rękach znajdują się kamienice, sklepy a w przeszłości także restauracje. Obecnie rodzinną firmą zarządzają głównie Grzegorz i Mateusz Majchrowie, ale do rodzinnego portfela wiekszość majątku wprowadził ich ojciec Janusz.

Senior rodu pewnie dalej samodzielnie powiększałby rodzinny kapitał, ale sześć lat temu został burmistrzem Zakopanego. Wówczas polityka odciągnęła go od biznesu. - Wbrew temu, co mówią ludzie, nigdy gofrów nie sprzedawałem, ani tym bardziej nie smażyłem - śmieje się Janusz Majcher. - Prowadziłem jednak w życiu sporo biznesów.
Gdy miał sześć lat zbierał kwiaty lipy i pokrzywy, które suszył i sprzedawał do skupu ziół. Zdobyty w ten sposób kapitał wydał... na odpuście.

- Później, po studiach, pracowałem w państwowej firmie na Śląsku - wspomina burmistrz. - Posada była dobrze płatna, więc pozwoliła nam się z żoną w miarę ustawić. Na początku lat 70. odziedziczyłem po dziadku działkę na Antałówce (przed wojna miał on plantację tytoniu i oszczędności inwestował w Zakopanem - przyp. red.) i przeprowadziliśmy się pod Tatry. Tu otwarliśmy sklep z zabawkami.

Zdaniem burmistrza ten asortyment sprzedawał się dobrze przez dziewięć lat, aż przyszedł stan wojenny. Wówczas Majcher musiał się przebranżowić, a jako że w jego rodzinie smykałka do handlu była dziedziczna (mama burmistrza do roku 2009 prowadziła na Krupówkach sklep z tekstyliami - przyp. red.), zmiana działalności nie była trudna. - Sprzedawałem makaron, artykuły gospodarstwa domowego, bibeloty... dosłownie wszystko, na co był popyt. Był czas, że zmieniałem branże raz na kilka miesięcy. Do dziś uważam, że podstawa sukcesu w biznesie to nastawić się na potrzeby klientów.

Choć kilka razy omal nie zbankrutowałem, ostatecznie mnie i żonie ta zasada przyniosła jednak sukces - mówi Janusz Majcher.
Lepsze czasy przyszły po 89 roku. Wówczas na kredyt Majcher kupił budynek po zlikwidowanych zakładach mięsnych w Zakopanem, gdzie otworzył restaurację. Jak wspomina burmistrz, szczególnie po wyemitowaniu sławnej reklamy proszku, która była nagrywana we wnętrzu lokalu, a głownymi aktorami byli on i jego żona, punkt ten cieszył się renomą. - Honorarium za występ w reklamie była jedynie pralka. Wówczas w telewizji nie zarabiało się kokosów - śmieje się.

W latach 90. rodzina burmistrza prowadziła też inne biznesy. Ich spółka zarządzała hurtownią mięsa, biurem nieruchomości, laboratorium medycznym oraz sławną i bardzo dochodową restaurację na zamku w Niedzicy. Przyszły burmistrz gościł tam wiele sław i polityków. Jego gośćmi byli m.in. Jan Nowak Jeziorański czy Aleksander Kwaśniewski.

- Trochę tych pieniędzy udało się więc przez całe życie zarobić - mówi Janusz Majcher. - Nie są to jednak tak wielkie sumy jak niektórym osobom się wydaje. Większość moich inwestycji było na kredyt. Do tej pory zresztą syn spłaca kredyt zaciągnięty na budynek byłej masarni. Gdy zostałem burmistrzem wszystko poza domem przekazałem dzieciom - wyznaje burmistrz.
Burmistrz nie chce jednak ocenić, ile obecnie może być warta zarządzana przez jego synów rodzinna firma.

Trwa plebiscyt na Superpsa! Zobacz zgłoszonych kandydatów i oddaj głos!

Wybieramy najpiękniejszy kościół Tarnowa. Sprawdź aktualne wyniki!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska