https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tak się piło w PRL! Z sokiem lub bez, czyli o ulicznych saturatorach słów klika. Pamiętacie "gruźliczankę"?

opr. Magda Smoleń
Z jednej szklanki, z sokiem lub bez. Woda z saturatora smakowała kiedyś wyśmienicie.
Z jednej szklanki, z sokiem lub bez. Woda z saturatora smakowała kiedyś wyśmienicie. Fot. NAC
Kilka szklanek, wózek na kółkach z parasolem lub bez, butla ze sprężonym gazem i sok lub dwa do wyboru. Czasami łańcuch z kłódką. Tak się piło w PRL! Smak wody sodowej z saturatora wspominamy z sentymentem do dziś. Nazywa była złośliwie gruźliczanką. Bo kto to widział, żeby szklankę po kliencie przepłukiwać byle jak w zimnej wodzie! Ale i tak do saturatorów ustawiały się kolejki.

Z sokiem czy bez? Wiadomo, że najlepsza była z sokiem. Kogo była stać – nawet podwójnym malinowym! Kilka łyków dobrze nagazowanej wody i można było iść dalej. I mimo że o PRL były dostępne na sklepowych półkach wody mineralne, a czasami nawet Pepsi-Cola (pamiętacie jej smak?), to latem na ulicach królował saturator właśnie.

Saturator z kaloryfera, czyli Polak potrafi

Największym producentem saturatorów – a jakże – był Związek Radziecki. PRL był jednak czasem niedostatków i pomysłowi rodacy składali czasami saturatory sami. Koła brano z motorowerów, a kurki z kaloryferów. I interes się kręcił, bo chętnych na łyk zimnej wody było wielu. Dość wspomnieć, że panie handlujące tą wodą nazywane były czasami kacarkami. Dlaczego? Spieszymy z wyjaśnieniem – często obsługiwały po prostu skacowanych klientów. A w takim stanie każdy łyk wody jest na wagę złota.

Inna sprawa, że amatorzy mocniejszych trunków czasami pożyczali szklanki od „wózkowych”. Za kaucją.

Wracając jednak do samych wózków - w wyniku dużego zapotrzebowania saturatory zaczęto produkować w Spółdzielni Mechaników w Warszawie oraz w poznańskiej fabryce Pofami]. Były one też produkowane m.in. przez fabrykę Domgos z Rudy Śląskiej.

Masz chwilę? Rozwiąż quiz! Przypomnij sobie potrawy z PRL: KULTOWE POTRAWY Z PRL

Saturatory wyparte przez PET

Dziś wizja stania w kolejce po łyk wody wątpliwej jakości, do tego w „wielorazowej” szklance wydaje się absurdalna. Jednak z sentymentem wracamy do tamtych wspomnień.

W niektórych polskich miastach można spotkać wodę z saturatora.
W niektórych polskich miastach można spotkać wodę z saturatora. Fot. mad

Saturatory były widoczne tu i ówdzie na polskich ulicach do 1990 roku. Zostały nawet uwiecznione w piosence Wałów Jagiellońskich (słynny fragment: mamo, tato kupmy sobie saturator). Ostatecznie zostały wyparte przez przepisy sanitarne i tanią wodę z butelkach PET. Sentyment jednak został, bo gdy tylko jakiś nowoczesny saturator pojawi się na ulicach polskich miast – od razu ustawiają się do niego kolejki. Ale czy woda w jednorazowych kubkach smakuje tak samo jak kiedyś?

Tak się raczyliśmy wodą z saturatorów. Zobacz galerię zdjęć:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kulinaria

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
Karol
Saturatory znikły z polskich miast na początku lat 90 u.w. Autorka tego tekstu mogła mieć wtedy 10,11 lat. Ja mam prawie 70 i nigdy nie słyszałem określenia 'kacarka'. Ciekawe jak brzmiała męska odmiana tego słowa ? Zamiast wyśmiewać się z czasów PRL-u, napisz może jak ludzie zaspakajali pragnienie za czasów dobrobytu w krainie. szczęśliwości II RP. Pytanie, czy pamiętamy smak Pepsi Coli zwala z nóg. W Gdańsku, Szczecinie i Krakowie produkowano Pepsi Colę od 1974/75 roku, byłaś już pani redaktor wtedy na świecie ? Ja nawet pamiętam litrowe , szklane butelki z Pepsi -Colą. he,he
M
Millo
niby gruliczanka ale nie slyszalem ,zeby ktos sie zarazil !!!
Polecane oferty
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska