- Niedługo minie miesiąc od powodzi, a naprawą w tym miejscu nikt się nie zainteresował - mówi pan Stanisław, który z jednego brzegu Wątoku na drugi przechodzi przynajmniej raz dziennie. Dojście do kładki od strony ulicy Pracy nie stanowi problemu. Na przeciwnym brzegu jest znacznie gorzej. Woda zerwała kawałek betonowej nawierzchni chodnika, w wyrwie sterczą korzenie drzew i pręty zbrojenia przyczółka mostka.
- To bardzo uczęszczane miejsce, a do tej pory nijak go nie zabezpieczono - opowiada nam mieszkaniec pobliskiego osiedla. - Ludzie dzieci muszą na rękach przenosić, cud, że nikomu jeszcze nic się nie stało.
Na prośbę miejscowych interweniowaliśmy wczoraj w Tarnowskim Zarządzie Dróg Miejskich.
- Okolica kładki zostanie natychmiast naprawiona - obiecał nam Zdzisław Musiał, dyrektor TZDM. Zaznacza, że zabezpieczenia będą prowizoryczne. Powód? Miasto zdecydowało się na przebudowę trzech kładek dla pieszych nad Wątokiem. W trakcie powodzi okazało się, że utrudniają przepływ wysokiej fali. Kładki trzeba więc podnieść. - Przebudowa wszystkich powinna się zakończyć jeszcze w tym roku - zapewnia dyrektor Musiał.