W Gorlicach nie ma zatorów dystrybucyjnych i wszystko schodzi na bieżąco, była nawet potrzeba domówienia około 50 ton ponad wcześniej zadeklarowane ilości. Tu, podobnie jak w całym powiecie gorlickim węgiel jest po 1950 złotych.
- Obecnie wszystko przebiega już bardzo spokojnie i jeździmy z węglem trzy dni w tygodniu – opowiada Wojciech Drzymała, szef gorlickiego Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych.
Rząd pomoże z nadmiarem węgla
W gminie Łużna zamówiono i rozprowadzono ponad 1000 ton opału. Tu jednak powstał mały problem z jedną z frakcji, czyli eko-groszkiem.
- Mamy go jeszcze około 60 ton – relacjonuje Mariusz Tarsa, wójt gminy Łużna – Nie wszyscy zgłosili się, po węgiel, którego zakup wstępnie zadeklarowali. I to niestety jest pewien problem, ale z tego co wiem, są opracowywane przepisy, które umożliwią korzystne dla wszystkich rozwiązania - dodaje.
O tych rozwiązaniach z wiceminister aktywów państwowych Karolem Rebendą rozmawiali samorządowcy podczas styczniowego posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego. Padły wtedy deklaracje dotyczące możliwości odsprzedaży nadwyżek z jednej gminy potrzebującym w innej. Gminy miałyby również mieć możliwość zagospodarowania opału na własne potrzeby lub sprzedaży mieszkańcom ponad trzytonowy limit.
Brakuje wiele ton obiecanego węgla
W Tarnowie mieszkańcy wciąż czekają na obiecane dostawy węgla. Ze złożonych deklaracji wynika, że do miasta powinno zostać dostarczone ok. 1900 ton. Tymczasem do tej pory przywiezionych zostało niespełna 900 ton.
- Zamówienia dotyczyły różnego asortymentu. Ci, którzy zadeklarowali chęć zakupu węgla typu orzech czy ekogroszek w zdecydowanej większości dostali już pierwszą transzę. W gorszej sytuacji są ci, którzy nie zmienili zdania i wciąż czekają na „kostkę”. Tej brakuje i nie mamy pewności co do tego, kiedy i czy w ogóle zamówiona ilość dotrze do Tarnowa – tłumaczy Szymon Kozioł, miejski energetyk.
Złożone deklaracje na zakup węgla po preferencyjnej cenie nie są wiążące i zdarza się, że ci, którzy wstępnie złożyli takie zamówienie, w międzyczasie rezygnują. W ciągu trzech miesięcy, od rozpoczęcia realizacji programu w Tarnowie, nieodebrane zostało w ten sposób ok. 50 ton węgla. Opał jednak się nie zmarnował i nie zalega na składzie, gdyż trafił do kolejnych osób, które czekają w kolejce.
W Tarnowie za tonę węgla po preferencyjnej cenie mieszkańcy płacą 1950 zł plus 50 zł za dowóz, jeżeli mają takie życzenie.
W Nowym Sączu mają dane jedynie za 2022 rok. Wtedy, na koniec grudnia, choć chęć zakupu paliwa po preferencyjnych cenach zgłosiło 1152 mieszkańców, węgiel trafił jedynie do 411 gospodarstw. Na ten rok miasto zamówiło 1100 ton, a opał jest sprzedawany po 1830 złotych.
Na Podhalu jest dobrze
Podhalańskie gminy nie będą miały problemu z nadmiarem węgla. Większość otrzymała wystarczającą ilość opału. W najbardziej komfortowej sytuacji jest Zakopanego, które swoje przydziały opału zaczęło przekazywać innym samorządom.
Na niedobór węgla narzeka gmina Kościelisko.
- Nasz samorząd od początku miał problem z dostawą węgla - mówi Roman Krupa, wójt gminy Kościelisko. - Pewnie nie będzie sytuacji, że węgla będziemy mieć za dużo, raczej nie wszyscy go dostaną – dodaje.
Gmina Nowy Targ – największa w powiecie tatrzańskim i nowotarskim, dotychczas dostarczyła mieszkańcom 1600 ton.
- Jesteśmy w trakcie domawiania kolejnej partii węgla - mówi Marcin Kolasa, wicewójt gminy Nowy Targ.
W najbardziej komfortowej sytuacji jest miasto Zakopane.
- Zdecydowaliśmy, że jesteśmy w stanie wesprzeć inne gminy, które się do nas o to zwrócą. Już przekazaliśmy przydział 416 ton dla jednej z zaprzyjaźnionych gmin – mówi Grzegorz Cisło, sekretarz gminy Zakopane.
