Na kilka min natknęli się w piątek robotnicy wykonujący prace ziemne.
Na miejsce wezwana została od razu grupa pirotechniczna tarnowskiej policji.
- Wstępne oględziny wykazały, że min może być ukrytych pod ziemią więcej. Na szczęście nie posiadały one zapalników, dlatego nie było zagrożenia, że mogą wybuchnąć - relacjonuje asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnowie.
Znalezisko zostało odpowiednio zabezpieczone, a prace w jego bezpośrednim sąsiedztwie przerwano.
Ze względu jednak na to, że miny nie były uzbrojone nie było potrzeby ewakuacji mieszkańców z okolicznych domów oraz pracowników znajdujących się na placu budowy.
- Dobrze się złożyło, bo akurat po sąsiedzku - w Dębicy przebywał patrol saperski z Rzeszowa. Saperzy po chwili dotarli do Tarnowa i zajęli się niewybuchami - mówi Paweł Klimek.
W trakcie działań okazało się, że min przeciwpiechotnych ukrytych jest pod ziemią więcej niż się wstępnie spodziewano.
Wręcz był tam mały arsenał. Saperzy wydobyli w sumie 106 niewybuchów.
- To pozostałości po II wojnie światowej. W tym rejonie przebiegał front i tego typu pamiątki po nim co jakiś czas są odnajdywane w ziemi - zauważa Klimek.
Ledwo tydzień wcześniej, na trzy granaty przeciwpancerne natknął się koło swojej posesji mieszkaniec ulicy Orkana na Rzędzinie.
W tym wypadku jednak niewybuchy były uzbrojone i istniało niebezpieczeństwo eksplozji. Stąd zarządzono ewakuację mieszkańców z pięciu okolicznych posesji. 16 osób musiało spędzić noc z soboty na niedzielę poza własnymi domami.
ZOBACZ KONIECZNIE: