WIDEO: Spędziła 10 lat w więzieniu w USA. Straciła swój majątek
Autor: Robert Gąsiorek, Gazeta Krakowska
- Straciłam nie tylko wolność, ale godność i całe życie - mówi kobieta, która w więzieniu w Chicago spędziła prawie dekadę. O jej procesie rozpisywała się amerykańska prasa. Tytuły krzyczały, że zleciła zabójstwo wujka.
Dziewczęce marzenia
Miała 19 lat, gdy przybyła do USA. Zaczepiła się u cioci i jej męża. Znalazła niewymagającą pracę przy taśmie w fabryce z częściami do samolotów. - Wszystko było w jak najlepszym porządku. Uczyłam się języka, ciocia mi pomagała. Ale do czasu - wspomina kobieta, z którą kilka dni temu spotkaliśmy się w redakcji "Gazety Krakowskiej" w Tarnowie.
- Jej mąż zaprowadził mnie pewnego dnia pod nieobecność żony do swojego pokoju. Byłam dziewicą, nie wiedziałam, co chce mi zrobić - przeciera łzy pani Marta. - Powiedziałam o tym cioci, ale nie było reakcji. Uznała, że lepiej milczeć, bo jej mąż jest bardzo agresywny i ona sama się go boi - wspomina mieszkanka powiatu dąbrowskiego.
Kobieta tłumaczy, że w takiej sytuacji nie mogła dłużej przebywać z krewnymi. Wyprowadziła się. Na własną rękę wynajęła kwaterę. Poświęciła się pracy. - Prowadziłam samotne życie - wspomina. - Nie miałam znajomych, pozostał mi tylko kościół. Jak twierdzi jej wujek ją odnalazł. Miał ją straszyć, że jeśli wyjawi prawdę, to będzie z nią źle. - Przychodził nawet o pierwszej w nocy. Gdy wychodziłam do niego, szarpał mnie. Pewnego dnia zniszczył mi auto - opowiada pani Marta.
Dzięki zaoszczędzonym pieniądzom kupiła niewielki dom. Przeprowadzka miała jej dać gwarancję bezpieczeństwa. - Wynajmowałam go też lokatorom. Byłam bliska tzw. ,,American dream'', czyli snu o spełnieniu swoich marzeń - dodaje kobieta.
Deportacja bez domu
Sen ten trwał jednak bardzo krótko. Z relacji kobiety wynika, że wujek pani Marty dowiedział się o tym, gdzie mieszka. Znowu zaczął ją nachodzić. Kobieta postanowiła dać ogłoszenie do gazety, że poszukuje ochroniarza. Odpowiedział na nie pewien mężczyzna.
I tu pojawiają się dwie wersje wydarzeń. Ona twierdzi, że chodziło jej wyłącznie o jej bezpieczeństwo, tymczasem mężczyzna zeznał, iż w trakcie spotkania zleciła mu zabójstwo jej wujka. Kobieta została aresztowana. Sprawą zainteresowały się lokalne media. ,,Chicago Tribune" opisało jej przypadek - uznając ją za winną. Tak samo jak uczynił to sąd. Przesiedziała 10 lat w więzieniu.
Teraz to już dla niej historia, choć nigdy nie zapomni dni spędzonych za kratami. Po odbyciu kary została deportowana do Polski. Zamierza jednak walczyć o swój majątek, który przepadł w USA. W czasie, gdy odbywała karę, jej domem opiekował się Polak, niejaki Adam. Gdy dwa lata temu pani Marta próbowała sprzedać dom w Chicago, dowiedziała się, że to on ma prawo do tej nieruchomości.
- Gdy czekałam na deportację, podsunięto mi dokument do podpisania. Nie wiedziałam, co to jest. Teraz po kilku latach okazało się, że to był akt darowizny części domu mojemu lokatorowi - mówi kobieta. Teraz w Tarnowie utrzymuje się z opieki nad schorowaną emerytką. Nie stać jej na wynajęcie prawnika. Prosi o pomoc mecenasów w uregulowaniu jej praw do domu w USA.