
Straż miejska kojarzona jest głównie z wystawianiem mandatów za złe parkowanie. Ale mundurowi z Tarnowa pokazują, że można na nich liczyć niemal w każdej sytuacji. Przekonał się o tym jeden z mieszkańców, który w połowie drogi na lotnisko w Warszawie skąd miał wylecieć na wczasy przypomniał sobie, że nie zamknął garaży, a klucze zostawił w środku. Zadzwonił więc na straż miejską, aby mu pomogli i zamknęli garaż, a klucze zabezpieczyli do jego powrotu. Tak też się stało. Tarnowianin po powrocie odebrał klucze w siedzibie straży miejskiej i podziękował mundurowym za pomoc.

W czerwcu tego roku dyżurny straży pożarnej przyjął zgłoszenie o legwanie, który uciekł z hodowli jednego z mieszkańców. Egzotyczne zwierzę wdrapało się na drzewo rosnące koło V LO i za nic nie chciało z niego zejść. Strażacy mimo szczerych chęci nie dali rady pomóc. W akcji mogłaby pomóc wysoka drabina, jednak rosnące na wąskiej uliczce drzewa uniemożliwiały jej rozstawienie.

Bardzo poważnie brzmiało zgłoszenie, które na początku września odebrał oficer dyżurny tarnowskiej policji od 15-letniego chłopaka. Według zgłoszenia, nietrzeźwa, agresywna kobieta z nożyczkami w ręku atakowała swojego 15-letniego syna. Gdy mundurowi pojawili się na miejscu, okazało się, że informacje które podał chłopak zostały zmyślone. Kobieta była całkowicie trzeźwa, atak nożyczkami też okazał się wytworem bujnej wyobraźni nastolatka. Przyczyną całego zamieszania okazała się kłótnia, która wybuchła po tym, jak matka zapowiedziała, że podwiezie 15-latka samochodem na inaugurację roku szkolnego. Chłopak nie miał zamiaru jej posłuchać, bo koniecznie chciał jechać do szkoły autobusem. By się zemścić, zatelefonował po policję.

Dyżurny straży miejskiej odebrał pewnego razy zgłoszenie od kobiety, która chciała, aby mundurowi interweniowali wobec psa sąsiadki. Zwierzę miało sobie bowiem upodobać wycieraczkę przed wejściem do mieszkania kobiety jako idealne miejsce do oddawania moczu. Inna kobieta poinformowała strażników, że przed drzwiami znalazła reklamówkę ze starą kiełbasą i śmierdzącymi kanapkami. Była przekonana, że ktoś to zrobił specjalnie żeby się zatruła.