https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tarnów: szczur wyszedł z sedesu. "Zapamiętam to do końca życia"

Robert Gąsiorek
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne Grzegorz Gałasiński/archiwum
Gdy odebrał telefon, po drugiej stronie słuchawki usłyszał drżący głos. Klient prosił go, by natychmiast przyjechał, bo gdy mężczyzna był w trakcie porannej toalety z jego muszli klozetowej wygramolił się obślizły szczur!

Jakub Sajdak, pogromca gryzoni z Tarnowa, który pracuje w firmie deratyzacyjnej zgłoszenie przyjął, spakował sprzęt i ruszył pospiesznie na miejsce. - To było mieszkanie w bloku, ale szczury są bardzo zwinne, żadna rura nie stanowi dla nich przeszkody - tłumaczy pan Jakub. - Klient wyglądał na przerażonego, choć był to młody, dobrze zbudowany 20-letni mężczyzna. Z tego co wiem, to po tym zdarzeniu długo bał się korzystać z toalety u siebie w domu - dodaje.

Dziwnych sytuacji pan Jakub w swojej pracy zawodowej doświadczył znacznie więcej. Ze swoistą armią szczurów musiał się zmierzyć już na początku swej pracy w roli deratyzatora. Firmę, w której pracuje wezwano do budynków gospodarczych w podtarnowskiej miejscowości. Gdy wraz z kolegami przybył do celu, przecierał oczy ze zdumienia.

- Zapamiętam to do końca życia. W pomieszczeniach, gdzie jeszcze niedawno hodowane były świnie, znajdowało się tysiące szczurów. Były to moje początki w tej branży, ale zszokowani byli także koledzy, którzy byli dużo bardziej doświadczeni ode mnie - wspomina pan Jakub.

W budynkach odkryli sieć kanałów, którymi łatwo przemieszczały się gryzonie. Aby zwalczyć wszystkie szkodniki pan Jakub ze swoimi kolegami musiał pracować ponad 2 tygodnie. - Nasz przeciwnik był w dużej przewadze, ale sobie poradziliśmy. Nie liczyliśmy dokładnie, ile ich mogło być, ale przypuszczam, że do 10 tysięcy osobników - dodaje.

Tłumaczy, że ten gatunek zwierząt rozmnaża się wręcz w błyskawicznym tempie. - Samica wydaje na świat potomstwo nawet co 21 dni. Średnio w gnieździe jest 15 sztuk młodych osobników. Więc gdy zostanie choć jedna ciężarna samica, można być pewnym, że niebawem problemy powrócą - podkreśla Jakub Sajdak.

Zima to dla niego najbardziej gorący okres w pracy. Gryzonie, tak szczury, jak i myszy, w tym czasie szukają ciepłych siedlisk. Najczęściej wybierają kanały, ale też piwnice domów, bloków i strychy. Stąd wyruszają do mieszkań w poszukiwaniu pokarmu.

- Wolno żyjące gryzonie choć pozornie wyglądają niegroźnie, są roznosicielami wielu chorób zakaźnych. Są to tak zwane zoonozy. Należą do nich m.in. wścieklizna, dur szczurzy, leptospinoza, włośnica, dżuma czy hymenolepioza - przestrzega Elżbieta Poproch, kierownik Oddziału Nadzoru Sanitarnego z Powiatowej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej w Tarnowie. - W roku 2014 zarejestrowaliśmy 11 przypadków leptospinozy. Chorzy ulegli zakażeniu podczas prac polowych. Od razu musieli trafić na szpitalne oddziały chorób zakaźnych.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Marcin
Otóż te zachorowania w 2014 r. miały miejsce w Niemczech na plantacji truskawek, co kierownik sanepidowej epidemiologii nie powiedziała. Dlaczego ?. Bała się, czy nie chciała puścić "farby" ?.
l
lili
Tak będzie w blokowiskach i to na własne życzenie mieszkańców.Wszystkim przeszkadzały koty, zamykało się i zakratowało okienka piwniczne, to przyszły szczury, bo nie mają się kogo bać.
B
Bajba
W wypowiedzi pani kierownik dwa razy użyta jest nieprawidłowa nazwa choroby: to leptospiroza, a nie leptospinoza. Spinoza to zupełnie inna bajka :)
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska