WIDEO: Żydowska mezuza ofiarą antysemitów czy chuliganów?
autor: Andrzej Skórka/Gazeta Krakowska
Jeszcze w minioną środę wieczorem religijny symbol wisiał na swoim miejscu. Do futryny drzwi przybyli ją w marcu rabini goszczący na otwarciu siedziby fundacji, stawiającej sobie za cel przełamywanie stereotypów w stosunku do mniejszości etnicznych i narodowych.
W nocy mezuza zniknęła. W futrynie pozostał tylko jej odłamek, który odłamał się od całości. Resztę wyrwano posługując się prawdopodobnie łomem. Sprawców nic innego ich nie interesowało. Nie ma śladów, by próbowali się włamać do biura fundacji.
- Dla mnie to akt antysemityzmu - przyznaje Tomasz Malec. - Gdyby sprawcami byli złodzieje, pewnie połakomiliby się na sprzęt znajdujący się w biurze. Pijani wandale zniszczyliby drzwi wejściowe, może wybiliby szybę, tymczasem komuś chodziło właśnie o naszą mezuzę. Według mnie to była zaplanowana akcja.
Mezuzy i jej amatorów od czwartku poszukuje policja. - W tym momencie koncentrujemy się na ustaleniu kto stoi za tą kradzieżą. Nie wykluczamy jednak, że motywem działania mógła być obraza uczuć religijnych - przyznaje Olga Żabińska z KMP w Tarnowie.
Mezuza przedstawiała wartość nie tylko symboliczną, ale również materialną. Kosztowała 3 tys. zł, a umieszczony w niej fragment Tory na specjalne zamówienie kaligrafował ortodoksyjny Żyd z Izraela.
Zdarzenie wywołało spore poruszenie w Tarnowie, który od lat szczyci się historią Żydów mieszkających tu przed wojną. Fundacja Antyschematy 2 wybrała zresztą na swoją siedzibę lokal leżący dokładnie naprzeciwko bramy wiodącej kiedyś do najstarszej w mieście synagogi. Pozostałości świątyni są obecnie celem pielgrzymek licznych wycieczek z Izraela.
- Wychodząc spod bimy przychodzili do nas, dotykając mezuzy modlili się - podkreśla Tomasz Malec.
Osoby zajmujące się problematyką żydowską z interpretacją zajścia czekają na ustalenia policji. - Biorę pod uwagę, że był to antysemicki wybryk, ale z drugiej strony ul. Źydowska nie cieszy się najlepszą sławą i po prostu ktoś mógł mezuzę bezmyślnie zniszczyć - mówi judaista Janusz Kozioł, wicedyrektor Muzeum Okręgowego w Tarnowie. Informacja o zdarzeniu szybko rozeszła się już jednak w internecie. A do fundacji Antyschemty docierają głosy współczucia i poruszenia z Izraela.
- Mezuza wróci na swoje miejsce, choćbym miał ich kupić dziesięć. Mam już zresztą deklarację przyjaciół z muzeum w Majdanku, że zamierzają nam ją podarować - zapewnia Tomasz Malec.