- W sobotę 6 października podczas gali Nosalowy Dwór Knockout Boxing Night w Zakopanem zmierzy się Pan z 29-letnim Grekiem Gkouramem Mirzaevem. Zna go Pan?
- Wiem, że ma taki sam bilans zawodowych walk jak ja, czyli trzy zwycięstwa (w tym dwa przez nokaut – przyp.). Nie widziałem jego walk, skupiam się bowiem na swoich przygotowaniach. Będę reagował na bieżąco na jego zachowanie na ringu.
- Jak Pan ocenia swoją formę?
- Jestem dobrze przygotowany, czuję się świetnie pod względem fizycznym. Wiem, że czeka mnie trudna walka, na pewno nie zlekceważę rywala.
- Ma Pan za sobą trzy walki zawodowe. W każdej z nich pokonywał Pan na punkty starszych od siebie przeciwników: 28-letniego Bułgara Anatoliego Ljubenowa, 30-letniego Bułgara Mario Petrowa i 30-letniego Brytyjczyka Nathana Hardy’ego...
- Tak zdobywam doświadczenie. Pierwsze dwie walki stoczyłem na dystansie czterech rund, trzecia trwała już sześć rund. W Zakopanem pojedynek także jest zakontraktowany na sześć rund. Jeszcze parę takich pojedynków i wydłuże dystans.
- Od kiedy przebywa Pan w stolicy Tatr?
- Od środy. Z rodziną i znajomymi spotkam się dopiero po walce. Do Tarnowa, gdzie będę gościem podczas turnieju bokserskiego, pojadę w niedzielę. Będę tam przez kilka dni. Razem ze mną przylecieli mój promotor Errol Johnson, trener Paul Mann (pochodzący z Indii – przyp.) i starszy kuzyn Łukasz Maksymowicz, u którego mieszkam w Wolverhampton. W Zakopanem odbywam już tylko luźne treningi: tarczowanie, walkę z cieniem. I zbijam wagę, ale to część mojej pracy.
- W Tarnowie miał Pan okazję potrenować podczas wakacji. Jak długo?
- Przed dwa-trzy tygodnie w lipcu i sierpniu. Razem ze mną przez półtora tygodnia był także mój trener. Wtedy już wiedziałem, że będę boksował w Zakopanem. Trenuję praktycznie cały czas.
- W wakacje podpisał Pan kontrakt z grupą Andrzeja Wasilewskiego i Piotra Wernera - KnockOut Promotions. To kolejny ważny krok w Pana karierze. Proszę o kilka szczegółów.
- Kontrakt podpisałem na trzy lata. Mam zagwarantowane stoczenie minimum trzech walk rocznie w Polsce. Oczywiście, gdybym – odpukać – doznał kontuzji, byłoby ich mniej. Jestem zadowolony z warunków umowy, także finansowych. Zależało mi na tym, żeby stoczyć przynajmniej trzy walki rocznie w kraju, tym bardziej, że grupa KnockOut Promotions związała się z TVP Sport.
- Jednocześnie nadal jest Pan grupy Black Country Boxing Promotion, której szefuje wspomniany Johnson?
- Tak, jeszcze przez dwa czy dwa i pół roku. Obie grupy mają po 50 procent praw do mnie, ustalają ze sobą, kiedy mam boksować.
- W gymie w Wolverhampton sparował Pan z wieloma świetnymi zawodnikami, między innymi Rosjaninem Dawidem Awanesjanem i byłym mistrzem świata, Brytyjczykiem Amirem Khanem. A z kim ostatnio?
- Z Brytyjczykami Jasonem Welbornem i Frankiem Gavinem. Byłem głównym sparingpartnerem Welborna, który we wrześniu w Birmingham pokonał w dwunastu rundach Tommy'ego Langforda. Była to walka roku w Wielkiej Brytanii. Gavin to także doświadczony pięściarz.
- Nad czym głównie ostatnio Pan pracuje na treningach? Jakie elementy bokserskiego wyszkolenia udało się Panu szczególnie poprawić?
- Na pewno przyjmuję mniej ciosów. Dużo pracowałem nad defensywą, bo byłem i jestem zawodnikiem ofensywnym. Wykonuję teraz uniki automatycznie, stabilniej poruszam się na nogach, zadaję silniejsze i dokładniejsze ciosy. Wzmocniłem się też pod względem wytrzymałości. Pracowałem też nad tym, by w ringu czuć większy luz.
- Możemy oczekiwać więc Pana udanego debiutu zawodowego w Polsce?
- Jestem pozytywnie nastawiony. Będę walczył blisko swego rodzinnego miasta. Chcę pokazać to, co najlepiej potrafię. Gala będzie... stolikowa, bo w hotelu Nosalowy Dwór będzie miejsc na około 200 widzów, ale jestem do tego przyzwyczajony, gdyż w Anglii także walczyłem w takich miejscach.
Memoriał i medale
W niedzielę 8 października w hali sportowej przy ul. Gumniskiej 28 w Tarnowie odbędzie się memoriał im. Marcina Lechowicza, zmarłego 30 października 2017 roku w wieku 87 lat byłego zawodnika m.in. Tarnovii i Metalu Tarnów oraz długoletniego trenera w Metalu, wychowawcy kilku pokoleń pięściarzy. Początek turnieju o godz. 12.
Podczas MP kadetów i kadetek w Grudziądzu ekipa Tigera Tarnów zdobyła trzy złote medale: Angelika Hołda (w finale 2:1 z Matyldą Łapetą z Gwardii Wrocław), Kacper Ciureja (3:0 z Pawłem Sulęckim z Legionowskiej ASW)i Gracjan Ciureja (3:0 z Oskarem Jędrusiakiem z DKB Dzierżoniów). Tiger prowadzili Józef Sadko i Grzegorz Kuź.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: