Do tej pory każdego roku 270 kilometrów górskich duktów sprzątały zewnętrzne firmy. Park płacił za to kilkaset tysięcy złotych. Jednak nie zawsze sprzątanie wyglądało tak jak powinno.
- Rok temu przeprowadziliśmy pilotażową akcję, powierzając porządek na kilku szlakach wolontariuszom. Akcja okazała się bardzo udana. Dlatego w tym roku wszystkie szlaki górskie, poza drogami publicznymi biegnącymi po terenie parku, będą czyścić wolontariusze - wyjaśnia Krzeptowski.
Okazało się, że zdecydowanie lepszą motywacją od pieniędzy są osobiste przekonania o potrzebie utrzymania gór w czystości. Wolontariusze sprzątają dokładniej niż wynajęte firmy. W dodatku z roku na rok ich przybywa. - W tym roku zgłosiło się już do pracy ok. 400 osób - wylicza Krzeptowski. - Miło widzieć, że akcja tak się rozwija. Przed rokiem było tylko 270 chętnych.
Sprzątać Tatry chcą ludzie niemal z każdego rejonu Polski. Przyjadą z Krakowa, okolic Warszawy, Łodzi, ale także znad morza. - Co ciekawe, są także chętni z zagranicy. W tym roku będziemy mieć wolontariuszy z Niemiec, a obecnie pracuje chłopak z Hiszpanii - wylicza pracownik parku narodowego.
Wczoraj w stronę Hali Gąsienicowej ruszyły Zofia Staszel, Ewelina Szkup i Judyta Siewiera - studentki Uniwersytetu Łódzkiego, które pomagają parkowi w ramach studenckich praktyk. - Jest bardzo dużo roboty - mówi Zofia. - Mnóstwo papierków, butelek, puszek czy nawet niedopałków papierosów. Wychodzi na to, że turyści idą i wyrzucają wszystko pod nogi.
Jak dodaje Ewelina, najwięcej śmieci jest w dolnych partiach Tatr. - Im wyżej, tym ich mniej. Być może w wyższe partie gór wchodzą ludzie bardziej świadomi - mówi studentka. Sprzątacze są wyposażeni w worki, rękawiczki i specjalne chwytaki.
Co ciekawe, letni wolontariat dla Tatr przyciągnął nie tylko studentów, ale także nieco starszych miłośników gór. Panowie Piotr Zięba i Wacław Hetman, obaj spod Łodzi, postanowili spędzić tu kilka tygodni.
- Przyjeżdżam w Tatry co roku od 40 lat. W wolontariacie biorę udział od kilku. Jestem tutaj 3-4 razy w ciągu roku - mówi Wacław Hetman.
Koszt letniego wolontariatu to dla TPN ok. 100 tys. zł. - Zapewniamy wolontariuszom nocleg i transport między szlakami. Sami muszą zadbać o wyżywienie - mówi Krzeptowski. - W zamian wolontariusze pomagają nam nie tylko sprzątać, ale także przy innych pracach porządkowych czy np. edukowaniu turystów na szlakach.
Letni wolontariat będzie trwał przez całe wakacje.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+