Od miesięcy na działkach w Krakowie rozgrywa się cichy dramat. Osiemdziesięcioletni opiekun i kilkadziesiąt chorych kotów. Próbował opanować sytuację. Nie udało się.
- Na początku sierpnia ktoś z działkowiczów poprosił nas o pomoc - mówi Agnieszka Szwed, prezes Krakowskiej Fundacji "Stawiamy na łapy". - Ogrom cierpienia, które zobaczyliśmy, przytłacza. To sytuacja, która jest nocnym koszmarem każdej organizacji pomagającej zwierzętom. Na działkach wegetuje kilka różnych kolonii kotów. Na razie dotarliśmy do dwóch.
- Rozsądek, stan konta, brak miejsca, domów tymczasowych i karmy mówi, że porywamy się motyką na słońce, ale świadomość, że te koty nie mają żadnych szans, każe o nie walczyć - przyznaje Agnieszka Szwed. - Zabraliśmy 13 kociąt i 3 dorosłe koty do sterylizacji. Musimy złapać jeszcze kilkanaście, najmłodsze mają 4-5 tygodni, na dodatek zaobserwowaliśmy na działkach kilka karmiących kotek. Na razie nie wyśledziliśmy, gdzie ukryły małe. Akcja będzie trwała tygodniami, żeby opanować sytuację musimy wysterylizować kilkadziesiąt dorosłych kotów.
Maluszki są w stanie złym i bardzo złym. Zawszone, zarobaczone szkieleciki, z kocim katarem. - Kotece lekarze musieli usunąć to, co zostało z jej oka. O wzrok Blackiego walczymy, dostaje antybiotyki, ale ma ogromny, bolesny wrzód na oku. Jeśli leki nie pomogą, będzie trzeba zoperować. Maleńka Zuzia na gałce ocznej ma przepuklinę, to wymaga szybkiej interwencji chirurgicznej, bo oko w każdej chwili może pęknąć. Niestety, jest za słaba na operację, waży tylko 60 dkg. Musimy dać jej czas, żeby nabrała sił przed zabiegiem. Potrzebujemy wszystkiego - mówi Agnieszka Szwed i wylicza: karmy dla kociąt, każdej możliwej - suchej, mokrej dla tych co są już u nas i tych na działkach. Można ją wysłać albo przynieść nawet najmniejszą ilość do Kasi Gralak, do Radia Złote Przeboje /ul. Rakowicka 18 A, tel. 510 022 118/, albo do gabinetu weterynaryjnego "Folwark zwierzęcy", przy ulicy Waliszewskiego 6. Można też kupić koszyk charytatywny w naszym sklepie www.szopfilantrop.pl
- Szukamy domów tymczasowych - apelują wolontariusze. - Jeżeli ktoś zabierze chociaż jednego malucha - rekonwalescenta, RATUJE ŻYCIE NASTĘPNEMU, bo u nas w szpitalu zwolni się miejsce dla kolejnej bidy z działek.
Niektóre koty mają początek kociego kataru, w tym stadium choroby wystarczy podawanie kropli do oczu, antybiotyk - i szybko wyzdrowieją. Jeśli nie będą leczone, stracą oczy, potem zginą. - Kocia rodzina zastępcza zapewnia maluchowi opiekę, a my karmę, pokrywany koszt leczenia - deklaruje Agnieszka.
Więcej informacji o zasadach tymczasowej opieki można znaleźć na stronie: http://www. stawiamynalapy.pl/jak-pomoc/dom-tymczasowy/
Musimy leczyć kocięta i jak najszybciej sterylizować kotki, żeby już nie przybywało bólu i nieszczęścia. Zdrowe i te wyleczone trzeba zaszczepić, zanim trafią do nowych domów. Jeśli ktoś może nam pomóc w finansowaniu leczenia, sterylizacji, utrzymaniu uratowanych kotów, prosimy o wolne datki na konto 79 2130 0004 2001 0651 3691 0001 z dopiskiem "koty z działek".
Jeśli możecie pomóc, przygarnąć uratowane kocięta, dzwońcie, tel. 510 022 118.
CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!