Jej dorosłe dzisiaj dzieci – Kasia i Janek – były jeszcze małe, gdy zaczęła pracę, jako dziennikarka. Z wykształcenia archeolog, podobnie jak jej mąż Andrzej, dziennikarstwo miała „we krwi”. Ten trudny zawód przez wiele lat wykonywał ojciec Basi, jej siostra a dzisiaj rodzinną tradycję kontynuuje syn.
Redaktor Barbara Matoga zawodowe szlify zdobywała w czasopiśmie „Gromada-Rolnik Polski”. Bardzo szybko dała się poznać, jako znakomity fachowiec od spraw wsi i rolnictwa. Ceniono ją również za błyskotliwy styl i nienaganną polszczyznę tekstów jej autorstwa.
Przez pewien czas pracowała także w dzienniku „Czas Krakowski”, wydawanym od 1990 do 1997 r. Do zespołu „Dziennika Polskiego” dołączyła w 1992 r. Od razu zdobywając podziw czytelników i sympatię współpracowników.
W „Dzienniku Polskim” przeszła niemal wszystkie szczeble zawodowej kariery. Od działu informacji, poprzez dział reportażu i publicystyki, aż po dział wydawców – krajowy i terenowy. Jej reportaże były wielokrotnie nagradzane. Również na forum ogólnopolskim.
Basia posiadała rzadką dzisiaj umiejętność pisania w sposób ciekawy na tematy zdawałoby się trudne i nudne. Jej teksty o tematyce rolniczej pojawiały się w wielu, różnych czasopismach, jak np. „Hasło Ogrodnicze” i na portalach poświęconych rolnictwu, m.in. eko-uprawy.pl
Z pasją oddawała się pracy, była oddana Rodzinie i…kotom. Przez blisko 10 lat prowadziła w „Dzienniku Polskim” dodatek „Jak pies z kotem”.
Kiedy zaczynała, tematyka zwierzęca była w mediach rzadkością, a świadomość tych problemów wśród czytelników - niewielka. Toteż pierwsze teksty o właściwej opiece nad pupilami, o ich potrzebach i dramatach często napotykały na lekceważenie. „Nie macie ważniejszych spraw niż pisanie o kotach i psach?” - czytaliśmy w komentarzach czytelników.
Niedługo potem w listach i mailach do redakcji czytelnicy dziękowali za to, że „ktoś wreszcie porusza psie i kocie tematy”. Jak szeroki był odbiór tych tekstów świadczy fakt, iż dzięki felietonom Basi wiele porzuconych zwierząt znalazło nowe domy.
Redaktor Barbara Matoga zmarła w minioną środę. Po ciężkiej chorobie. My, koledzy po fachu Basi, w pamięci zachowamy wiele tekstów publicystycznych i reportaży pisanych jej ręką. Każdy z nich może służyć, jako wzór dobrej, dziennikarskiej roboty. Podobnie jak jej „kocie” felietony.
W pamięci utkwił mi zwłaszcza jeden z nich, w którym Basia Matoga opisała wstrząsającą historię porzuconych a wcześniej katowanych zwierząt, które potraktowano jak bezużyteczne przedmioty. „Tego nie robi się kotom” – taki był tytuł tej publikacji.
Dzisiaj, gdy Basi nie ma już wśród nas, patrząc w górę, mówię do siebie, do Niej: „Tego nie robi się przyjaciołom, Basiu…”.
Redaktor Barbarę Matogę pożegnamy we wtorek, 31 maja o godz. 13.40 na cmentarzu Batowickim (Cmentarz Prądnik Czerwony). W Sali Pożegnań od strony ul. Powstańców 48. Po tej ceremonii Jej prochy zostaną przeniesione do tamtejszego kolumbarium.
