Tegoroczne pojedynki "Jaskółki" chcą rozpocząć od wygranej

- Chcemy powalczyć o lokatę w górnej połówce ligowej tabeli, potraktować rozgrywki jako pierwszy krok do powrotu na koszykarskie salony - mówił przed inauguracją prezes SSA Unia Tarnów Grzegorz Światłowski.

Rzeczywistość okazała się jeszcze bardziej radosna. Prowadzony przez trenera Ryszarda Żmudę zespół spisuje się nadspodziewanie dobrze. Po dwunastu kolejkach zajmuje fotel wicelidera. " Jaskółki " przegrały do tej pory dwa spotkania - we własnej hali z niepokonanym liderem Rosą -Sport Radom 79:98 i na wyjeździe z Mickiewiczem Katowice 66:70.

Warto jednak dodać, że w tym pierwszym nie grał jeszcze najbardziej doświadczony zawodnik, były reprezentant Polski Wojciech Majchrzak. O tym, czym jest udział tego zawodnika, kibiców basketu nie trzeba specjalnie przekonywać. "Maja" w obecnym sezonie już kilkakrotnie decydował o końcowym rezultacie.

Druga pozycja Unii - to dobre miejsce przed koszykarskimi play offami, w których wszystko przecież może się zdarzyć, łącznie ze zdystansowaniem aktualnych liderów.
Aby jednak do tej fazy przystąpić w komfortowej sytuacji, trzeba nadal wygrywać i najlepiej zwycięską serię rozpocząć od meczu z Pogonią.

- Nasz rywal to zespół ze ścisłej ligowej czołówki. Prezentuje typowy śląski basket, oparty na agresywnej obronie, dobrej grze "jeden na jeden" i skutecznym rzucie. Motorem zespołu są dwaj dobrzy rozgrywający: Kolenda i Skorupa. W okresie świątecznej przerwy zespół ponoć doznał wzmocnienia - mówi trener Ryszard Żmuda.

W okresie przerwy w rozgrywkach koszykarze "Jaskółek" intensywnie trenowali na własnych obiektach. Trenera Żmudę cieszy też fakt, że po raz pierwszy od dłuższego czasu wszyscy jego podopieczni są zdrowi, nikt nie narzeka na kontuzje.

W meczu Unia - Pogoń odżyje dawnych wspomnień czar. Obie drużyny toczyły często zaciekłe, wyrównane pojedynki najpierw w rozgrywkach drugiej ligi. W roku 1996 Unia Tarnów w rewanżowym meczu o awans do ekstraklasy, mimo iż prowadziła już różnicą kilkunastu punktów, uległa Pogoni i na występy w koszykarskiej elicie musiała poczekać jeszcze przez rok.