Iga Świątek w Katarze wystąpiła z nr 50, Kuzniecowa w Dausze gra z nr 46. I gra dalej, bo to właśnie Rosjanka z łatwością ograła młodą Polkę, która miała słabszy dzień. To była zupełnie inna Świątek od tej, która niedawno rozprawiła się z Donną Vekić. W poniedziałek radziła sobie z wszystkimi przeciwnościami losu, we wtorek przeszkadzało jej niemal wszystko.
W rywalizacji nie pomógł też tenisistkom wiatr, który - mimo dużego i osłoniętego kortu - dawał się we znaki. Pierwsze akcje jednak nie zapowiadały tak słabego występu osiemnastolatki. Iga grała dosyć pewnie i potrafiła posłać kilka kończących piłek. Gra Polki posypała się w piątym gemie pierwszego seta. A prowadziła w nim już 40:15.
Wtedy w seryjnych dawkach zaczęły się pojawiać niewymuszone błędy. Rosjanka przełamała Polkę i skrzętnie korzystała z kryzysu przeciwniczki. 35-letnia Kuzniecowa wygrała z Świątek aż osiem gemów z rzędu. Świątek przebudziła się tylko na moment, broniąc dwie piłki meczowe. To było jednak za mało. Dwukrotna triumfatorka turniejów wielkoszlemowych wygrała z warszawianką 6:2, 6:2. W 3. rundzie turnieju w Dausze zmierzy się z Amerykanką Amandą Anisimovą.
Bez wiary i siły grał Hubert Hurkacz. Wrocławianin zanotował kolejny słaby występ, tym razem w 1. rundzie imprezy ATP500 w Dubaju pokonał go Aleksander Bublik. Polak przegrał z Rosjaninem (który jednak reprezentuje barwy Kazachstanu) głównie przez brak szybkości i dobrego serwisu. Bublik kontynuje formę, którą do Dubaju przywiózł z Marsylii. Tam dotarł aż do półfinału, po drodze eliminując takich zawodników jak Benoit Paire, czy Denis Shapovalov. Hurkacz w Marsylii odpadł już w 2. rundzie. Wcześniej szybko pożegnał się z imprezą w Amsterdamie (tam co prawda rywalizował z mocnym Stefanosem Tsitsipasem). W Australian Open również odpadł w 2. rundzie. Za Polakiem bardzo słaby start sezonu.
