To chyba najlepiej obrazuje formę klubów przed dzisiejszym meczem. Zwycięstwo, odniesione w ostatniej kolejce nad Podbeskidziem, było dla Termaliki pierwszym od początku marca. W tamtym czasie wydawało się, że „Słoniki” są na fali. Właśnie przekonująco wygrali z Legią Warszawa, później pokonali Górnik Łęczna. Potem jednak przyszły cztery mecze i trzy porażki, w tym również z kielecką drużyną.
Podopieczni Piotra Mandrysza przestali myśleć o czołowej ósemce i coraz częściej zaczęli się oglądać za siebie, martwiąc się o utrzymanie. Dlatego niedzielne zwycięstwo na początek rundy finałowej było dla nich jak haust świeżego powietrza. Postawę beniaminka na boisku ciężko jednak przewidywać, bo ich gra zawsze jest zagadką. Jednego dnia potrafią pokonać Legię, drugiego przegrać w słabym stylu ze znacznie słabszym przeciwnikiem.
Tymczasem w Koronie nastroje są coraz lepsze. Ostatnio smak porażki poznali w lutym, w spotkaniu z Górnikiem Łęczna. W siedmiu następnych meczach nie przegrywali, ale tylko dwa z nich udało im się zwyciężyć. Te wygrane trafiły się natomiast niedawno, co pozwala wierzyć, że Korona pewnie zmierza ku utrzymaniu.
Nie byłoby tak przyzwoitych wyników w Kielcach, gdyby nie Airam Cabrera, który strzela jak na zawołanie. W sobotę trafił do siatki po raz trzynasty w sezonie. Odkąd przyszedł do klubu aż 58% strzelonych przez żółto-czerwonych goli jest jego autorstwa. Bez wątpienia ofensywa Korony Hiszpanem stoi.
Paradoksalnie dla kielczan fakt, że grają na wyjeździe, jest dobrą informacją. Wśród drużyn grupy spadkowej w gościach radzą sobie najlepiej. Z Termalicą, we wspomnianym już kwietniowym meczu, też wygrywali na wyjeździe. Jako gospodarz musieli uznać wyższość piłkarzy prowadzonych przez Piotra Mandrysza.
Tym razem, można powiedzieć, mecz toczy się o podwójną stawkę. Ewentualne zwycięstwo jednej z drużyn, znacznie przybliży ją do pozostania w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Cała osiemnastka musi być gotowa na potężny bój. Jeżeli podejdziemy do tego meczu z wiarą, z różnymi schematami to jesteśmy w stanie przywieźć korzystny wynik - mówił świadomy tego Marcin Brosz, trener Korony.
Więcej o 32. KOLEJCE EKSTRAKLASY