https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To jeden z najsłynniejszych budynków w Zakopanem. Tu bawiła się śmietanka artystyczno-towarzyska Polski. Teraz nie ma tam nawet okien

Łukasz Bobek
Hotel Morskie Oko w Zakopanem dawniej i dzisiaj
Hotel Morskie Oko w Zakopanem dawniej i dzisiaj Łukasz Bobek, Narodowe Archiwum Cyfrowe
Jest to zdecydowanie jeden z najsłynniejszych budynków w Zakopanem. Nie tylko przez swoją charakterystyczną nazwę, czy położenie w sercu Krupówek. Ale także przez historię. Hotel Morskie Oko – bo o nim mowa – dawniej był symbolem luksusu. Tam bawiła się śmietanka artystyczna i polityczna ówczesnej Rzeczpospolitej. Kilka lat temu miał tam powstać hotel słynnej sieci Hilton. Nic z tego nie wyszło. budynek stoi opuszczony. W górnych kondygnacjach nie ma nawet okien. I hula po nim wiatr.

Zaczęło się od pożaru

Losy gmachu przy zakopiańskich Krupówkach rozpoczęły się w końcem XIX stulecia. W 1893 roku Władysław Dzikiewicz wybudował hotel „Morskie Oko”. Wzniósł go na miejscu spalonej 4 lata wcześniej „Jadwinówki”, w której mieściła się pracownia Stanisława Witkiewicza. "Jadwinówka" była okazałym, drewnianym budynkiem, który spłonął w 1889 roku przy okazji wielkiego pożaru środkowych Krupówek.

Po tym zdarzeniu Władysława Dzikiewicza wraz z Józefem Rysiem, właścicielem sąsiedniego budynku, oskarżono o umyślne podpalenie w celu uzyskania wysokiego odszkodowania. Jednak obu uniewinnił sąd w Nowym Sączu. I tak rok później Władysław Dzikiewicz za wysoką sumę odszkodowania zaczął odbudowywać hotel.

Ekskluzywny hotel w Zakopanem

W nowym dwupiętrowym murowanym obiekcie, znajdowało się 60 pokoi, a na parterze cukiernia i restauracja z obszerną werandą. W tamtym czasie był to największy budynek w Zakopanem, a zarazem jednym z pierwszych murowanych obiektów w centrum. Do wybuchu I wojny światowej był to najbardziej ekskluzywny hotel w Zakopanem.

Uroczyste otwarcie Morskiego Oka odbyło się 15 lipca 1901 roku. To była okazała uroczystość. Towarzyszył jej huk moździerzowych wystrzałów, a na hotelowej werandzie grała orkiestra krakowskiego Towarzystwa Muzycznego „Harmonia”.

Władysław Dzikiewicz był przedsiębiorcą, który w kulturze i rozrywce dojrzał interes. W związku z tym szybko dobudował do hotelu obszerną salę teatralno-balową, która do 1978 roku stanowiła główne centrum kulturalne i artystyczne Zakopanego. Wystrój wnętrza i urządzenie sceny zaprojektował Stanisław Witkiewicz. Jego autorstwa było też malowidło na kurtynie, które przedstawiało tatrzańskie Morskie Oko. Przy stolikach mogło zasiąść ponad 200 osób.

Bawiła się tam śmietanka towarzyska

W hotelu mieszkali wybitni artyści, politycy, sportowcy. Na scenie „Morskiego Oka” występowali m.in. Helena Modrzejewska, Helena i Ludwik Solscy, Hanka Ordonówna, Mieczysława Ćwiklińska, Aleksander Zelwerowicz, Ludwik Sempoliński, Eugeniusz Bodo. Na deskach teatru gościły również Teatr Formistyczny Stanisława Ignacego Witkiewicza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Okiem Kielara odc. 14

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓

Dawali koncerty i śpiewali światowej sławy muzycy m.in. Karol Szymanowski, Adam Didur, Ada Sari, a nawet wybitny holenderski pianista Egon Petri. Z przedstawieniami przyjeżdżały znane kabarety „Qui pro Quo” i „Zielone Oko” oraz cieszący się dużym powodzeniem kabaret „Morskie Oko” z Warszawy. Warszawski teatr „Wagabunda” miał tu wszystkie premiery swoich spektakli.

Odbywały się również spotkania literackie i wieczory autorskie, w których brali udział poeci i pisarze przybywający do Zakopanego - m.in. Jan Kasprowicz, Władysław Reymont, Stefan Żeromski, Włodzimierz Przerwa-Tetmajer czy Władysław Orkan. Z odczytami przyjeżdżali historycy, filozofowie i politycy, a wśród nich często przebywający w hotelu Ignacy Daszyński, Wincenty Witos, Wojciech Korfanty, czy Roman Dmowski.

W „Morskim Oku” można było spotkać mistrzów pióra i pędzla - m.in. Jerzego Żuławskiego, Kazimierza Brzozowskiego, Teodora Axentowicza. W 1911 roku w sali „Morskie Oko” Jerzy Żuławski założył i prowadził kabaret literacki „Wesoła Buda”. Zakopane stało się ulubionym miejscem warszawiaków, o czym można się było przekonać w niedziele, gdy przyszło się na "five o`clock" do kawiarni Dzikiewicza.

W okresie I wojny światowej pod Giewontem nie czuło się wojennej atmosfery. W restauracji u Władysława Dzikiewicza właściwie nic nie brakowało. Można się było najeść i napić. Nawet w piątki obficie karmiono mięsiwem. To właśnie w „Morskim Oku” serwowano też jedną z najlepszych kaw w Zakopanem, lepszą od tych w Krakowie. Do kawy dodawano - oprócz wyśmienitej śmietanki - trzy kawałki cukru kostkowego. Serwowano także białe pieczywo z masłem deserowym.

W okresie międzywojnia hotel „Morskie Oko” przeżywał czas swojej największej świetności. W sezonie niemal co wieczór sala teatralna była zajęta. Dawały tam przestawienia teatry grające komedie, a warszawskie gwiazdy kabaretowe z Zulą Pogorzelską na czele śpiewały wszystkie szlagiery z repertuaru „Qui pro quo” i innych scenek rewiowych.

 - Niewątpliwie najprzyjemniej mieszka się w odnowionym hotelu Morskie Oko w Zakopanem. Woda bieżąca, telefony w pokojach, wykwintna kuchnia w restauracji, pierwszorzędna orkiestra w porze obiadowej, dwie orkiestry na dwóch salach dancingowych popołudniu i w nocy, sala bridżowa i koncertowa tworzą z hotelu tego centrum rozrywek i życia towarzyskiego - głosił anons w „Ilustrowanym Kurierze Codziennym”.

Hotel „Morskie Oko” szczególnie polecał swoje dancingi. Tutaj tańczyło się kilka razy w tygodniu. Odbywały się bale pod zachęcającymi tytułami, np. bal gałganiarzy. Goście tańczyli po nocach, a rano wychodzili na narty. „Morskie Oko” cieszyło się powodzenie u gości z innych hoteli i pensjonatów. Tu przychodziły towarzystwa z „Warszawianki” pani Wilczyńskiej i z „Modrzejowa” pani Kalińskiej, czy z „Turni” pani Karczewskiej.

W okresie międzywojennym w „Morskim Oku” Stanisław Ignacy Witkiewicz - podczas spektakli kierowanego przez siebie Teatru Formistycznego - realizował swoją teorię czystej formy.

Więźniowie w sali widowiskowej

Podczas remontu sali w latach 1937-1939 rozebrano loże teatralne, które kupił proboszcz z Zębu i adaptował je na konfesjonały. To wtedy w tajemniczy sposób zapodziała się witkiewiczowska kurtyna. Natomiast w czasie okupacji w sali widowiskowej przetrzymywano więźniów, których potem wywożono do obozu koncentracyjnego w Płaszowie.

Po II wojnie światowej hotel był przebudowywany i nie miał szczęścia do zmieniających się dość często właścicieli. Początkowo znalazł się w posiadaniu Towarzystwa Tatrzańskiego, ale trwało to niedługo i został przejęty przez miasto. Przez 30 powojennych lat z „Morskim Okiem” związana była działalność Towarzystwa Miłośników Teatru im. Heleny Modrzejewskiej.

W latach 50. XX wieku w piwnicach Morskiego Oka grupa zakopiańskich plastyków (m in. Tadeusz Brzozowski) stworzyła Klub Plastyka. Późniejszy użytkownik zamienił klub na magazyn. W roku 1959 Morskie Oko przejął Skarb Państwa i zaczęły się kłopoty. Wprawdzie nadal odbywały się koncerty, spektakle teatralne, ale schyłek świetności tego miejsca był aż nadto widoczny. W 1978 roku wiatr halny powalił dach, uszkodził strop budynku. Sala teatralna została zamknięta.

Hotel kupuje lokalny biznesmen

W roku 1989 Morskie Oko zostało zwrócone pierwotnym właścicielom właścicielom - potokom Dzikiewicza. Wkrótce jego nabywcą został góralski biznesmen Andrzej Stoch. Przystąpił do modernizacji obiektu. W grudniu 1992 roku został otwarty Sam Bar, Cocktail Bar, piwnicę jazzową, karczmę góralską. W piwnicy jazzowej grali czołowi polscy jazzmani - m.in. Zbigniew Namysłowski.

Kilka lat temu właściciel zapowiedział, że przywróci budynek do dawnej świetności i rozpoczął remont górnych kondygnacji. Według Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego prace prowadzone były niezgodnie z pozwoleniem. W 1997 r. roboty zostały wstrzymane.

W 2013 roku Stoch informował, że dogadał się w międzynarodową siecią hotelową Hilton, która chce w tym budynku otworzyć swoją filię. Panowie z Hiltona odwiedzali Zakopane. Ostatecznie rozmowy zakończyły się na niczym.

Budynek do dziś nie został oddany do użytku w całości. Zagospodarowana jest jedynie dolna kondygnacja. Reszta stoi pusta, w większości bez okien, a wiatr hula w pustych pomieszczeniach. Szkoda. Bo budynków z tak ogromną historią w Zakopanem jest niewiele.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska