Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To właśnie Łosie ukształtowało Potockiego na poetę dużego formatu

Andrzej Ćmiech
8 lutego 1648 r. Wacław Potocki pojął za żonę Katarzynę Morsztynównę i sprowadził ją do Łosia. Szesnastoletnia małżonka okazała się dobrą i sprawną gospodynią - świetnie prowadziła dom.

W świadomości gorliczan, Łosie kojarzy się zazwyczaj z Łemkami i maziarzami, i mało kto wie, że w latach 1647-1655 mieszkał tu i tworzył najwybitniejszy poeta polskiego baroku Wacław Potocki. Znalazł się on w Łosiu w wyniku podziału spadku po zmarłym 16 czerwca 1646 r. ojcu, otrzymując prócz folwarku w Łużnej również ,,wsie ruskie: Łosie i Leszczyny ze wszystkim prawem, państwem i własnością dziedziczną".

Łosie była największą ze wszystkich wsi ruskich będących w posiadaniu Potockich. Wieś, osadzona była na prawie wołoskim, nie ponosiła wielkich ciężarów. Kmiecie płacili dworowi czynsz, co dziesiątego wieprza, pięć owiec lub baranów od stu sztuk i składali się po sześć groszy dziedzicowi na koszta wyprawy wojennej. Według rejestrów poborowych Łosie liczyło trzynaście dworzyszcz, miało cerkiew i młyn. Sołtys tutejszy posiadał trzy łany ziemi, prawo założenia karczmy i folusza. Prócz tego otrzymał od założyciela wsi zezwolenie na polowanie, hodowlę owiec i świń. Wszystko to w zamian za cztery grosze rocznie i obowiązek dostarczenia konia na wyprawę wojenną.

Dlaczego Wacław Potocki upatrzył sobie właśnie tę cześć dziedzictwa na miejsce swojego zamieszkania, nie dowiemy się nigdy. Być może imponowali mu poddani o mocnych i wytrwałych charakterach, może pociągała go w nich prostota i odwaga nabyta w twardym bytowaniu. Może też czuł się lepiej jako arianin w innowierczym środowisku prawosławnym.

8 lutego 1648 r. Wacław Potocki pojął za żonę Katarzynę Morsztynównę z Raciborska i sprowadził ją do Łosia. Młodziutka, bo zaledwie szesnastoletnia małżonka okazała duży talent gospodarski i rozum ponad swój wiek. Umiała pomyślnie prowadzić dom i przyczyniać się do powiększania mężowskiego majątku.

Potoccy dochód z gospodarstwa mieli średni, ale mimo to czuli się tu dobrze i po śmierci matki Wacława nie wrócili do Łużnej, tylko oddali folwark w dzierżawę. Warto zaznaczyć, że z poddanymi żył chyba w zgodzie. Przez cały okres pobytu w Łosiu nie dotknęły ich żadne napady chłopskie, mimo że okolica była wyjątkowo niespokojna, a z pobliskich Leszczyn wywodził się równie sławny w tych latach jak i okrutny rozbójnik Bajus zwany Żółtowąsym. Nie spotykamy nazwiska Potockiego w bieckich księgach grodzkich, jako wnoszącego skargę o napaść czy też grabież.

Upokarzania doznał w sierpniu 1647 r. od współwłaścicieli sąsiedniej Ropy Zygmunta i Jana Tarłów, którzy najechali Łosie. W wyniku czego zostały zniszczone zasiewy i łąki, ponosząc straty ocenione na dwieście pięćdziesiąt korcy zboża. Jako pokrzywdzony Wacław Potocki wniósł skargę do grodu w Bieczu, po czym rozpoczął się proces, którego końca nie było widać. Dlatego 20 lipca 1648 r. odpłacił się pięknym za nadobne i przy pomocy łosiańskiego sołtysa, kmieci, zagrodników i służby najechał zbrojno Ropę, dzierżawioną wtedy przez Szczęsnego Kochowskiego i uprowadził z pola konie i wozy z sianem. Wziął tym samym należność od Tarłów za poniesione szkody z wozów ich dzierżawcy.

W krajobrazie ówczesnej Rzeczypospolitej zajazd należał do rzeczy potępianych, ale często praktykowanych ze względu na opieszałości sądów grodzkich i niemożliwość wyegzekwowania prawa. Tarłowie, wnosząc skargę na Wacława Potockiego, nie omieszkali zaznaczyć ze zgorszeniem, iż fakt napaści nastąpił w okresie bezkrólewia. Czy i jak się ugodzili, nie wiemy. Poza troskami życia codziennego dziedzic Łosia pisał wiersze. Tu w Łosiu dojrzewał jego talent poetycki, którego pierwszym recenzentem była żona.

Tutaj powstały jego najwcześniejsze utwory, które zachowały się do naszych czasów w niezmienionej formie w ,,Wirydarzu poetyckim", dzięki siedemnastowiecznemu zbieraczowi tekstów Teodorowi Trembeckiemu. Do nich należy ,,Pojedynek rycerza chrześcijańskiego", ,,Tydzień stworzenia świata", ,,Pan Bóg dobry, człowiek zły we wszystkich drogach swoich", ,,Rozkosz światowa" i ,,Rozkosz duchowna".

Z Łosia wyruszył w 1651 r. na czele pocztu kozackiego wystawionego sumptem wuja Jana Przypkowskiego przeciwko Bohdanowi Chmielnickiemu. 28 czerwca 1651 r. wziął udział w bitwie pod Beresteczkiem. Sprzyjało mu szczęście w przeciwieństwie do braci Jana i Jerzego, których zniesiono z pola bitwy ciężko rannych oraz dziedzica Gorlic Przecława Pieniążka, który zmarł z odniesionych ran. W kilkanaście dni po bitwie zwolniony został z obozu zapewne z zadaniem odwiezienia do domu rannych braci. Do domu w Łosiu powrócił w lipcu 1651 r, gdzie czekał na niego narodzony, podczas jego nieobecności pierworodny syn Stefan.

W Łosiu nie zabawili długo. W obliczu klęski wyprawy hetmana Marcina Kalinowskiego i pogłosek, że Chmielnicki pójdzie na Polskę Wacław Potocki zabrał rodzinę i schronił się na Węgry do niedalekiego Bardiowa. Do Łosia wrócił najprawdopodobniej w drugiej połowie 1652 r. Wtedy toteż, aby dać upust przygnębieniu, napisał wierszowaną historię biblijnej Judyty oraz poemat ,,Smutna przygoda i śmierć żałościwa nadobnej Wirginiej, dziewice rzymskiej, ośmiorakim rymem opisana" do której fabułę zaczerpnął z Liwiusza. Jest to pierwsza redakcja opowieści o Wirginii. Rękopis ten zachował się w zbiorach Ossolineum we Wrocławiu. Utworom tym daleko do mistrzostwa cechującego utwory z późniejszych okresów jego twórczości. Był chyba świadom niedoskonałości ,,Wirginii", bo pracował nad nim przez wiele lat, a ciągłe przeróbki zmieniły utwór nie do poznania.

Oprócz tego napisanego w Łosiu znane są jeszcze trzy redakcje tego utworu. W niedalekim sąsiedztwie chronologicznym ,,Judyty" i pierwszej redakcji ,,Wirginii" znajduje się ,,Katalog monarchów i królów polskich" i ,,Rokosz gliniański". Ten ostatni utwór jest - jak to określił Aleksander Brückner - wyrazem ,,podziwu poety dla śmiałych obrońców złotej wolności". Pobudką do napisania tego utworu była działalność opozycji przeciwko Janowi Kazimierzowi, która pod kierownictwem Janusza Radziwiłła, szermując hasłem ,,obrony prawa publicznego przed samowolą królewską" zerwała sejm 20 marca 1654 r. Wacław Potocki podobnie jak i inni arianie w osobie Janusza Radziwiłła widzieli protektora i gwaranta swobód religijnych, o czym świadczy jedyna panegiryczna fraszka z wczesnego okresu twórczości, powstała w 1654 r. ,,Do książęcia Radziwiłła".

Z tego samego roku pochodzi fraszka ,,Do Żydkiewica instigatora koronnego". Żydkiewicz był jednym z przywódców partii królewskiej w sejmie i bronił niepopularnej sprawy polityki króla, za co zbierał ostre i cierpkie przymówki i afronty. Nie oszczędził go też i Wacław Potocki sugerując, że jako potomek wyznawcy judaizmu, który ,,porzucił już swój zakon stary", powinien zgodnie z nauką Chrystusa pozbyć się złego języka, który mu ,,bardzo wiele wadzi".

Wacław Potocki przebywając w Łosiu na pewno napisał o wiele więcej utworów, ale do naszych czasów w pierwotnym kształcie przetrwały tylko te, o których wspomniano. Wiele utworów z tego okresu jest dziś dostępnych tylko w postaci przepracowanych przez poetę tekstów w latach późniejszych. Do nich należą na pewno pieśni do tworzenia, w których zachęcał poetę minister zborowy z Robkowa Andrzej Wiszowaty. W 1655 r. urodziła się Wacławowi Potockiemu w Łosiu ukochana córka Zofia. Było to ostatnie radosne wydarzenie w okresie pobytu w Łosiu, w którym poeta mieszkał do najazdu szwedzkiego na Polskę. Łosie dość szczęśliwie przetrwało okres potopu szwedzkiego, tylko raz - jaka pisze Szczęsny Morawski - jeden oddział zapuścił się do Łosia i złupił tamtejszego wójta.

Po najeździe szwedzkim Wacław Potocki zamieszkał w rodzinnej posiadłości w Łużnej sprzedając Łosie w 1660 r. właścicielce sąsiednich dóbr szymbarskich Elżbiecie ze Sztembergu, kończąc swój najszczęśliwszy okres w swoim życiu.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska