Naja i Puławska popłynęły po srebro w Tokio
Naja (KS POSNANIA Poznań) miała w dorobku olimpijskie brązy z Londynu i Rio de Janeiro, wtedy pływała z Beatą Mikołajczyk. W parze z Puławską (AZS AWF Gorzów Wielkopolski) w Tokio nie udało jej się poprawić ten wynik. Polki ruszyły odważnie, na półmetku były 2. (za Nowozelandkami).
Druga część dystansu była gorąca. Pierwsze miejsce pewnie wywalczyły Nowozelandki, a o podziale miejsc 2.-4. decydował fotofinisz. Ostatecznie Polki okazały się ciut lepsze od dwóch osad z Węgier.
- Jeszcze w to nie wierzę. Był to dobry wyścig w naszym wykonaniu. Jesteśmy drugie na mecie. Wow! - cieszyła się przed kamerą TVP Puławska.
Polki świetnie zrealizowały pomysł na całą rywalizację w Tokio. Na poprzednich etapach nie odkryły wszystkich kart. - Wcześniejsze biegi rozgrywaliśmy taktycznie. Wiedziałyśmy, że mamy zapas. W finale dałyśmy sto procent - wyjaśniła Naja.
Walczykiewicz blisko podium
Blisko sukcesu była Marta Walczykiewicz w K-1 na 200 m. Polka w 2016 r. w Rio de Janeiro wywalczyła srebro i liczyła na podtrzymanie medalowej serii. Nie udało się. W finale nasz zawodniczka słabiej od rywalek wystartowała, później goniła, ale ostatecznie do podium zabrakło 0,28 s. Nie obyło się bez zamieszania, bo organizatorzy na tablicy wyników umieścili Polkę na 3. pozycji. Po chwili błąd skorygowano.
- To czwarte miejsce boli. Zdecydował błąd na starcie - przyznała Marta Walczykiewicz w TVP Sport po wyścigu kajakarek na 200 m. Ta konkurencja znika z programu olimpijskiego.
Inaczej wyglądał drugi "polski" finał - na 1000 m C-2 mężczyzn. Wiktor Głazunow i Tomasz Barniak nie włączyli się do walki o medale. Po 250 m byli na 5. pozycji, po 500 m - na 6., po 750 m - 5. Na ostatnich 250 m nasza osada osłabła, finiszowała przedostatnia. Złoto zdobyli Kubańczycy.
