https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia na basenie na Koronie. Czy reakcja ratowniczki była zbyt wolna?

Maria Mazurek, Karolina Gawlik
Według strony internetowej basen Korony ma 25 metrów.
Według strony internetowej basen Korony ma 25 metrów. fot. Andrzej Banaś
46-letni warszawiak trenujący nurkowanie bezdechowe na krakowskiej pływalni został wyłowiony z wody martwy. Naoczny świadek twierdzi, że tej tragedii można by uniknąć, gdyby dyżurna ratowniczka pilnowała pływających, a nie siedziała w kantorku. Prezes Korony Jan Mostowik zapewnia, że ratowniczka była na miejscu.

- Nie wiem, ile nurek leżał na dnie, ale wyłowił go przypadkowy pływak, a nie ratowniczka - opowiada nasza Czytelniczka (nazwisko do wiadomości redakcji), która feralnego sobotniego popołudnia pływała na Koronie. - Po wszystkim zdziwiło mnie, że poproszono nas o opuszczenie pływalni, zamiast zebrać zeznania świadków - dodaje kobieta.

Na pływalni nie ma monitoringu, a według prezesa Korony ratowniczka dyżurowała nad niecką basenu, tak jak powinna (ona sama nie chciała z nami rozmawiać). Mostowik tłumaczy też, że obsługa nie zatrzymała na miejscu świadków, bo działała w stresie. Dodaje wreszcie, że 46-latek nie zgłosił wcześniej chęci nurkowania, jak powinien.

Kolejne pytanie brzmi: czemu basenu pilnował jeden ratownik, choć w przypadku pływalni mierzących 25 metrów (a o takiej długości czytamy na stronie Korony) powinno ich być dwóch? Prezes odpowiada: pływalni... brakuje kilku centymetrów. - Nasz basen, według różnych pomiarów, mierzy od 24,9 do 24,96 metra. Nie musimy mieć dwóch ratowników - twierdzi Mostowik.

***

46-letni mieszkaniec Warszawy, który w sobotę utonął podczas treningu nurkowania bez butli na krakowskim basenie "Korona", nie był profesjonalistą. Mimo to jeden ze świadków uważa, że tragedii można było uniknąć, gdyby ratowniczka lepiej pilnowała pływających. Wtedy być może wcześniej zauważyłaby, że nurek nie wynurzył się z wody.

Siedziała w kantorku
Nasza Czytelniczka (nazwisko do wiadomości redakcji) była w sobotę naocznym świadkiem tragicznego zdarzenia. Na basen weszła po godz. 15. W tamtej chwili na Koronie pływały tylko trzy osoby. Według jej relacji pani ratownik siedziała wtedy w kantorku.

- Wyszła z niego około godziny 15.45 i zaczęła coś machać do mężczyzny, który pływał obok mnie. Ten pływak zaczął nurkować i byłam pewna, że zanurzył się po zegarek mierzący czas na basenie, ale zamiast niego wyciągnął... ciało innego mężczyzny. Pani ratowniczka pomagała już przy wyciąganiu martwego pływaka. Ja też podtrzymywałam jego ciało za nogi - opowiada kobieta.

Relacja prezesa Korony
Inna jest relacja Jana Mostowika, prezesa Korony. - Nie było mnie na basenie. Nie ma tam monitoringu, ale ratowniczka zapewnia, że była cały czas przy niecce basenu. I z informacji, które posiadam, to ona zanurkowała po ciało. Przypadkowy pływak tylko pomógł jej przy wyciąganiu mężczyzny - opowiada.

Mostowik próbował nas skontaktować ze swoją pracownicą. Ta jednak kategorycznie odmówiła rozmowy.

Prezes Korony przyznaje, że widział zwłoki mężczyzny pół godziny po zdarzeniu. W jego ocenie jego skóra nie była bardzo sina, a brzuch nie był wydęty. - Ciało mężczyzny nie mogło się znajdować pod wodą dłużej niż 4 minuty - opowiada. Również krakowska policja uważa, że mógł być to czas do 4 minut.

Innego zdania jest nasza Czytelniczka. - Ciało było purpurowo-sine, brzuch wydęty, z nosa i ust pływaka lała się krew. Jestem biologiem, uważam, że musiał przebywać pod wodą dłużej niż 5 minut - twierdzi kobieta.

Zdziwiła się, że po zajściu poproszono wszystkich o wyjście z basenu. Po opuszczeniu szatni stała długo przed wejściem do Korony. Nikt się nią jednak nie zainteresował.

- Wydaje mi się, że w takiej sytuacji prosi się świadków, by zostali. Tym bardziej że w kluczowym momencie na basenie oprócz mnie i pana, który się utopił, były tylko cztery osoby - zauważa.

Prezes Korony tłumaczy, że była to wyjątkowa sytuacja, która zdarzyła się po raz pierwszy, choć basen działa już 50 lat. - Na reakcję personelu miał wpływ stres i szok. Nie wiedzieli, że trzeba zatrzymać świadków. Dopiero później policja poprosiła nas, by ustalić tożsamość tych, którzy widzieli zdarzenie - zaznacza Jan Mostowik.

Nurek popełnił błędy
Faktem jest, że pływak z Warszawy popełnił błędy. Nikt go nie asekurował - a, jak mówi nurek Andrzej Kasiński, w przypadku nurkowania bezdechowego asekuracja jest konieczna.

- Na profesjonalnych zawodach zdarza się, że traci przytomność co trzecia osoba, która nurkuje bezdechowo - opowiada Kasiński. Jeśli asekuracja nie jest możliwa, nurek powinien zgłosić ratownikom, że przyszedł na basen uprawiać taki sposób pływania. Mostowik zapewnia, że takiego zgłoszenia nie było. Rodzi się jednak pytanie, dlaczego uwagi ratowniczki nie przykuł mężczyzna z obciążnikami na szyi, które służyły mu do utrzymania poziomej pozycji pod wodą.

Nieoficjalnie wiemy, że warszawiak rzeczywiście trenował sam, nie działał w żadnym klubie, a obciążniki zrobił na własny użytek. Ostatnio miał się uskarżać na ból, ale nie skonsultował tego z lekarzem.

Mariusz Ciarka, rzecznik małopolskiej policji, podkreśla, że dopiero sekcja zwłok wykaże, jaka była przyczyna śmierci pływaka. Czy mężczyzna po prostu się utopił, czy np. zmarł na zawał serca. Jeśli doszło do utonięcia, policja uważnie przyjrzy się działaniom ratowników.

Jeden ratownik czy dwaj?
Ratownik wodny Maciej Skowronek zwraca uwagę na jeszcze jeden problem: przy basenie o długości 25 m powinno być dwóch ratowników i jeden z nich stale musi czuwać przy tafli wody.

Prezes Korony informuje, że według różnych pomiarów jego basen mierzy od 24,9 do 24,96 m i dlatego wystarczy tam jeden ratownik. Jednak na stronie internetowej pływalni jest zamieszczona następująca informacja: ,,Duży basen jest pełnowymiarowym obiektem (25 m długości) uprawnionym do organizacji zawodów sportowych".

Komentarze 46

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Maciek
Wstyd, bezprawnie oskarżać biedną dziewczynę która teraz spać po nocach nie może!! Ludzie otrząśnijcie się a autor artykułu powinien kupić sobie koło...żeby jebnąć się w czoło!! Wypadki się zdażają, facet miał 46 lat! Wiedział co robi!! Czy zawsze ludzie na siłę muszą szukać winnego? Nikomu to nie przywróci życia, za to może je zepsuć.
n
nie-nurek
przypominam Ci, że podobno "nie zgłosił chęci takiego treningu"... Wiec ratować powinni go od razu!
n
nie-nurek
jesli nie zgłaszał chęci takiego treningu to wlasnie TYM BARDZIEJ powinni go wyciągnąć z wody po minucie!!!

Jak moje dziecko pójdzie na basen pokręcić sie w dmuchanym kole tez mam zgłaszać, ze bedzie nurkować bezdechowo, bo inaczej go nie uratują??!
n
nie-nurek
czyli jeśli pojde na basen POPŁYWAĆ ŻABKĄ i pójdę na dno bo mi siądzie pikawa, ratownik nie bedzie mnie wyciągał bo NIE ZGŁASZAŁEM CHĘCI NURKOWANIA BEZDECHOWEGO?
Co za absurdalne tłumaczenia!
Kierownictwo basenu winne jest ogromnego odszkodowania dla rodziny zmarłego.
A
A
Przypomnę, że wszyscy ryzykujemy każdego dnia np. przekraczając prędkość podczas jazdy samochodem lub chodząc nocą samotnie po szemranych okolicach...łatwo jest kogoś krytykować i oceniać jako lekkomyślnego.
Przecież ktoś w komentarzu napisał, że na tym basenie nurkowanie bez asysty było nagminne, czyż przez to nie stało się tam normą zwłaszcza dla osoby która nie jest dokształconym profesjonalistą. Zachowywała się prawdopodobnie tak jak koledzy, w wolnej chwili jechała na basen, tak samo jak przeciętny człowiek. Tylko uprawiała inny sport.
Nigdy nie pływaliście pod wodą? Ja tak, wypuszczając powietrze, żeby być bliżej dna. Robiłam to na STRZEŻONYM basenie licząc na ewentualną pomoc.
Wiem, że to nie jest to samo, ale utonąć może każdy, nawet w wodzie po kolana.
A
A
Jeżeli ratownik zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa jakiejś osobie na basenie, bo ta podejmuje jego zdaniem nader ryzykowne zachowania, powinien ją wyprosić z pływalni, albo uniemożliwić trening poprzez wyławianie zbyt długo pozostającej pod wodą osoby.
Są chyba jakieś wytyczne. Jeżeli ktoś na basenie po zanurkowaniu nie wypływa to się go powinno wyciągać! Raczej nie czeka się czterech, a nawet więcej minut!
Przecież rzekomo nie zgłosił ratownikowi, że chciałby spędzić pod wodą więcej czasu prosząc o specjalne traktowanie i indywidualny nadzór.
Czy tylko mnie się wydaje, że ktoś próbuje mataczyć w śledztwie chroniąc własny tyłek?
Niech jednak weźmie pod uwagę to, że dodatkowo krzywdzi tym już i tak pogrążoną w ogromnej tragedii Rodzinę zmarłego. To się fachowo nazywa wtórną traumatyzacją.
k
k
Jak niezgłoszenie ratownicze o swoich planach ma zwalniać ja z odpowiedzialności.
Tymbardziej jej nieświadomość plus pływak leżący 4 minuty na dnie chyba powinna wzbudzić jakies podejrzenia. Dojdzie do tego ze jezeli ktos utonie pływając kraulem zostanie uznany za samobójcę bo zgłaszał pływanie tylko innym stylem. Celem ratownika jest dbanie o bezpieczeństwo osób przebywających na basenie. Jezeli nawet nurkowanie bez asysty jest zabronione to ratownik ktory ma tylko 4 osoby w basenie jest chyba w stanie stwierdzić ze osoba z obciążnikami na szyi łamie zasady i należy interweniować - chyba po to tam jest!
I
Ir...
Basen był zamknięty od soboty do środy.
j
ja
Wszyscy kiedyś umrzemy, oby ci którzy wyśmiewają tego człowieka mieli bardzo przemyślaną, inteligentną i pełną podziwu śmierć.
P
Przyjaciel
Znałem "nurka" wiele lat. Miał tyle wspólnego z nurkowaniem bezdechowym co z lotami w kosmos... Odpowiedzialny i rozważny ojciec i mąż, wspaniały artsta... Poszedł popływać i mam niejasne wrażenie, że ktoś mu tą samoróbkę odważnik na szyję założył post factum... żeby chronić własne d. Dla ścisłości miał 42 lata i świetną kondycję fizyczną. Wyrazy współczucia dla Rodziny.
P
Plywak
We wrześniu będąc na basenie Korona pani ratownik cały czas siedziała w kantoru i malowała paznokcie u nóg !!!!
:)
basen korony od lat rok rocznie jest zamykany na cały czas trwania wakacji w celu usunięcia wody, wyczyszczenia całego basenu i napełnienia go nową czystą woda, polecam kontrolować to przez przeszklony na basen bufet delfina czynny również w wakacje, wtedy można zobaczyć to na własne oczy :) na basenie kąpią się tysiące dzieci szkółek pływania i gdyby faktycznie było tak brudno i z prysznicy leciała zimna woda rodzice nie wysylali by ich tutaj, pozdrawiam
M
Mola
Nieprawda, basen jest zamknięty, zajęcia kursowe nie odbywały się conajmniej dwa dni
m
marek popiela
Jezeli byla wymiana wody to dlaczego basen jest caly czas otwarty? W taki. basenie wymiana nie trwa pare godzin w ciagu nocy ale albo,dzien lub dwa a moze i wiecej.
W tym basenie do tej pory nie wymienili wody a powinni zarowna ja jak i dyrektora od 4 centymetrow.
W
Wert
Mi się wydaje ze prezesowi też się dostanie. Pomyślcie ludzie logicznie. Ratownik idzie za potrzebą. Nie ma go przez 4-5 min. Kto w tym czasie pilnuje basenu? Czy człowiek jest w stanie przez 8h siedzieć i patrzeć w lustro wody? Raczej nie. To musiało się kiedyś tak skończyć
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska