Po zimie okazało się, że sporo truskawek wymarzło, więc jest mniej pracy. Mniejsze plony trzeba jednak też zebrać. - Mam kilkoro ludzi na etatach, trochę przy zbiorach pomaga rodzina i znajomi - opowiada. - Jeszcze kilka lat temu przed sezonem ustawiała się do pracy kolejka, było po 30-40 osób, teraz jakby zainteresowanie jest mniejsze.
Praca przy zbiorze truskawek jest dość ciężka, na otwartej przestrzeni, bez względu na warunki - owoce nie będą czekać. - Mamy za sobą pierwsze dni zbiorów i spokojnie czekamy na główny wysyp - opowiada Marcisz. - Płaca jest na podobnym poziomie, jak w latach poprzednich.
W Korczynie za kilogram zebranych truskawek właściciel plantacji płaci zbieraczom 75 groszy: - Z mojego doświadczenia mogę śmiało powiedzieć, że 100 kilogramów zbierze nawet początkujący - relacjonuje plantator. - Mający już trochę wprawy mogą spokojnie liczyć na dniówkę wynoszącą 100 złotych.
Truskawki z Korczyny to włoska odmiana, są duże, więc szybko zapełniają koszyczki. - Najlepsi zbierają dziennie po 300 kilo, więc ich zarobek jest chyba dość dobry - zastanawia się Jerzy Marcisz.
W pierwszych dniach sprzedaży za kilogram truskawek z jego plantacji na rynku w Gorlicach trzeba było zapłacić pięć złotych i pięćdziesiąt groszy.
Poszukujący zatrudnienia na lato nie mają szans na znalezienie pracy w miejscowym pośredniaku. - Nie mamy żadnych ofert pracy wakacyjnej - informuje Anna Lipa, doradca zawodowy w PUP w Gorlicach. - Nasza oferta to raczej sposób na znalezienie stałego zatrudnienia. Proszę może sprawdzić oferty z agencji pośrednictwa - mówi.
W Gorlicach takiej agencji nie ma, ale w sąsiednim Jaśle można znaleźć zapisy na wyjazdowe prace na plantacjach borówek w Holandii.- To wyjazd na pięć tygodni w lipcu i sierpniu - informuje Paulina Żydek, zajmująca się w agencji Bis-Pol rynkiem holenderskim. - Obecnie jesteśmy na ostatnim etapie dopinania kontraktu. Wysłani przez nas młodzi ludzie będą pracować na akord i zarobią od siedmiu do 10 euro za godzinę - dodaje.
Z możliwości takiej legalnej pracy na lato chce skorzystać młody gorliczanin, Iwo Walecki.- Postanowiłem pójść do pracy w wakacje, bo czas najwyższy się usamodzielnić - opowiada. - Głupio tak za każdym razem prosić „mamo, daj”. Skończyłem 18 lat, więc muszę zadbać o siebie i dom. Chętnie wspomogę mamę. Wydatków za dwoje, a pensja jedna - dodaje.
Według niego, w Gorlicach nie można narzekać, że nie ma pracy dla młodych. - Jak się chce, to można ją znaleźć- relacjonuje. - Ja dorywczo roznoszę ulotki, koszę trawę przy domach jednorodzinnych.
Stawki nie są za wysokie - od pięciu do siedmiu złotych za godzinę pracy. Stąd pomysł wyjazdu za granicę. - Mam załatwioną pracę w Holandii - mówi. - Przede wszystkim dobrze płatną, po siedem i pół euro za godzinę.
Jedzenie i mieszkanie zapewnia pracodawca. Trzeba tylko opłacić koszty podroży.- Jadę razem z dziewczyną na siedem tygodni - mówi z uśmiechem.- A potem może jakieś wakacje?
Źródło: Gazeta Krakowska