Wieloletni radny i przedsiębiorca wystartuje z ramienia Platformy Obywatelskiej. - Nie mogę dłużej patrzeć, jak Trzebinia marnuje swój potencjał. Zamiast się rozwijać i tworzyć nowe miejsca pracy, stoi w miejscu - twierdzi Stanisław Szczurek.
Podkreśla, że zna receptę na poprawę życia mieszkańców. Stawia na szybką rewitalizację centrum miasta, uzdrowienie służby zdrowia i rozwiązanie problemów komunikacyjnych.- Najwyższy czas na znalezienie inwestorów, którzy zagospodarują stojące odłogiem działki gminne. Dzięki nim jest szansa na nowe miejsca pracy. Bezrobocie to nasza zmora - podkreśla radny Szczurek.
Zamierza także uszczuplić kadrę administracyjną. - Nie potrzeba w urzędzie dwóch wiceburmistrzów i tłumu w sekretariacie. Wystarczy też jeden samochód służbowy - przekonuje Szczurek. Na jego kandydaturę niechętnie spogląda obecny włodarz gminy Adam Adamczyk. - Najlepiej, jeśli ugryzę się w język i nie skomentuję jego decyzji - wyznaje wprost Adamczyk. Choć jeszcze przed rokiem sam przekonywał, że wycofa się z życia politycznego, w ostatniej chwili zmienił zdanie.
- Gdy spoglądam na te ponad sto nagród, które udało się wywalczyć przez dwanaście lat mego urzędowania, żal odchodzić - wyjaśnia. Dodaje, że jeśli tym razem powinęłaby mu się noga w wyborach, jako swego następcę widziałby trzeciego z kandydatów na burmistrza, obecnego starostę chrzanowskiego Janusza Szczęśniaka. - Z Januszem znamy się od piaskownicy.
Od lat współpracujemy i darzymy się szacunkiem. Jeśli wyborcy zagłosują na niego, będę się cieszył, że gmina zostanie w rękach rodowitego trzebinianina - podkreśla. Starosta, choć chce wystartować w wyborach, jeszcze się waha. - Znam problemy mieszkańców i mam doświadczenie, jednak zanim podejmę ostateczną decyzję, muszę mieć pewność, że będę najlepszym burmistrzem - tłumaczy Szczęśniak. Podobnie jak Adamczyk, nie chce komentować kandydatury Stanisława Szczurka.