https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ucieczka z więzienia, zakładnik i szczęśliwe zakończenie

Jerzy Reuter
W więzieniu przy ulicy Bernardyńskiej doszło do brawurowej próby ucieczki zorganizowanej w iście filmowym stylu. Pięciu skazanych na wieloletnie kary bandytów, w tym dwóch na karę śmierci, postanowiło uwolnić się z kaziennych murów i czmychnąć ku wolności.

Na zaplanowanie i szczegółowy podział ról mieli sporo czasu. Przez wiele dni obserwowali dozorców, by wybrać spośród nich tego najłatwiejszego do przechytrzenia i wykorzystać go do tegoż niecnego uczynku.

W upatrzony dzień, tuż nad ranem, sprowokowali nieszczęsnego strażnika, aby otworzył drzwi od celi i wszedł do środka. Dozorca Kumorniak niczego złego nie przeczuwał, bo jak twierdził, uciekinierzy zaprzyjaźniali się z nim od dłuższego czasu i urabiali na rzekome zaufanie i skruchę. Gdy Kumorniak wchodził do ciemnego pomieszczenia nie przeczuwał, że czeka go niespodzianka. Bandyci skoczyli nieszczęsnemu na głowę i kilkoma ciosami obezwładnili, a gdy próbował ostatkiem sił wyczołgać się na korytarz, przytrzasnęli mu głowę ciężkimi drzwiami.

Gdy trzej napastnicy pętali dozorcę, pozostali dwaj przekradli się na podwórze w celu sforsowania okalającego więzienie muru. Niestety, po drodze natknęli się na dozorcę, niejakiego Pacułę, a ten zastąpił im drogę wymachując na wszystkie strony dużym pękiem kluczy. Bandyci zauważyli w kluczach zwiększenie dla siebie szansy na ucieczkę i postanowili odebrać Pacule cenny rekwizyt - mieli zamiar uwolnić wszystkich więźniów.

Dozorca, bardzo dzielny człowiek, postanowił bronić się do upadłego, co przysporzyło mu kilka ran ciętych na rękach i sporo krwistych siniaków na ciele, szczególnie od kopania nogami obutymi w drewniaki. Pacuła kluczy nie oddał i narobił wielkiego krzyku, alarmując tym samym policjantów pełniących patrol na ulicy.

Na skutek alarmu wszczętego przez wrzeszczącego Pacułę policja otoczyła więzienie zbrojnym kordonem, odcinając bandytom drogę ucieczki, a ci z kolei, widząc beznadziejność swojej sytuacji, wycofali się do budynku, gdzie zastawili się w celi pryczami i wzięli półprzytomnego Kumorniaka na zakładnika. Pozostali więźniowie niebiorący udziału w ucieczce, widząc całe zamieszanie, wszczęli niebywały rwetes bijąc taboretami w drzwi i wznosząc wulgarne okrzyki w stronę dozorców i policjantów, a pod murami wzdłuż ulicy Bernardyńskiej zgromadził się tłum gapiów, dopingujący stróżów prawa do działania. Sytuacja stawała się bardzo gorąca.

Mediacje z bandytami trwały kilka godzin. Na miejsce tragedii przybył naczelnik więzienia i szef tarnowskiego posterunku Policji Państwowej. Przyparci do muru uciekinierzy zażądali dobrego jedzenia i papierosów, a gdy już sobie podjedli poprosili naczelnika więzienia o łaskę i łagodne potraktowanie. Na znak dobrej woli i pokojowych intencji wypuścili dozorcę Kumorniaka, a sami oddali się w ręce strażników.

W protokole traktującym o zajściu, napisanym przez naczelnika do władz wyższych, wyróżniono postawę dzielnego Pacuły, który dzięki swojej odwadze nie dopuścił do buntu więźniów i większych ofiar. Dozorca i jego kolega Kumorniak zostali nagrodzeni odpowiednią premią pieniężną, a uciekinierzy spędzili następne trzy miesiące w pojedynczych izolatkach, bez dobrego jedzenia i papierosów.

/za S. Potępa "Z życia półświatka"/

Wybrane dla Ciebie

Zakopane wymieni oświetlenie uliczne. Przy okazji zostanie sprawdzony stan latarni

Zakopane wymieni oświetlenie uliczne. Przy okazji zostanie sprawdzony stan latarni

XIII Murapol Cup. Do Krakowa przyjadą Liverpool, RB Lipsk i Dynamo Kijów

NASZ PATRONAT
XIII Murapol Cup. Do Krakowa przyjadą Liverpool, RB Lipsk i Dynamo Kijów

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska