https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie. Za kilka dni czterem oddziałom grozi zamknięcie

Patrycja Dziadosz
Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Za kilka dni czterem oddziałom w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w krakowskim Prokocimiu grozi zamknięcie. To pokłosie złożonych przed kilkoma tygodniami przez ponad 80 lekarzy specjalistów wypowiedzeń. Z dniem 1 stycznia kończy się ich obowiązek świadczenia pracy. - Jeśli nie stanie się cud, szpitalowi grozi paraliż – mówi dr Agata Hałabuda, radiolog i przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu.

Sytuacja w szpitalu w Prokocimiu z dnia na dzień robi się coraz bardziej napięta i niebezpieczna dla małych pacjentów. Od września z placówki zwolniło się ponad 80 lekarzy specjalistów. To między innymi anestezjolodzy, ale też pracownicy oddziału gastroenterologii czy dermatologii. Kolejnych ponad 30 medyków wypowiedzenie zamierza złożyć w najbliższych dniach.

- Jeśli nie stanie się cud, od 1 stycznia 2020 roku przestanie istnieć oddział pediatrii, reumatologii, pulmonologii z alergologią oraz nefrologii - wymienia dr Agata Hałabuda, radiolog oraz przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie.

Oznacza to, że za kilka dni mali pacjenci z Małopolski, Świętokrzyskiego oraz Podkarpacia mogą zostać pozbawieni specjalistycznej opieki. Na szpitalnej mapie naszego regionu, a nawet całego kraju, Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Prokocimiu jest bowiem jednym z najważniejszych i najbardziej prestiżowych adresów.

Pogłębiający się kryzys w USD

O problemach szpitala dziecięcego pisaliśmy już wielokrotnie, ale jak mówią lekarze, sytuacja nie zmienia się na lepsze. Fala wypowiedzeń z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego to efekt kilkuletniego konfliktu na linii medycy - resort zdrowia. Lekarze z Prokocimia wraz ze specjalistami z 9 innych ośrodków akademickich już trzy lata temu ostrzegali ówczesnego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, że jeśli nie podejmie pilnych działań naprawczych, w klinicznych szpitalach pediatrycznych zabraknie personelu. Medycy żądają wyższych (nawet trzykrotnie) wynagrodzeń. Ale do tego trzeba by było zmian zasad finansowania szpitali specjalistycznych.

- Przez lata funkcjonowało przekonanie, że im mniejszy pacjent, tym mniejszych wymaga nakładów finansowych, a jest zupełnie odwrotnie. Im mniejszy cewnik, tym więcej kosztuje – dodaje dr Hałabuda.

Ministerstwo Zdrowia nie odpowiada na zaproszenie do rozmów

Tymczasem przedstawiciele szpitala rozkładają ręce i tłumaczą, że personel przed odejściem może powstrzymać tylko decyzja o zwiększeniu nakładów, na którą oni nie mają wpływu.

- Bez pomocy z zewnątrz, czyli z Ministerstwa Zdrowia, nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Mamy przygotowane porozumienia, które z lekarzami możemy podpisać w każdej chwili, jednak, żeby mogły one zostać wcielone w życie, potrzebujemy zwiększenia wyceny świadczeń – tłumaczy nam Katarzyna Pokorna Hryniszyn, rzeczniczka prasowa szpitala.

A lekarze wymieniają przykłady: za usunięcie zęba NFZ szpitalowi płaci 20 zł, w prywatnej klinice taki sam zabieg kosztuje dziesięć razy więcej. I dodają, że przedstawiciele związków zawodowych lekarzy, Ministra Zdrowia oraz Narodowy Fundusz Zdrowia do rozmów w tej sprawie zapraszali już niejednokrotnie.

W szpitalu słyszymy, że miały się one w końcu odbyć w ubiegłym tygodniu, jednak nieoczekiwanie zostały przesunięte.

- Nie znamy nowego terminu spotkania, a bez wcześniejszych rozmów nie możemy podpisać przygotowanych porozumień. Znaleźliśmy się w patowej sytuacji. Zależy nam, by ten problem jak najszybciej rozwiązać – dodaje Pokorna-Hryniszyn.

O gotowości do podjęcia dialogu zapewniają także lekarze.

- Chcemy, by w końcu ktoś wysłuchał naszych argumentów. Zostały cztery dni, by nie dopuścić do zamknięcia oddziałów i podpisać porozumienie. Do tej pory nie została wyznaczona jednak data spotkania. Nastroje, jakie panują w szpitalu, są bardzo pesymistyczne. Wizja zamknięcia części szpitala, która staje się coraz bardziej realistyczna, jest bardzo przygnębiająca dla całej kadry – dodaje dr Hałabuda.

My również zwróciliśmy się z pytaniami do Ministerstwa Zdrowia, jakie kroki resort zamierza podjąć, by rozwiązać kryzysową sytuację w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie. Zapytaliśmy m.in. o to, czy zostaną zwiększone wyceny świadczeń oraz kiedy odbędą się zapowiadane rozmowy. W wiadomości zwrotnej otrzymaliśmy jedynie lakoniczną odpowiedź, że "spotkanie z przedstawicielami resortu nie jest wykluczone, a Ministerstwo Zdrowia jest w stałym kontakcie z dyrekcją szpitala". Nie podano jednak żadnej konkretnej daty.

FLESZ - Ważna zmiana w certyfikatach covidowych!

od 16 lat
Wideo

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

Z
Zbigniew Rusek
W qogóle to powinno się też zmienić pewne patologiczne zasady, wg których (obecnie) pacjent pediatryczny jest aż do 18. roku życia, podczas gdy w dawnych czasach był do 14 (gdy szkoła podstawowa była 7-klasowa) czy póniej (gdy podstawówka miała 8 klas) do 15. roku życia. Nieraz bywały absurdalne sytuacje, że pacjent (pacjentka) w wieku 15, 16 czy 17 lat miał(a) był leczony(a) na oddziale dziecięcym (absurdalne prawo), a nie mieści się do łóżka dziecięcego, a nieraz aparatura nie jest dostosowana do 'gabarytów" i wagi pacjenta (pacjentki). pediatra powinien zajmować się pacjentami do wieku, w którym kończy się w normalnym tryie (bez powtarzania którejkolwiek klasy) szkołę podstawową, czyli obecnie do 15. roku życia, przy czym powinno to dotyfzyć zarówno leczenia ambulatoryjnego (POZ), jak i szpitalnego (wyjątek - psychiatria, przy czym dla pacjentów od 14. do 18. r.ż. powinny być oddziały młodzieżowe) i w okresie, gdy pacjent/pacjentka końcyz 15 lat pediatra powinien go przekazywać interniście, a historia choroby powinna iść wtedy do internisty drogą służbową.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska