18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Upiorne relacje z Korei Północnej: Jedzą swoje dzieci, a Kim wydaje miliardy na armię [ZDJĘCIA]

Michał Kołodyński
Zabijają własne dzieci, by ciałami ofiar nakarmić resztę rodziny. Ryzykują życie, mordując z głodu. Wstrząsający raport opisuje Koreę Północną jako najbardziej upiorne miejsce na ziemi.

Mężczyzna był tak głodny i tak zdesperowany, że zabił dwójkę swoich dzieci, a potem jadł ich ciała. Kiedy informacja trafiła do północnokoreańskiej bezpieki, ta pojmała mężczyznę i wkrótce potem został stracony. Wstrząsające wydarzenie miało miejsce w południowej prowincji tego komunistycznego państwa. Według raportu japońskich dziennikarzy takich przypadków w Korei Północnej jest znacznie więcej.

Inna udokumentowana historia wspomina o pewnym północnokoreańskim mężczyźnie, który zadźgał swoją córkę. Zabił również syna, który był świadkiem zbrodni. Zapewniał żonę, że udało mu się kupić mięso na targu. Ta jednak nie dała wiary jego słowom. Wkrótce zgłosiła sprawę policji. Mężczyzna został zatrzymany i stracony.

Korea Północna to jeden z ostatnich bastionów komunizmu. Państwo to wydaje ogromne sumy na zbrojenia, utrzymanie licznej armii oraz program atomowy i rakietowy. To najbardziej zmilitaryzowany kraj na świecie. W liczącym mniej niż 25 mln mieszkańców państwie utrzymywanych jest ok. 1,1 miliona żołnierzy. Dla porównania Indie, w których mieszka 1,2 mld obywateli, sformowały armię liczącą 1,3 mln ludzi.

Władze w Phenianie wydają ogromne sumy na armię, mimo iż obywatele cierpią straszliwy głód. Brak żywności sprawia, że są gotowi jeść cokolwiek. Nawet ludzkie mięso. Japońska agencja prasowa Asia Press opisała niedawno przypadki kanibalizmu w prowincji Hwanghae. Dochodziło do przypadków, kiedy ojciec mordował własną córkę, czy dziadkowie zjadali ciało swoich zmarłych wnucząt.

Korea Północna to kraj niezwykle szczelnie odizolowany od świata. Szczegółowe raporty z tego, co dzieje się w tym państwie, docierają do nas rzadko. Oficjalne komunikaty wysyłane przez komunistyczne władze służą jedynie celom propagandowym.

Jedną z takich wiadomości świat ujrzał kilka tygodni temu. Rząd komunistycznej Korei zaprezentował w serwisie internetowym YouTube krótki filmik, pokazujący sen obywatela z Północy. Marzył on o ataku rakietowym na Stany Zjednoczone i kompletnym zniszczeniu wroga numer jeden komunistycznego państwa. Nagranie miało z pewnością wywrzeć wrażenie przede wszystkim na mieszkańcach i przywódcach innych państw. Cierpiący skrajną nędzę obywatele Korei Północnej mogą jedynie pomarzyć o luksusie posiadania dostępu do internetu.

Od koreańskiej propagandy znacznie bardziej wiarygodne są raporty niezależnych organizacji oraz osób, które zdołały uciec z północnokoreańskiego piekła. Niekiedy za szczelnie chronioną granicę udaje się przedostać reporterowi z Zachodu.
Jednym z takich reporterów była Barbara Demick. W połowie lat 90. ubiegłego wieku przebywała w Korei Północnej. Swoje doświadczenia i relacje Koreańczyków opisała w książce, której polski tytuł brzmi "Światu nie mamy czego zazdrościć". To, co zobaczyła w komunistycznym państwie, porównać można do Orwellowskiej wizji państwa totalitarnego z "Roku 1984".

Wszechobecna propaganda nie jest jednak największą bolączką Koreańczyków z Północy. Większość z nich żyje w warunkach skrajnej nędzy. Nie są w stanie zapewnić sobie biologicznego przetrwania. Wszechobecny jest głód. Niekiedy pcha on zdesperowanych ludzi do kanibalizmu.

Przypadki jedzenia ludzkiego mięsa zdarzały się w miejscowości Chongjin, którą odwiedziła reporterka. Opowiada, że wielki głód z połowy lat 90. pochłonął życie nawet 10 proc. społeczeństwa. W mieście miały miejsce niewyjaśnione zaginięcia ludzi.

Nikt nie mówił o tym głośno, jednak każdy domyślał się, że osoby te mogły zostać zamordowane i zjedzone. Wszyscy żyli w atmosferze niepewności. Rodzice zabraniali swoim dzieciom zostawać poza domem po zmroku w obawie o ich życie.
Każdy, kto kupował mięso z nieznanego źródła, podejmował duże ryzyko. Nie mógł mieć pewności, że nie są to fragmenty ludzkiego ciała.

Z książki dowiadujemy się, że straszliwe przypadki jedzenia ludzkich ciał nie były powszechne, jednak z dużym prawdopodobieństwem miały one miejsce.

Amerykański dziennik "Washington Post" przypomina relacje oficera północnokoreańskiej armii, który uciekł wraz ze swoją rodziną do Chin. Tam miał możliwość opisania strasznych warunków, w jakich przyszło żyć jego rodakom. - Ludzie są oszaleli z głodu. Niekiedy zabijają i jedzą własne dzieci. Dzieje się to w wielu regionach - podkreślał uciekinier.

Przypomina to dantejskie sceny, jakie miały miejsce podczas wielkiego głodu na Ukrainie pod panowaniem Sowietów na początku lat 30. XX wieku.

Przyczyną panującego w Korei głodu jest obowiązek dostarczenia odpowiedniej ilości płodów rolnych do Phenianu. Każdy rolnik jest rozliczany z tego, ile produktów przeznaczył na rzecz państwa. W pierwszej kolejności wyżywiona zostaje władza i armia.

Głód panuje w Korei Północnej również teraz. Jego skalę trudno dokładnie opisać, gdyż nie dysponujemy wiarygodnymi informacjami, które opisywałyby sytuację w kraju. Z szacunków wynika jednak, że problem dotyka milionów Koreańczyków. Jego rozmiar może być szczególnie duży z powodu klęski nieurodzaju, jaka dotknęła Azję w ubiegłym roku. Biorąc pod uwagę, że Phenian nie jest w stanie zapewnić obywatelom zaopatrzenia w czasach bardziej pomyślnych dla rolnictwa, możemy domyślać się, że sytuacja Koreańczyków z Północy jest obecnie niezwykle trudna.
O skali głodu świadczy fakt, że niedożywiona jest nawet armia - oczko w głowie koreańskich przywódców.

Okresowo problem żywności udaje się zmniejszyć. Głównie za sprawą zagranicznej pomocy. Tu właśnie znajdujemy wytłumaczenie ogromnych inwestycji w programy nuklearne. Phenian czasowo je wstrzymuje w zamian za wsparcie, głównie z USA. Ponadto broń masowego rażenia to również sposób odstraszania zagranicznych przywódców, którzy zechcieliby obalić zbrodniczy reżim i zakończyć trwające od ponad sześćdziesięciu lat cierpienia mieszkańców komunistycznego państwa.

Rozwiązaniem problemu głodu w Korei byłoby utworzenie wolnego rynku, na którym rolnicy mogliby handlować swoimi wyrobami. Na to jednak na razie się nie zanosi.

Bardzo wielu rolników nie ma czym handlować. Zbiory w ubiegłym roku były wyjątkowo mizerne. W wielu prowincjach z trudnością starczały na pokrycie norm wyznaczonych przez państwo. Stąd głód, przybierający zatrważające rozmiary.
Kolektywny sposób podziału jedzenia nigdy się nie sprawdzał. Przykładem tego jest Związek Sowiecki czasów stalinowskiego terroru.

Podobna skala głodu dotknęła również Koreę. Według oficjalnych danych największy głód panował w tym państwie w połowie lat 90. ubiegłego wieku. Czy skala problemu, który obecnie nęka obywateli, jest podobna? Tego nie możemy być w stu procentach pewni.

Pewne jest natomiast jedno. Mieszkańcy Korei Północnej żyją w straszliwym świecie, w którym wszelkie, choćby domniemane przejawy braku podporządkowania władzy, są brutalnie karane. Ich największym zmartwieniem jest jednak skrajna nędza, w jakiej muszą żyć. Jedzenie ludzkich ciał to przejaw wielkiej desperacji. Przypadki kanibalizmu świadczą o upadku zasad moralnych, jakie mają miejsce w sytuacji, kiedy człowiek musi toczyć dramatyczną walkę o przetrwanie.

Tych dramatycznych problemów z całą pewnością nie uda się rozwiązać tak długo, jak długo funkcjonował będzie komunistyczny reżim. Niewiele jednak wskazuje na to, aby dynastia Kimów miała w najbliższym czasie stracić władzę i przejść do historii.

Marzeniem przywódców wielu państw azjatyckich i szansą na wyzwolenie dla Koreańczyków z Północy byłoby połączenie obydwu Korei w jedno państwo. Na taki krok nie zgodzi się jednak Pekin. Co więcej, dla Korei Południowej wchłonięcie pogrążonego w kryzysie państwa mogłoby okazać się wydatkiem, na który nie byłaby w stanie sobie pozwolić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Upiorne relacje z Korei Północnej: Jedzą swoje dzieci, a Kim wydaje miliardy na armię [ZDJĘCIA] - Portal i.pl

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska