Wiślanka Grabie - MKS Trzebinia 2:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Kamionka 33, 1:1 Biernacik 53, 2:1 Serafin 57, 2:2 Ł. Skrzypek 90+3 karny.
Wiślanka: Kobyłka - Gruszkowski, Żakieta, Kukla, Łomnicki (46 Głuszko) - Biernacik, Pietrzyk, Serafin (90 Żak), Kotwica, Leśniak (46 Cygnarowicz, 74 Steinhoff) - Burkat (84 Kubic).
Trzebinia: Wróbel - Olek, Kurek (62 Kalinowski), Koźlik (62 Grzyb), Kowalik, Gałka (75 Sochacki), Kamionka (62 Kusiak), Martyniak, Zybiński, Arfa (81 Pająk), Ł. Skrzypek.
Sędziował: Filip Studziński. Żółte kartki: Burkat, Biernacik, Serafin, Kotwica, Kubic, trener Tyrpuła - Ł. Skrzypek, Kurek, Koźlik, Sochacki. Widzów: 70.
Drużyny z czołówki tabeli stworzyły ciekawe widowisko, ze zwrotami akcji i emocjami do samego końca. Po pierwszej, bardzo wyrównanej połowie prowadzili goście, dla których gola „centrostrzałem” zdobył Kamionka.
W niespełna kwadrans po przerwie to Wiślanka była w lepszym położeniu. Do remisu uderzeniem w dalszy róg z rzutu wolnego z 17 metrów doprowadził Biernacik. Pięć minut później było 2:1, gdy akcję Cygnarowicza i Gruszkowskiego celnym strzałem z okolicy linii 16 metrów zamknął Serafin.
Gdyby w 82 min Kotwica wykorzystał kolejną wyborną okazję dla drużyny gospodarzy (przegrał w sytuacji sam na sam z bramkarzem przyjezdnych - Wróblem), trzy punkty pewnie zostałaby w Grabiu. A tak trzeba było zadowolić się jednym „oczkiem”, bo w końcówce trzebinianie wyrównali stan meczu - karnego (za zagranie ręką Kubica) wykorzystał Ł. Skrzypek. Po tym strzale sędzia skończył mecz.
Wiślanka po raz drugi z rzędu straciła punkty po kontrowersyjnej „jedenastce” (poprzednio zremisowała na wyjeździe 1:1 z Tempem Białka). Kluczowa znów okazała się sytuacja, w której sędzia orzekł nieprzepisowe zagranie ręką jej zawodnika. Tym razem, zdaniem gospodarzy, piłka przypadkowo, po rykoszecie, trafiła ich gracza w łokieć. Arbiter jednak inaczej interpretował to zdarzenie.
