W niedzielę na starcie zabrakło dwóch kierowców. Mick Schumacher rozbił się w sobotnich kwalifikacjach i Haas nie zdążył naprawić bolidu, a zawodnik Alpha Tauri Yuki Tsunoda miał problem ze swoim pojazdem tuż przed rozpoczęciem wyścigu. Z 15. pozycji ruszał 7-krotny mistrz świata Lewis Hamilton, który po raz pierwszy od 2014 roku nie dostał się nawet do Q2. Pole position należało po raz pierwszy w karierze do Sergio Pereza. Za nim plasowali się Charles LeClerc i Carlos Sainz z Ferrari. Z czwartego miejsca ruszał kolega z zespołu Meksykanina i aktualny mistrz świata Max Verstappen.
Holender już na pierwszym okrążeniu wyprzedził Sainza. Perez utrzymywał się na prowadzeniu aż do 16. okrążenia, gdy zjechał do pitu. Na jego nieszczęście chwilę później w barierki wjechał Nicolas Latifi, co pozwoliło reszcie na "darmowego" pita i Meksykanin stracił swoją przewagę.
Od tego momentu prawie do końca wyścigu prowadził LeClerc. Verstappen kilkukrotnie atakował Monakijczyka i w końcu na 47 okrążeniu go wyprzedził. Holender wygrał swój pierwszy wyścig w tym sezonie. Drugi był LeClerc, a trzeci Carlos Sainz. Perez musiał zadowolić się czwartym miejscem. Lewis Hamilton ostatecznie dojechał jako 10.
- To był dobry wyścig, ostro walczyliśmy, opony szybko się zużywały. Nie było łatwo, ale w końcu udało mi się wyprzedzić - powiedział Verstappen.
- Dzisiaj nie wystarczyło, ale o mój Boże - naprawdę podobał mi się ten wyścig! To był ciężki wyścig, ale uczciwy... Każdy wyścig powinien taki być. Jesteśmy na torze ulicznym, cisnęliśmy tak, jak rzadko kiedy cisnąłem, więc jest szacunek, ale jestem też trochę rozczarowany - powiedział za to LeClerc.
Klasyfikacja końcowa:
1) Max Verstappen, Red Bull
2) Charles Leclerc, Ferrari
3) Carlos Sainz, Ferrari
4) Sergio Perez, Red Bull
5) George Russell, Mercedes
6) Esteban Ocon, Alpine
7) Lando Norris, McLaren
8) Pierre Gasly, AlphaTauri
9) Kevin Magnussen, Haas
10) Lewis Hamilton, Mercedes
