Łaskotanie po łydkach? Może w przyszłości. Na razie zostaniemy przy projekcjach 3D - mówi ze śmiechem Paweł Jamro, szef bieckiego ośrodka kultury.
Odlicza ostatnie dni, przed wielką inauguracją nowego oblicza kina Farys z nowoczesnymi, cyfrowymi nośnikami.
Światowe kino w Bieczu
Kto pamięta starego bieckiego Farysa - z trzeszczącymi krzesłami i odgłosem wymienianych szpul z taśmą filmową, ten będzie mocno zaskoczony. - Kiedyś filmy przyjeżdżały w kilku pudłach, dzisiaj przywozi je kurier i jest to niewielka koperta - opowiada Paweł Jarmo.
Szykuje się do wielkiego otwarcia, 18 stycznia. Będzie poczęstunek dla gości, pokaz czym różni się projekcja cyfrowa od analogowej oraz film 2D od 3D. Pierwsza projekcja - będzie darmowa.
Choć startują z nieco starszym filmem, to po nim będą już tylko nowości. Niemal równocześnie ze światowymi premierami.
- Kiedyś przygotowanie projekcji było jak obrzęd. Dzisiaj film w wersji cyfrowej wgrywa się na kinowy serwer, a na godzinę-dwie przed seansem, operator dostaje kod, który umożliwia projekcję - tłumaczy.
Komercyjna strona Farysa to jedno, ale w przyszłości dyrektor widzi u siebie filmowy klub dyskusyjny. Już z nieco bardziej niszowymi projekcjami, trudniejszym repertuarem.
Poczuć deszcz na twarzy
Wróćmy do łaskotania po kostkach. Nie jest ono całkiem oderwane od rzeczywistości, bo gmina złożyła wniosek o dofinansowanie kolejnego etapu modernizacji, w kierunku kina 7D! Ni mniej, ni więcej oznacza to, że będziemy mogli poczuć wiatr we włosach, krople deszczu na twarzy, zapach kwietnej łąki, powiew gorącego powietrza na plecach. - Chcielibyśmy też zorganizować małą salkę, taką na 12 osób. Coś na zasadzie wirtualnej przestrzeni. Człowiek ubiera kask ze specjalnymi okularami i próbuje się odnaleźć w rzeczywistości, którą widzi. Jest ona rzecz jasna mocno odmienna od tej prawdziwej, co sprawia, że obserwatorzy mają nie lada ubaw, patrząc na wspomnianego - opisuje burmistrz Mirosław Wędrychowicz.
Przyszłość będzie zależała od tego, czy gminie uda się zdobyć pieniądze.
Na niedzielny poranek filmowy, 22 stycznia do Biecza, z Gorlic wybiera się pani Edyta Kręcisz. Z dziećmi - Kamilkiem i Anetką.
- Nostalgiczny powrót do miejsca moich pierwszych szkolnych randek - śmieje się serdecznie. - Pewnie nie ostatni - dodaje.