Bochnia walczy z koleją o zmianę planów remontu
- To, jak wiadomo, drzewa radzące sobie w trudnych warunkach gruntowych. Chcieliśmy sprawdzić, czy jest szansa, aby w tej lokalizacji rosły jakiekolwiek drzewa. Od tej pory już dwa razy wymienialiśmy obumarłe dęby. Każdy z nich kosztuje około 300 złotych - mówi burmistrz Stefan Kolawiński.
Decyzja o zamianie dębów na brzozy spotkała się z ostrą krytyką. Zwłaszcza starszych mieszkańców.
- Przecież tu chodzi o ważny dla Polaków symbol, a nie o posadzenie byle jakiego drzewa - mówi Mieczysław Bujak spod Bochni.
Władze miasta tłumaczą, że teren wokół drogi KN-2 to grunt podmokły, trudny dla każdego rodzaju drzew i aby z powodzeniem założyć tam aleję dębów katyńskich należałoby przeprowadzić gruntowny drenaż, a miejscowo i wymianę ziemi.
- Jakkolwiek podniosła i słuszna była idea utworzenia alei dębów katyńskich, to jej lokalizacja wzdłuż KN-2 była decyzją nie do końca przemyślaną - mówi burmistrz, krytykując swoich poprzedników, którzy w tej sprawie decydowali.
Co zatem będzie dalej z bocheńską aleją? Wiosną zostanie podjęta decyzja, czy brzozy zostaną znów zamienione na dęby. Samorządowcy rozważą też, jaką odmianę dębu zasadzić w tym miejscu. Będą się również zastanawiać, czy nie zdecydować się na inne drzewa szlachetne (jesion, grab). Niewykluczone też, że aleja dębów katyńskich zostanie przeniesiona w inne miejsce.
Pierwsze dęby katyńskie zostały zasadzone w Bochni we wrześniu 2009 roku, kolejne w kwietniu 2010 i 2011 roku. W tej chwili jest ich w sumie 60. Ma być blisko sto - tylu bowiem mieszkańców Bochni zostało rozstrzelanych przez NKWD w 1940 roku.
Każda sadzonka symbolizuje jednego oficera. Drzewa są podpisane imieniem i nazwiskiem ofiary.
Miss Polonia z dawnych lat. Zobacz galerię kandydatek!
Wybieramy najpiękniejszą sportsmenkę Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
"Super pies, super kot"! Zobacz zwierzaki zgłoszone w plebiscycie i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!