Albo notowania PIS-u wrócą na ścieżkę wzrostu, albo - nie osiągając tego efektu - Prezes już załatwił opozycji katastrofę po ewentualnym powrocie do władzy. Bo trudno sobie wyobrazić, by ewentualna przyszła koalicja rządząca PO/N/SLD/PSL/Razem pogodziła się z obniżonymi apanażami - a przywracając dawne stawki narazi się na powszechne potępienie. Czyli: albo katastrofa wizerunkowa, i to od razu na wstępie, albo bida z nędzą.
Jak to pisał Konstanty Ildefons Gałczyński? Skumbrie w tomacie, skumbrie w tomacie, chcieliście wojny, no to ją macie. Skumbrie w tomacie, pstrąg.
Tak, co najwyżej pstrąg, a nie ośmiorniczki.