Polskich komentatorów i polityków zastanawiających się nad tym problemem można podzielić na trzy grupy. Optymiści sądzą, że zrobimy na tym gigantyczny interes. Realiści przypominają, że we wstępnym podziale terenów do odbudowy Ukraińcy przydzielili Polsce Donbas, już oficjalnie zagarnięty przez Rosję. Pesymiści twierdzą, nie bez racji, że i tak jak zawsze zarobią głównie Niemcy. Ale wszystkie te rozważania nie mają najmniejszego sensu, bo najpierw musimy odbudować niemal całą Polskę. Nie, nie, Rosja wcale nas jeszcze nie zaatakowała. Atak przypuściła Unia.
Bo właśnie do konieczności wyremontowania całego kraju prowadzi wchodząca w życie 28 kwietnia najnowsza unijna dyrektywa o tzw. świadectwach energetycznych, zmuszająca wszystkich budujących cokolwiek nowego do spełnienia wyśrubowanych norm tzw. emisyjności CO2 (stan docelowy to stuprocentowa bezemisyjność). Do tego w ciągu paru-parunastu lat do analogicznych wymagań trzeba będzie dostosować wszystkie już istniejące budynki. Co prawda bez spełnienia tych norm na razie będzie można jeszcze w swoich mieszkaniach czy domach wegetować, ale nie będzie wolno ich sprzedać czy wynająć. Co w wariancie optymistycznym zaowocuje rosnącą liczbą (niszczejących) pustostanów, w pesymistycznym (ergo: realistycznym) Unia nie odpuści także dotychczasowym mieszkańcom.
Koszt tego przedsięwzięcia jest już szacowany na 1,54 do 4,5 biliona zł. Ale bynajmniej nie chodzi tylko o kasę. Do przebudowania milionów(!) budynków po prostu zabraknie wszystkiego (z podobnych względów nie da się wymienić na elektryki wszystkich aut; ziemskie zasoby tzw. pierwiastków rzadkich są za małe). Zabraknie przede wszystkim tzw. mocy przerobowych, czyli materiałów oraz fachowców (i ty zostaniesz budowlańcem?). Ale takimi sprawami, jak np. prawa fizyki, nikt się już od października roku 1917 nie przejmuje.
W Warszawie trwa odbudowa Pałacu Saskiego. Ciekawe, czy spełnia ona wszystkie brukselskie normy… Bo jeżeli nie, to jest wielce prawdopodobne, że Niemcy znowu nam go zburzą, i to tym razem naszymi własnymi rękami.
