18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W cztery oczy o tajskim masowaniu

Redakcja
Adam Wojnar
Z Nutchalaporn Myszewski o tajskim masażu rozmawia Piotr Rąpalski.

Ale ma Pani na imię!
Można mówić Mey. W Tajlandii mamy po dwa imiona. Jedno w dokumentach nadawane przy urodzeniu, a na co dzień drugie, krótsze. Tak jest prościej, a ponadto chroni to przed złem. Jeśli ktoś będzie chciał skrzywdzić Mey, to i tak nic nie zrobi Nutchalaporn. Ale proszę się już przebrać i położyć...

Serio?
Jeśli chce pan pisać o masażu tajskim, musi go pan poczuć.

Ta pani mi nic nie złamie?
Spokojnie. Ta pani nie, bo masuje już od 5 lat. Ale jak ktoś próbuje masować bez doświadczenia, to może się to źle skończyć.

Au! Wgniata mi łopatkę!
(śmiech) Spokojnie. Musi pan poczuć, że się tu nie obijamy. Chwilę po wyjściu może pan coś jeszcze czuć, ale później będzie już wspaniale.

Powinienem w ogóle rozmawiać w trakcie masażu?
Powinien pan spać (śmiech).

Jak? Przecież ta pani mnie tu torturuje!
90 procent klientów zasypia w trakcie. Usypia ich relaks i nastrojowa tajska muzyka. Pan musi pracować. Trudno.

Po co ten masaż?
Żeby się rozluźnić, zmniejszyć napięcie mięśni, ulżyć bólowi, poprawić krążenie, uodpornić organizm na choroby. Regularny masaż powoduje rozluźnienie ścięgien stawów. Trochę jak joga, która dzięki ćwiczeniom powoduje, że coraz mocniej możemy się rozciągać. Masaż można też wykonywać z olejkami aromatycznymi i kompresami ziołowymi.

A ile masaż kosztuje?
Od 90 do 220 zł. Zależy jaki i czy trwa godzinę czy dwie.

Gdzie uczy się masażu?
Zatrudniam wyłącznie masażystki z Tajlandii, które ukończyły kursy i odbyły praktyki w świątyni Wat Pho. Jednej z najsławniejszych szkół. Masaż tajski ma już 2,5 tys. lat, ale pierwsze znane dokumenty, opisujące pozycje masażu, zapisano w Tajlandii na liściach palmowych w języku pali dopiero w XVII wieku. Niestety, większość z nich zaginęła podczas najazdu wojsk birmańskich. W 1832 roku król Rama III nakazał, by ocalałe teksty wyryć na kamiennych tablicach i wmurować w ścianę świątyni Wat Pho. Przedstawiają one 60 wizerunków ciała z przodu i z tyłu wraz z rysunkami linii energetycznych oraz umieszczonymi na nich punktami leczniczymi. Masaż w Tajlandii jest też po opieką rządu, bo to dziedzictwo narodowe. Szkoły są kontrolowane, a masażystki egzaminowane.

Dlaczego Polska?
Przyjechałam otworzyć salon masażu tajskiego. Wcześniej w Tajlandii poznałam męża, który 12 lat temu rzucił studia w Polsce, miesiąc przed obroną dyplomu, i ruszył w podróż dookoła świata.

Więcej jest spiętych ludzi w Polsce, którzy potrzebują tajskiego masażu?
Oczywiście. W Tajlandii przecież wszyscy cały czas się uśmiechają (śmiech). Polacy, mimo tego, że na początku krzyczą, że ich boli, przychodzą ponownie. Mam tu też klientów z Norwegii, Anglii i studentów medycyny. Zmęczeni są nauką i potrzebują relaksu, ale też podpatrują tajniki niekonwencjonalnej medycyny.

Nie jest tu Pani za zimno?
Przyjechałam dwa lata temu. Pierwszej zimy cała się trzęsłam, ale już się przyzwyczaiłam. Teraz, gdybym wróciła do Tajlandii, byłoby tam dla mnie za gorąco. Rodzina za to przysyła mi z Tajlandi chili. Uwielbiam gotować ostre potrawy. Kilogram chili zużywam w dwa tygodnie.

Jest Pani buddystką. To nie będzie choinki na święta?
Muszę ją ustawić, bo mam dwie córki, których przyjaciele będą mieli drzewka w domu i prezenty. Teraz musi się pan położyć na brzuchu.

Ta pani będzie po mnie skakać albo chodzić?

Nie. Ale użyje łokci i kolan. W Tajlandii dotknięcie kogoś stopą jest uważane za obrazę. Normalnie kobiety nie mogą też dotykać mężczyzn w głowę. Tylko przy masażu.

To jak dać buziaka mężowi?
Buziaki można dawać. Ile dusza zapragnie (śmiech).

Proszę tę panią przeprosić, że mam takie duże stopy
Nie takie duże. Amerykanie mają większe (śmiech).

Ta pani taka malutka. Nie zmęczy się?

Panie wykorzystują masę swego ciała, a nie tylko siłę rąk. Masażystka mówi, że ma pan bardzo spięte plecy.

Czuje jak w nich wierci.
Pewno garbi się pan w pracy przed komputerem. Warto też do nas przyjść jak boli głowa, zamiast jeść tabletki. Masaż pomaga też na postrzały, z którymi budzimy się rano. Masaż mocno wtedy boli, ale to naprawdę pomaga. Tajskim masażem usypiam też moje dzieci wieczorem (śmiech).

Teraz bije mnie po rękach!
Żeby pan się nie chwytał łóżka, bo napina pan mięśnie. Proszę usiąść. Masażystka zrobi panu coś jak chwyt Nelsona. Będzie trochę naciągania i strzelania kośćmi. Tylko proszę nie stawiać oporu.

Ho, ho. Ale będę mógł po tym wszystkim chodzić?
Zapewniam. Jeśli nie, to zamknę salon i się pan u nas prześpi (śmiech).

Jak po tajsku jest dziękuję?

Mężczyzna mówi "kapunkap", a kobieta "kapunka".

***
Nutchalaporn Myszewski
Pochodzi z Bangkoku. W Polsce jest od dwóch lat. Ma męża Tomka i dwie córki. Prowadzi studio masażu tajskiego przy ulicy św. Agnieszki w Krakowie.

Ksiądz czuje się zaszczuty. Hit disco polo na lekcji religii [WIDEO]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska