https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Kętach pacjenci opiekę mają tylko do końca stycznia, powodem jest brak lekarzy. Co dalej z nocną opieką zdrowotną w innych miastach?

Monika Pawłowska
W Kętach lekarz będzie przyjmował pacjentów w nocy tylko do końca stycznia
W Kętach lekarz będzie przyjmował pacjentów w nocy tylko do końca stycznia Janusz Wójtowicz
W Kętach już podjęto decyzję, że przychodnia, gdzie chorzy teraz mogą znaleźć opiekę w nocy i w święta od lutego zostanie zamknięta, bo nie ma kto tam pracować. Problem może być szerszy. 10 stycznia Narodowy Fundusz zdrowia ogłasza konkurs na świadczenie nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Gminny Zakład Opieki Zdrowotnej w Kętach, który zajmował się pacjentami z gminy oraz okolicy nie wystartuje w nim. Co dalej z nocną i świąteczną opieką zdrowotną w innych miastach Małopolski zachodniej?

- Już wiemy, że nie wystartujemy, bo skoro teraz nie mamy pełnej obsady, to po 10 stycznia też jej nie będzie - wyjaśnia Adam Piskorz, dyrektor Gminnego Zespołu Opieki Zdrowotnej w Kętach.
Ten ośrodek zdrowia był podwykonawcą oświęcimskiego szpitala. Wypowiedział mu już umowę. Innych chętnych nie ma.

W oświęcimskim szpitalu w nocy i święta powinno być trzech lekarzy, a przeważnie jest tylko dwóch. Pula na cały dyżur wynosi 180 zł za godzinę i jest dzielona na medyków. Nie chcą jednak za takie pieniądze pracować. W weekend na dobę przyjmują 120-140 pacjentów. Do tego dochodzą wyjazdy do domów pacjentów oraz dodatkowo do zgonów. Tylko w ub. roku na całodobowy dyżur do oświęcimskiego szpitala zgłosiło się ponad 25 tys. pacjentów. W samych tylko Kętach prawie 12 tys.

- Po takim dyżurze człowiek jest tak zmęczony, że spałby z dobę, ale zwykle trzeba iść na oddział, czyli do drugiej pracy, bo tam też nie ma kto pracować - mówi jeden z oświęcimskich lekarzy. - Nas jest po prostu za mało. Wcale nam nie chodzi o zarobek a o prawo do odpoczynku – dodaje.

Lidia Gądek, lekarka, posłanka Platformy Obywatelskiej i szefowa wolbromskiej przychodni, gdzie też jest świadczona nocna opieka mówi wprost: - Jest dramat.
Od kilku lat walczy w Sejmie o zmianę przepisów.

- W Polsce lekarzy jest za mało. Zamiast ułatwić im pracę i odebrać np. wypełnianie dokumentów, dodaje im się pracy administracyjnej - mówi. Jako przykład podaje wypełnianie druków zwolnień lekarskich. Wczoraj 15 pacjentów potrzebowało takiego druku do ZUS. - Przez to praca zajęła mi ok. godziny więcej.

Niby niewiele przy pojedynczym przypadku, ale przeliczając przez tysiące lekarzy w Polsce, to wiele potencjalnych dyżurów do obsadzenia.

W wolbromskiej przychodni nocna i świąteczna opieka zdrowotna będzie kontynuowana. Mieszkańcy gminy Kęty mają zapewnioną taką opiekę tylko do końca stycznia. Źle jest też w Oświęcimiu.

Od 1,5 roku Adam Piskorz, dyrektor kęckiego GZOZ walczy o każdego lekarza. Tylko w ciągu minionego roku przez ośrodek przewinęło się 13 lekarzy i żaden z nich nie chciał na stałe podjąć współpracy. Ich zdaniem, stawki są zbyt małe. Sytuacja wydaje się patowa.

W poniedziałek (7 stycznia) podczas nadzwyczajnej sesji radni, razem z burmistrzem, starostą oświęcimskim oraz dyrektorem oświęcimskiego szpitala zastanawiali się, jak to zrobić, by 1 lutego nocna opieka w Kętach jednak była.
- My również mamy problem z lekarzami, a teraz pojawiła się podobna sytuacja, jeśli chodzi o pielęgniarki - przyznaje Sabina Bigos-Jaworowska, dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Oświęcimiu. - To nawet nie kwesta pieniędzy, a luki pokoleniowej w wykształceniu lekarzy - dodaje.

W oświęcimskim szpitalu w nocy i święta powinno być trzech lekarzy, a przeważnie jest tylko dwóch. Przy 120-140 pacjentach na dobę w weekendy, kilku wyjazdach w teren i dodatkowo do zgonów, to zdecydowanie za mało.

- NFZ twierdzi, że wystarczy jeden lekarz. To jest nierealne przy tej liczbie pacjentów, którzy zgłaszają się w ramach nocnej i świątecznej opieki - mówi Sabina Bigos-Jaworowska. - Poza tym lekarz, który schodzi z wielogodzinnego z dyżuru, rano idzie do pracy. Trudno mu się dziwić, że nie podejmuje się kolejnego dyżuru. Zwyczajnie boi się, że popełni błąd - dodaje pani dyrektor.

Lekarze nie chcą ryzykować za tak niewielkie dla nich pieniądze. Pula na cały dyżur wynosi 180 zł za godzinę i jest dzielona na dwóch lub trzech medyków. Wydaje się to dużą kwotą, ale w ramach nocnych obowiązków, mają oni co robić. Tylko w ub. roku na całodobowy dyżur do oświęcimskiego szpitala zgłosiło się ponad 25 tys. pacjentów. W samych tylko Kętach prawie 12 tys.

- Lekarze oczekują więcej pieniędzy, ale też tego, że będą mniej pracować - mówi Adam Piskorz, dyrektor GZOZ w Kętach. - Ściągałem lekarzy z Jaworzna, Żywca, Katowic i Krakowa, ale już zrezygnowali. Co mogłem zrobić w tej sytuacji? Byłem zmuszony wypowiedzieć umowę – dodaje.

Jak przekonuje, dla zachowania bezpieczeństwa pacjentów, konieczna jest 7-osobowa obsada. Do końca stycznia zdeklarowało się tylko czterech medyków. Podniesienie stawki przez Narodowy Fundusz Zdrowia z 55 tys. zł do 84 700 zł dla „całodobówki” w Kętach nie załatwi problemu, bo pieniędzy i tak będzie za mało.

- Już wiemy, że nie wystartujemy w konkursie, bo skoro teraz nie mamy pełnej obsady, to po 10 stycznia też jej nie będzie - mówi Adam Piskorz. - Do tego jeszcze musielibyśmy zabezpieczyć wyjazdy, karetkę i pielęgniarkę. Nie stać nas na to - dodaje.

- Mamy dobre intencje i jeden cel, aby opieka całodobowa w Kętach była - wyznaje burmistrz Krzysztof Klęczar. - Będziemy rozmawiać i negocjować, ale z budżetu gminy nie możemy finansować opieki - dodaje.

WIADOMOŚCI OŚWIĘCIM - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Są pieniądze dla wielkiej kęckiej biurokracji, są pieniądze na gigantyczne nagrody, imprezy, nie ma dla lekarzy. Warto zobaczyć ile zarabia dyrektor GZOZ, trudno się dziwić,ze lekarze nie chcą pracować za pieniądze na waciki.
k
koko
Społeczeństwo ma taką służbę zdrowia na jaką zasługuje. Jeśli społeczeństwa Kęt nie stać na 10 lekarzy, którzy będą tyrać po nocach za uczciwe pieniądze, a stać ich opłacać np. zawodowych bezrobotnych w trzecim pokoleniu i tp. patologię to proszę bardzo. Chorować przyjdzie do 18-tej, a potem może któryś miejscowy otworzy prywatny gabinet i po 3 stówy na paragon fiskalny. Rozum do głowy najlepiej wchodzi przez nogi.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska