Śmierdzi od kanalizacji
Problemy mieszkańców osiedla położonego tuż za przedszkolem zaczęły się, gdy zbudowano w pobliżu ich domów osiedle Złote Tarasy i doprowadzono tam kanalizację. Przepompownia i studzienki zatykają się.
- Wtedy odór jest tak intensywny, że czuć go kilkanaście metrów od studzienki. Natomiast w mieszkaniu okropny zapach najbardziej dokucza w łazience, chociaż czuć go też w całym mieszkaniu - mówi Joanna Smolik, mieszkanka domu pomiędzy Złotymi Tarasami a oczyszczalnią.
Najgorsza sytuacja jest w upalne dni, bo śmierdzi intensywniej oraz w zimie, gdy nie można przewietrzyć mieszkania.
Tak jest tu u kilkunastu rodzin. Ludzi bolą głowy i zbiera im się na wymioty. Zapachem przesiąkają ubrania.
Jak wyjaśniają mieszkańcy osiedla nad przedszkolem, nazywanego przez miejscowych po prostu - na Gorylce, ścieki z domów poniżej z osiedla Złote Tarasy pompowane są najpierw do studzienek umieszczonych koło ich budynków. Od nich już płyną do oczyszczalni w dół. U nich odór czuć także wówczas, gdy od strony oczyszczalni wieje wiatr.
Przy Rynku lepiej nie jest
Problem jest także w okolicy Rynku. - W pobliżu rur kanalizacyjnych nie można wytrzymać, tak okropnie śmierdzi - mówi Roman Hyrkiel, mechanik samochodowy.
Przepompownie, w założeniach bezobsługowe, ciągle się psują i zacinają. Zanim przyjadą fachowcy, by udrożnić i naprawić szkody ludziom urywa nosy. W "miasteczku na wzgórzu" nieprzyjemna woń odczuwalna jest także tam, gdzie nie ma kanalizacji.
- Gdy jesienią ubiegłego roku obejmowałem urząd to zaledwie 30 procent gminy miało kanalizację - mówi Tadeusz Łopata, wójt Lanckorony.
Zdarza się, że ludzie, którzy nie mają kanalizacji wylewają fekalia do rowów lub kanalizacji burzowej. W dodatku część, która może podłączyć się do sieci, zwleka z tym. Tak mają taniej.
Konieczne działanie
Mieszkańcy miasteczka mają już dość smrodu. Interweniowali w starostwie, w wydziale ochrony środowiska, u dyrektora Gminnego Zakładu Budżetowego Wojciecha Spisaka oraz wójta Tadeusza Łopaty. Wójt nakazał szefowi GZB zbadanie sprawy.
Komisja stwierdziła, że powodem nieprzyjemnych zapachów są źle wykonane domowe instalacje wentylacyjne. Mieszkańcy absolutnie się z diagnozą fachowców nie zgadzają, bo zbadano tylko jedno gospodarstwo.
Dlatego 2 września br. w teren rusza kolejna komisja powiększona o wykonawcę kanalizacji, by ustalić, co jest przyczyną smrodów.
To jednak nie koniec. Wójt wypowiedział szefowi GZB umowę o pracę (nie tylko z powodu skarg na odór).
- Straciłem do niego zaufanie - mówi krótko wójt Łopata. W tej chwili dyrektor GZB przebywa na urlopie. Po jego odejściu z pracy, co ma nastąpić za trzy miesiące, wójt zamierza przeprowadzić reformę w polityce komunalnej.
Na początek chce uporządkować sprawę przyłączy. Oporni mają czas na podłączenie się do końca września, potem będą kary. Miejscowość, która jeszcze w międzywojniu straciła prawa miejskie, ale posiada unikatową drewnianą zabudowę w okolicach Rynku, chce stawiać na turystykę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?