Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W szpitaliku ukrywano żołnierzy i rozprowadzano prasę podziemną

Andrzej Ćmiech
Przyjmowali chorych wysiedlonych, dzieci-sieroty oraz tych z domu starców z Oświęcimia. W szpitaliku nocowało pięciu lotników, którzy chcieli przedostać się na Węgry.

W okresie II wojny światowej na terenie Gorlic oprócz szpitala miejskiego działało kilka szpitali tworzonych naprędce w celu niesienia pomocy ofiarom wojny. Już pod koniec września 1939 r. powstał w Bursie Ruskiej przy ulicy Henryka Sienkiewicza szpitalik, w którym lokowano chorych na biegunkę żołnierzy z Kriegsgefangenen-Durchgangslager "Gorlice". Został on utworzony i był obsługiwany przez gorlickie harcerki pod nadzorem dr. Aleksandra Michalskiego, działające w "Komitecie Pomocy Jeńcom".

Szpital ten działał do końca listopada 1939 r., kiedy to nastąpiła likwidacja obozu jenieckiego w Gorlicach. Mimo że działalność szpitala trwała tylko dwa miesiące, to pokazała w pełni potrzebę powstania dodatkowego ośrodka leczniczego w Gorlicach, gdyż szpital miejski nie był przygotowany do przyjęcia ciągle napływających do miasta wojennych tułaczy.

Powstanie takiego szpitala wspomagającego działalność miejskiej placówki wiąże się z działalnością gorlickiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża reaktywowanego po klęsce wrześniowej przez dr. Antoniego Ślebodzińskiego, przy czynnym współudziale emerytowanej nauczycielki Heleny Kankofer i Marii Rydarowskiej.

Szpitalik ten mieścił się w samym centrum miasta przy ulicy Narutowicza w dawnej kamienicy Hochbergera i został otwarty 14 grudnia 1939 r. Miał on za zadanie nieść pomoc medyczną wszystkim potrzebującym, a w szczególności ofiarom wojny. Został utworzony dzięki pomocy Międzynarodowego i Krakowskiego Czerwonego Krzyża oraz Rady Głównej Opiekuńczej z Krakowa i Jasła. Organizacje te dostarczyły wyposażenie szpitala: lekarstwa, łóżka, koce, bieliznę i inny sprzęt potrzebny do funkcjonowania placówki. W jego organizacji szczególnie wyróżnili się Tadeusz Presch, Zdzisław Batyński i Ewa Mnerkówna, która była zaopatrzeniowcem szpitalika i łącznikiem między organizacjami wspomagającymi działalność szpitala.

Szpitalik posiadał dwie salki, gdzie leczeni byli chorzy, izbę porodową i izbę przyjęć. Jego pierwszymi pacjentami byli chorzy wysiedleni z Poznańskiego, którzy transportem kolejowym przybyli 18 grudnia 1939 r. do Gorlic. Opiekę lekarską nad chorymi sprawował dr ppłk Kazimierz Bielawski, który codziennie w szpitaliku przyjmował chorych wysiedlonych, dzieci-sieroty oraz starców przywiezionych do Gorlic z domu starców z Oświęcimia. Podczas nieobecności dr. Bielawskiego, zastępstwo pełnił dr Leopold Otęski, który zawsze był do dyspozycji podopiecznych PCK.

Opiekę pielęgniarską zapewniała zawodowa pielęgniarka Jadwiga Pieksza, której w pracy pomagały działaczki PCK Zofia Stasiowska i Zofia Szpilkówna. Natomiast sprawami organizacyjnymi zajmowała się wspomniana już Ewa Mnerkówna. Poziom leczenia musiał być dość dobry, bo zdarzało się często, że ówczesny dyrektor szpitala miejskiego dr Jan Rybicki kierował tu chorych na leczenie.
Instytucja ta oprócz działalności czysto medycznej prowadziła też działalność konspiracyjną i patriotyczną związaną z akcją przerzutową żołnierzy polskich do tworzącego się wojska polskiego we Francji.

W swoich pamiętnikach dr Barbara Stawska pisze: "Przypominam sobie taki epizod: w szpitaliku vis-a-vis Gimnazjum nocowało 5 lotników, którzy chcieli przedostać się na Węgry. Któregoś dnia wyglądnęłam przez okno i zauważyłam podjeżdżający łazik gestapo - dla pikanterii dodam, że z p. Kankofer, Marysią Rydarowską i Kazią Trzosówną byłyśmy w trakcie przyjmowania prasy podziemnej. Prędko wetknęłyśmy gazetki w obszerne, przydługie, zimowe pantalony p. Heleny Kankofer, siedzącej za biurkiem, a same poszłyśmy do magazynu rozdzielać smalec - a pod skrzynkę smalcu wetknęliśmy pozostałość z pliku gazetek. Dwóch gestapowców weszło, zapytało p. Kankofer o działalność szpitalika, czy nie leczymy rannych bandytów itp. Pani Helena odpowiedziała godnie, ze świętym oburzeniem, że tutaj leczy się niedołężnych staruszków i przyjmuje się ciężarne kobiety na porodówkę. Postawa dzielnej p. Heleny zaimponowała nam, bo przecież gdyby weszli do sąsiedniego pomieszczenia, to można sobie wyobrazić, jaki los by spotkał lotników i nas wszystkich".

W 1940 r. niemieckie władze okupacyjne zabroniły działalności charytatywnej Polskiemu Czerwonemu Krzyżowi, którego działalność ograniczono do działu korespondencji. Mimo to zezwolono w Gorlicach na dalsze prowadzenie szpitalika PCK przy ulicy Narutowicza. Działalność ta trwała do 1942 r., kiedy to nastąpiło jego oficjalne zamknięcie. Zgromadzony sprzęt i wyposażenie szpitalika przejął gorlicki oddział Rady Głównej Opiekuńczej i przeniósł go do budynku przy ulicy Piekarskiej 1. Tam Rada Opiekuńcza Powiatowa utworzyła punkt noclegowy dla potrzebujących i schronisko dla starców, które z biegiem czasu przekształciło się w szpitalik, w którym opiekę lekarską spełniał dr Władysław Stieber, zaś bezinteresowną opiekę pielęgniarską pełniła Krystyna Skwara oraz dawne społecznice ze szpitalika przy ulicy Narutowicza: Stefania Rydarowska, Barbara Stawska, Anna Dziopek, Władysława Woźniak i Kazimiera Trzos.

W ramach działalności Delegatury Rady Głównej Opiekuńczej w Gorlicach nieopodal schroniska w małym pokoiku przy ul. Cichej świadczył bezpłatne usługi lekarskie wysiedlony z Poznańskiego dr Tadeusz Szulc, który pełnił podobną rolę jak dr ppłk Kazimierz Bielawski w byłym szpitaliku przy ulicy Narutowicza.

Niech przypomnienie działalności szpitalika przy ulicy Narutowicza w 75. rocznicę jego powstania przyczyni się do pogłębienia wiedzy o mrocznych czasach II wojny światowej w Gorlicach, a dla wymienionych uczestników akcji pomocowej będzie hołdem, po latach, za ich bezinteresowność i dobroć serca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska