https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W wodzie pierwszej klasy zginęły potokowe pstrągi

Katarzyna Gajdosz-Krzak
Czesław Szyszka pokazuje miejsce, gdzie widział martwe ryby. - Ich skrzela były poparzone. Pewnie zostały podtrute - mówi
Czesław Szyszka pokazuje miejsce, gdzie widział martwe ryby. - Ich skrzela były poparzone. Pewnie zostały podtrute - mówi Katarzyna Gajdosz
Inspektorzy ochrony środowiska nie znają na razie przyczyny śnięcia ryb w Roztoczance. Skontrolują basen w pobliskim hotelu

Policja wyjaśnia, co zabiło ryby w potoku Roztoczanka w Rytrze. Kilkanaście martwych pstrągów zauważył mieszkaniec Czesław Szyszka.

- Natychmiast powiadomiłem służby. Ryb mogło być więcej, przecież rzeka płynie - mówi pan Czesław.

Na drugi dzień od zgłoszenia również widział martwe ryby. Szacuje, że była ich ponad setka.

- Skrzela miały poparzone. Podejrzewam, że w górze potoku ktoś musiał je przygłuszyć albo podtruć - twierdzi oburzony mieszkaniec Rytra. - Jeśli to sprawka kłusowników, byłoby dziwne, że nie zebrali szybko ryb.

Śniętymi rybami zajęła się również sądecka delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Nie wyklucza, że to kłusownicy zabili ryby. Sprawdza też, czy przyczyną nie była zła eksploatacja basenu w hotelu Perła Południa.

- Zbadaliśmy już wodę. W próbkach nie stwierdzono chloru, a pozostałe parametry kwalifikują wodę do pierwszej klasy jakości - informuje Ewa Gondek, kierownik sądeckiej delegatury WIOŚ.

Zaznacza, że chlor szybko się ulatnia. Nie wyklucza więc, że mógł być w potoku.

- Dlatego niezależnie od wyników badań przeprowadzimy kontrolę w firmie, która jest właścicielem basenu - dodaje Gondek.

Joanna Walter, prezes hotelu Perła Południa, który prowadzi basen, jest pewna, że wszelkie instalacje są szczelne. Nie ma nic przeciwko kontroli. - Nawet się cieszę, że zostanie to sprawdzone, żeby nie było wątpliwości, że nie odpowiadamy za to zdarzenie - podkreśla Joanna Walter.

Wójt Rytra Władysław Wnętrzak nie sądzi, żeby substancje, które zabiły pstrągi, pochodziły z basenu.

- Niestety, obawiam się, że któryś z mieszkańców mógł na przykład czyścić w potoku wiadra z oprysków - zauważa Wnętrzak.

Ubolewa, że mimo akcji edukacyjnych na temat ochrony środowiska i wprowadzonych nowych przepisów dotyczących gospodarki odpadami, wciąż znajduje się je w korycie potoku. To również wykazał WIOŚ, badając sprawę śniętych ryb.

- Leżą tam odpady zielone i popiół, pochodzące najprawdopodobniej z okolicznych gospodarstw - wskazuje Ewa Gondek. Sporządza już pismo do gminy, nakazujące zadbanie o prządek.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
mik
artykuł jest o rybach,a tu jakiś cymabał-prostak czepia się zdjęcia.do rzeki powinien ten kontrolujący wchodzić w garniturze i lakierkach
f
fesf
CHłop wygląda jak POSĄG, KRWA myślałem, że to jakiś pomnik bezdomnego krwa
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska