Co się dzieje? - zastanawiają się policjanci spod Giewontu. Zwłaszcza że u ich kolegów w powiecie nowotarskim liczba pijanych za kierownicą z roku na rok spada.
- Te statystyki rzeczywiście mogą dziwić - uważa podinsp. Kazimierz Pietruch, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem. - W pierwszej połowie 2011 roku zatrzymaliśmy 133 kierowców po kieliszku, natomiast w tym do końca czerwca ujawniliśmy aż 248 pijanych na drogach.
Sprawa jest o tyle dziwna, że w ubiegłych latach liczba pijanych kierowców utrzymywała się na podobnym poziomie. W dodatku w sąsiedzkim powiecie policyjne statystyki wskazują wyraźnie, że liczba siadających za kierownicę po kilku głębszych z roku na rok maleje.
- W pierwszym półroczu 2011 roku zatrzymaliśmy ich 255, w roku 2012 do końca czerwca zaś wpadło w nasze ręce 221 kierowców, u których stwierdzono alkohol we krwi - mówi asp. szt. Jacek Bobak z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu.
To spadek w stosunku do ubiegłego roku o ok. 15 procent.
Zwiększeniem się liczby nietrzeźwych kierujących w Zakopanem zdziwieni są także eksperci z Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. Przyznają, że miasto u stóp Giewontu na tle całego województwa mocno się wyróżnia. W Małopolsce zanotowano co prawda wzrost zatrzymań pijanych kierowców, ale zaledwie o 5,8 proc. (z 5559 w 2011 r. do 5885 w 2012 r.).
Z czego może wynikać aż taka różnica w statystykach?
- Trudno powiedzieć. Z jednej strony może chodzić o jakieś rozluźnienie obyczajów kierowców, a z drugiej, na pewno zwiększyliśmy wykrywalność - mówi Pietruch.
Janusz Nowobilski z wydziału ruchu drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie podkreśla, że w tym roku policjanci z Małopolski dostali nowoczesne urządzenia przyspieszające kontrole.
- Owe urządzenia to alcoblowy. Jednym w ciągu 10 minut możemy przebadać aż 100 kierowców - wyjaśnia.
Rzecznik zakopiańskiej policji wskazuje także, że statystyki podnieśli zdecydowanie pijani rowerzyści. - Tych w tym roku mamy naprawdę dużo - stwierdza Pietruch.
Prok. Józef Palink, szef Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu, uważa, że alarmujące dane policji to efekt wciąż dużego przyzwolenia społecznego na jazdę po kieliszku.
- Na przykład w krajach skandynawskich coś takiego jest nie do pomyślenia. Tam zaalarmowanie policji, że ktoś po wypiciu w barze alkoholu wsiada za kierownicę, nie jest uznawane za donosicielstwo, ale za zwykły obowiązek. U nas jest odwrotnie - zaznacza.
Jak dodaje prokurator, na naszym terenie zdarza się często, że za kierownicę wsiadają ludzie, którzy już stracili prawo jazdy za jazdę pod w stanie nietrzeźwym. Co gorsza, powodują wypadki. Tacy muszą się liczyć z dożywotnim zakazem prowadzenia pojazdów.
Wyznanie krakowskiego gangstera: Strasznie zawaliłem Przeczytaj!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!