Działaczki PKPS twierdzą, że choć na przeprowadzanie tego typu akcji mają wymagane pozwolenia, ciągle kładzie im się kłody pod nogi. - Niektórzy księża traktują nas czasem jak zło konieczne, najgorzej jest w papieskiej bazylice w Wadowicach - mówi Mariola Stelmaszyk prezes komitetu.
Stelmaszyk chciałaby, żeby proboszcz nagłaśniał zbiórki PKPS w czasie ogłoszeń duszpasterskich. - Proboszcz Jakub Gil oświadczył, że nigdy nie zapowie naszej zbiórki, bo jesteśmy "społeczni". A przecież wielu jego parafian korzysta z naszej pomocy - dodaje Stelmaszyk. Księża są zdziwieni zarzutami.
- Nie potępiam tej organizacji, ale i nie zapowiadam tych zbiórek, bo nie mam takiego obowiązku - przyznaje ks. Jakub Gil, proboszcz bazyliki Ofiarowania Najświętszej Marii Panny. W 2009 r. komitet poprzez zbiórki pieniędzy pomógł ponad tysiącu osobom.