https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wadowice. Szpital ma problem. Karetki pogotowia bez lekarzy

Bogumił Storch
Załoga karetki przywiozła właśnie kolejnego pacjenta
Załoga karetki przywiozła właśnie kolejnego pacjenta archiwum GK
W Andrychowie w karetce typu „S” (specjalistyczna, w obsadzie której musi być lekarz) jeździ ratownik medyczny. W Oświęcimiu na razie aż tak źle nie jest ,ale tu też dyrekcja przyznaje, że w każdej chwili może być problem.

W powiecie wadowickim jest już tak mało lekarzy, że w karetkach typu S, czyli specjalistycznych, gdzie na pokładzie powinien być lekarz, zdarza się, że jeżdżą tylko ratownicy medyczni. W Oświęcimiu dyrekcja mówi, że są na granicy wydajności. Jeżeli zachoruje choć jeden z lekarzy, będzie ten sam problem.

Karetki typu S - specjalistyczne (czyli z lekarzem) zamieniane są na karetki typu P - podstawowe (bez lekarza). To tańsze rozwiązanie, ale prawdziwym powodem jest to, że zaczyna brakować lekarzy do pełnienia dyżurów w karetkach.

Problemy zaczęły się, gdy ci zaczęli przestrzegać 48-godzinnego tygodnia pracy.

Teraz gminy Andrychów i Wieprz całodobowo obsługuje tylko jedna karetka, druga dyżuruje w niepełnym wymiarze godzin, od 7 do 23. W niej jeździł lekarz. Ale już tak nie jest.

- Wezwałam karetkę do mojej mamy. Dużo choruje i już kilka razy pogotowie do nas przyjeżdżało, ale tym razem pojawili się sami ratownicy medyczni, bez lekarza. Profesjonalnie zajęli się mamą, ale na dłuższą metę taka sytuacja jest niepokojąca - przyznaje mieszkanka gminy Andrychów.

Po skargach mieszkańców w tej sprawie interweniował radny Tadeusz Sarlej podczas ostatniej sesji Rady Miasta.

Beata Szafraniec, dyrektor szpitala powiatowego, któremu podlega także andrychowskie pogotowie, potwierdza, że do takich sytuacji rzeczywiście dochodziło. Zazwyczaj były one spowodowane chorobą lub innym powodem nieobecności lekarza w pracy. Dyrektor zapewniła, że ratownicy są dobrze przeszkoleni i życie pacjentów, którym udzielali pomocy, nie było w żadnym przypadku zagrożone.

Nie da się jednak ukryć, że gdyby dyrekcja była w stanie zatrudnić dodatkowych lekarzy, to tych braków by nie było.

Wadowicki szpital zmaga się z tym problemem już od kilku lat, ale teraz, gdy lekarze zaczęli rezygnować z dodatkowych dyżurów, jest już - zdaniem pacjentów, dramatycznie źle.

- Nawet jeden z lekarzy, gdy mnie badał w przychodni, to poskarżył się, że ma dyżury na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, swoim oddziale i jeszcze w przychodni i nie może się wyrobić. Jest po prostu też zmęczony - mówi mieszkanka Wadowic. - Kiedyś w takim stanie może popełnić błąd.

Pod koniec ubiegłego roku swoją działalność zakończyć musiały poradnie: dermatologiczna i reumatologiczna, funkcjonujące w Powiatowej Przychodni Specjalistycznej, bo nie było chętnych lekarzy specjalistów, którzy chcieliby w nich pracować.

Problemy potwierdzają też relacje mieszkańców Kalwarii Zebrzydowskiej, którzy na specjalnej grupie na Facebooku skarżą się na słabą dostępność usług w lokalnym ośrodku zdrowia. Powód ten sam, brak lekarzy.

Ich niedobór nie jest tylko zmorą powiatu wadowickiego. W szpitalu w Oświęcimiu radzą sobie kuszeniem przyszłych lekarzy stypendiami, które wypłaca Starostwo Powiatowe. Każdy miesiąc ich pobierania trzeba będzie po studiach tu odpracować. Tylko że do dyplomów zostało im kilka lat.

- Wszystko jest „na styk”. Wystarczy, że jeden czy dwóch lekarzy pójdzie na L4 i będzie problem - mówi Sabina Bigos- Jaworowska, dyrektor szpitala im. św. Maksymiliana w Oświęcimiu. Zapewnia, że w powiecie oświęcimskim w karetkach typu „S” lekarze nadal jeżdżą.

- Nie ma zagrożenia dla obniżenia się poziomu oferowanych usług, ale nam też nie jest łatwo pozyskać większej liczby lekarzy - przyznaje.

Nie ma chętnych do pracy

Szpital w Wadowicach

Wielu zatrudnionych tu lekarzy jest już w wieku emerytalnym i wiadomo, że wkrótce odejdą z pracy. Ich zastępców bardzo trudno będzie znaleźć. - Robiliśmy nabór, ale nie było takich, którzy chcą pracować za takie wynagrodzenie, jakie proponujemy, czyli na jakie nas stać. Nie jesteśmy w stanie im płacić, tyle co chcą, czyli około 150 zł za godzinę. Rozmawiałem z blisko 30 lekarzami i wszyscy nam odmówili - tłumaczył radnym powiatowym na jednej z sesji Rady Powiatu Krzysztof Harpula, wicedyrektor szpitala.

Lekarze odmawiają nie tylko ze względu na pieniądze, ale także na nie najlepszą opinię szpitala.

Szpital w Oświęcimiu

Tutaj szpital proponuje studentom medycyny po dwa tys. zł brutto miesięcznie, które muszą odpracować w tej placówce, gdy już zostaną lekarzami. Dzięki temu uzupełnione będą braki lekarskich etatów, ale dopiero za kilka lat. Obecnie brakuje m.in. diabetyka, pulmonologa, internistów, lekarzy medycyny ratunkowej.

ZOBACZ KONIECZNIE:

Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!

Gazeta Krakowska

WIDEO: Poważny program - odc. 6: Mieszkańcy walczą o zapomniany park

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

S
Sss
W Krakowie jest tylko jedna karetka z lekarzem
G
Gość
Ludzie idą na studia do Krakowa (także na medycynę) i po studiach -zamiast wracać do swych miejscowości, zostają na stałe w od dawna przeludnionym Krakowie. Powinien być obowiązek powrotu po studiach do rodzinnych stron (zwłaszcza powinien dotyczyć lekarzy, gdyż to własnie 'w terenie" jest ich niedobór). Może warto wprowadzić dodatek do wynagrodzeń za pracę w mniejszych miejscowościach.
P
Pytanie
Dlaczego pogotowia które mają problem z obsada lekarza na karetce i zgłosiły to do planu wojewódzkiego, ich wnioski zostały odrzucone przez Wojewodę Małopolski?? Proszę o odpiszesz Pana redaktora artykułu
R
Rat Med
Do wszystkich mieszkanek Andrychowa. Karetki pogotowia składające się z ratowników medycznych w opiece przed szpitalnej nie odbiegają niczym od karetek z lekarzami. Ratownicy Medyczni To ludzie po studiach, to samodzielny zawód, są w stanie udzielić tak samo fachowej pomocy jak lekarze. Chyba że trzeba stwierdzić zgon bo i tak się czasami zdarza, wtedy potrzebny jest lekarz, ale i to niebawem ma się zmienić, będzie to kolejna czynność dołożona środowisku ratowniczemu- szkoda że za tak marne pieniądze które nadal zarabiają. System i tak dąży do systemu zachodniego gdzie lekarzy e kartkach już niedługo nie będzie wcale. Ich miejsce jest na oddziałach ratunkowych gdzie pacjent w stanie zagrożenia życia ma trafić, I tutaj czy przyjedzie zespołem ratowniczym czy z lekarzem to dla niego raczej znaczenia nie ma- ważne żeby trafił tam w jak najkrótszym czasie . Jeżeli tam będzie ich więcej wtedy czas oczekiwania na pomoc się zmniejszy i jakość świadczonych usług na Sorach się podniesie. BO co z tego że do szpitala trafi bardzo szybko a w szpitalu czeka kilka godzin bo nie ma kto się nim zająć! Tam też brakuje lekarzy.

I na koniec szkoda że wszyscy płaczą że brakuje lekarzy a nikt nie pisze o tym że nie tylko z Wadowic ale i z ościennych pogotowi ostatnio zwalniają się ratownicy - fachowcy którzy uda pracować na budowy do sklepów , bo za odpowiedzialność za ludzkie życie które na siebie biorą proponuje się im 2000 zł . Wystarczy popytać ile jest wolnych wakatów. Nie trudno się domyślić że w biedronce płacą więcej nie wspominając o innych pracach. I żadna praca nie hańbi ani nie jest gorsza. Nie oto chodzi różnica jest jedna. Ci ludzie mimo tego że po studiach mogą pracować w sklepach , budując domy ale w drugą stronę to nie działa- tamci ludzie nie wsiądą do karetki i nie będą ratować ludzkiego życia.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska