W Wielką Sobotę w nocy strażacy zostali wezwani do pożaru lasu w miejscowości Stanisław Górny k. Wadowic. Na akcję przyjechali ... prosto z kościoła.
"Podczas rezurekcji druhowie znajdujący się w Kościele usłyszeli dźwięk syreny znajdującej się na remizie naszej OSP. Dzięki temu że większość naszych strażaków uczestniczyła w uroczystościach Wielkiej Soboty wyjazd był bardzo szybki. Zostaliśmy zadysponowani do pożaru nieużytków w okolicy lasu na terenie Stanisława Górnego" - relacjonują strażacy ochotnicy z Wysokiej k. Wadowic.
Paliło się w trudno dostępnym terenie:
"Dużym problem dla zadysponowanych jednostek okazało się odnalezienie miejsca pożaru- zgłaszający nie podał dokładnego miejsca. Po zlokalizowaniu pożaru jednostki, w tym nasza, udały się na jego miejsce. Jak się później okazało, jedynie nasze terenowe Iveco było w stanie dojechać do samego źródła ognia. Reszta jednostek nie była w stanie dojechać tak blisko- musieli przejść ok. 300 metrów piechotą" - opisują akcję druhowie.
Dzień wcześniej, w piątek, płonął las w Kętach Podlesiu.
Od tego czasu w regionie nadal nie padało, w lasach jest susza.
"Obecnie mamy do czynienia z najwyższym stopniem zagrożenia pożarowego w lasach na przeważającej części obszaru kraju. Ściółka ma wilgotność zbliżoną do kartki papieru co oznacza, że niewiele dzieli od tragedii" - informują strażacy i leśnicy.
ZOBACZ KONIECZNIE
Źródło: TVN Turbo/x-news
