W Wadowicach w kolejce chętnych na mieszkanie od miasta czekają aż 92 rodziny. Blok komunalny przy parku miejskim od maja stoi gotowy do zasiedlenia, ale wciąż nie wiadomo, kiedy wprowadzą się tam lokatorzy. - To zależy od komisji mieszkaniowej, która pracuje nad rozdziałem lokali - mówi Oliwia Brzeźniak z Urzędu Miasta w Wadowicach. I pyta dziennikarza: - A pan wie, co się ostatnio na komisji stało?
Utajnione obrady
Wyjaśniamy więc. Obradom komisji chciał się przysłuchiwać jeden z dziennikarzy lokalnego portalu i zainteresowani ludzie. Komisja obrady jednak utajniła. Najpierw wyproszono za drzwi mieszkańców, a potem chciano wyrzucić dziennikarza. Ten jednak pokoju nie opuścił. - Oświadczyłem przewodniczącemu, że sali nie opuszczę i będę się przysłuchiwał obradom komisji - relacjonuje Marcin Płaszczyca.
Po bezskutecznych naciskach prawników magistratu i burmistrza Mateusza Klinowskiego, żeby dziennikarz wyszedł, obrady przerwano. Przewodniczący komisji Adam Jeziorski z PSL twierdzi, że chodziło o ochronę danych i dobra osobiste ludzi z listy oczekujących na mieszkanie. Zamierzano bowiem rozmawiać m.in. o ich prywatnych sprawach, np. przemocy w rodzinach.
Stało się tak, choć formalnie w obradach komisji i rady miasta może brać udział każdy. Z kolei każdy składający wniosek o przydział mieszkania podpisuje dokument, w którym znajduje się jego zgoda na gromadzenie, przetwarzanie i publikowanie przez urząd danych, także tych wrażliwych.
Ludzie nadal czekają
Wyproszenie ludzi z obrad komisji zrodziło podejrzenia o przejrzystość jej decyzji. - Dobrze by było, żeby komisja publikowała nie tylko listę nazwisk osób, którym mieszkania przyznano, ale także uzasadnienia decyzji - przekonuje Józef Brynkus, mieszkaniec z Wadowic.
Taki pogląd ma więcej osób. Trudno im zrozumieć, dlaczego od kilku lat na przydział mieszkania komunalnego czeka np. matka chorego na autyzm chłopca, która mieszka z nim w pokoju wielkości łazienki na ulicy Zatorskiej w Wadowicach (jest dopiero na 72 miejscu listy). Jego łóżeczko stoi przy kuchni, na której gotuje się obiady i która ogrzewa mieszkanie. - Boję się, ale nie mam jak mebli rozstawić - mówi Marta Kluba, matka dziecka.
Z kolei Andrzej Kot czeka na przydział mieszkania 12 lat. - Kiedyś byłem na 5 miejscu listy, potem 19, a teraz 21. Nikt mi nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego spadam - żali się mężczyzna. Kiedyś w urzędzie usłyszał, że osoby zakwalifikowane wpisywane są na listę oczekujących w kolejności złożenia wniosku, a przydział mieszkania następuje na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”. - A tak wcale nie jest. Dlatego zasady przydziału mieszkań powinny być przejrzyste i jawne - dodaje.
W bloku przy ul. Karmelickiej jest 36 mieszkań. Na urzędowej liście 48 rodzin czeka na lokum socjalne, a 44 na komunalne.
Komisja mieszkaniowa ma zebrać się pod koniec tego miesiąca.