Jacek Frycz, mieszkaniec ul. Łobzowskiej, od początku marca obserwował, jak gawrony i kawki zaczęły na Plantach sezon lęgowy. - Od piątego marca ptaki siedziały już na jajach. Nawet się ucieszyłem, że w tym roku wreszcie dali gawronom spokój i ich nie przepłaszali. Niestety, wczoraj zauważyłem, że gniazd jest coraz mniej. Z sześciu na jednym drzewie zostały dwa. Ptaki latały nad drzewem i bardzo krzyczały. Czyli zarządca tego terenu musiał zlecić usuwanie ich siedlisk. Tylko dlaczego dopiero teraz? - pyta pan Jacek i dodaje, że to niehumanitarne pozwolić na złożenie jaj, a potem je niszczyć.
Autor: Anna Agaciak
Nasz rozmówca uważa, że jeśli urzędnicy chcieli zniechęcić gawrony do Plant, mogli od początku marca konsekwentnie przeszkadzać im w budowie gniazd. Nic takiego jednak nie zauważył.
W krakowskim magistracie usłyszeliśmy, że jak co roku trwa na Plantach likwidacja gniazd i wszystko odbywa się zgodnie z prawem. Wprawdzie od 1 marca do 15 października obowiązuje okres lęgowy i ptasie siedliska są pod ochroną, ale w uzasadnionych przypadkach wydawane są zgody na niszczenie gniazd. - Zarząd Zieleni Miejskiej otrzymał pozwolenie na takie działanie od Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska (RDOŚ) - informuje Katarzyna Krasoń z biura prasowego krakowskiego magistratu.
Katarzyna Przyjemska-Grzesik, kierownik zespołu „Kraków w Zieleni” dodaje, że zgoda na zrzucanie gniazd na Plantach obowiązuje do końca marca. Potem ptaki nie będą już niepokojone. - Prace prowadzone są pod nadzorem ornitologa. Jeśli w gnieździe znajdują się jaja - nie jest ono niszczone - zapewnia.
Jacek Frycz ma jednak wątpliwości. - Gniazda, które właśnie zniknęły, były czynne (ptaki siedziały w nich na jajach). Wiem, gdyż je obserwowałem - zapewnia nasz Czytelnik. Jednak pytany, czy widział rozbite jajka albo pisklęta na trawie - zaprzecza.
Dlaczego ZZM usuwa gniazda z Plant? Decyzja RDOŚ została wydana z powodów sanitarnych: ptaki brudzą odchodami alejki i ławki, uprzykrzając życie mieszkańcom miasta i turystom. Jak podkreślają urzędnicy akcja, nie jest niczym wyjątkowym, prowadzona jest co roku.
- I dobrze! - cieszy się Henryk Tarnowski, spacerujący po Plantach. - Gawronów jest tu bez liku. Wcale nie dodają uroku temu miejscu. Nie śpiewają jak skowronki. Są miejsca, gdzie wyraźnie czuć ich odchody. No i strach tu spacerować. Bywa, że ubrania nadają się do pralni - dodaje.
- Akcję likwidacji gniazd robi się po to, aby zniechęcić ptaki do osiedlania się w miejscach publicznych - wyjaśnia Kazimierz Walasz, prezes Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego. - Powinny przenieść się w inne, mniej konfliktowe tereny. Jednak aby działania miały sens, trzeba je prowadzić niemal codziennie, od początku marca do końca kwietnia, likwidując gniazda właśnie budowane.
Ornitolog wspomina, że w latach ubiegłych podnośniki nie były w stanie podjechać do każdego drzewa i nie zawsze można było zajrzeć do gniazda, czy są tam jaja lub pisklęta. - Dlatego konieczny jest właśnie nadzór ornitologa, który powinien wskazywać, jakie gniazda można usunąć - mówi.
- Tak się właśnie dzieje. Akcja trwa od 1 marca i ornitolog dba, aby wszystko przebiegało, jak należy. Po 10 kwietnia dostaniemy raport, ile gniazd zostało usuniętych - słyszymy w ZZM.