Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

We wspomnieniach nieustannie wraca do Oświęcimia – miasta swojej szczęśliwej młodości

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Andrzej Niziołek, Tomasz Daczyński
Tova Berlinski skończyła 101 lat. W szczęśliwych latach młodości nazywała się Gustawa Wolf. Jej rodzice i rodzeństwo zginęli w niemieckim obozie Auschwitz. Ona uniknęła Holokaustu

Z Oświęcimia wyjechała w 1932 r., ale do dzisiaj wraca myślami i wspomnieniami do miasta swojego dzieciństwa. – Wszystko, co dla mnie było pierwsze, było tutaj – podkreśla we wspomnieniach Tova Berlinski.
Ma już skończone 101 lat. Od ponad 60 lat mieszka w Jerozolimie. Jest malarką. W tamtych szczęśliwych latach młodości nazywała się Gustawa Wolf. Urodziła się w Oświęcimiu 20 kwietnia 1915 r. Jej ojciec Samuel prowadził sklep meblowy, mama Gizela zajmowała się domem. Rodzice byli chasydami, bardzo pobożnymi i tradycyjnymi. Była najstarsza z sześciorga rodzeństwa. Wolfowie mieszkali przy ul. Zaborskiej 13 w dwupiętrowej czynszowej kamienicy należącej do babki Gustawy.
Dom stoi do dzisiaj. Tova często wspomina ogród, który był za domem i ciągnące się dalej łąki.

Wśród Polaków i Żydów

Wyrastała wśród Polaków i Żydów. Przyjaźniła się z jednymi i drugimi. Biegała po całym mieście: na Rynek, na Jagiellońską, nad Sołę, na Zasole.
– Nad Sołą przyglądałam się, jak kobiety płuczą nad rzeką pranie albo jak młodzi lekkoatleci z Kadimy ćwiczą i biegają na boisku przy plantach. Uwielbiałam chodzić z matką na targowicę na Nowym Rynku, bo tak nazywaliśmy plac Kościuszki – wspomina Tova Berlinski.
Przewodziła wśród swoich rówieśników. Organizowała zabawy na małym, wycemento-wanym podwórku albo na trawniku w ogrodzie. Przeważnie grało się wówczas w klasy, berka, skakało przez sznurek. Oprócz tego wymyślała jeszcze własne zabawy.
Kochała babcię Smrekową. Nie była jej prawdziwą babką, to była Polka, która mieszkała na parterze ich kamienicy. Dla małej Gusty była bardzo serdeczna. Lubiła słuchać jej opowieści.
Gdy była starsza, zaczęła odwiedzać Smreków także z powodu Józka Buśka, wnuka Smrekowej. Pamięta go jako przystojnego chłopca. Był od niej starszy chyba o dwa lata. Razem się bawili, bili, biegali po mieście, zimą ślizgali na łąkach, a latem kąpali w Sole. Józek pomagał odrabiać jej lekcje. Bardzo podobały się jej modlitwy i pieśni chrześcijańskie. Nauczyła się ich w szkole, z klasą śpiewała kościelne hymny. – Tova jest ostatnią, co tak pamięta Oświęcim – uważa Andrzej Niziołek, dziennikarz i pisarz, który pisze o niej książkę.
Na początku lat 30 przyszedł gospodarczy kryzys. Wolfowie stracili sklep i dom. Wyjechali do Krakowa. Tutaj nie wiodło im się już tak dobrze. Jeszcze przed wojną przenieśli się do Sosnowca.
W 1941 r. do sosnowieckiego getta Niemcy wysiedlili większość oświęcimskich Żydów. Latem 1943 r. Wolfowie trafili do Auschwitz. W niemieckim obozie zginęli ojciec, dwóch braci i siostra Tovy.

Uniknęła Holokaustu

Tova Berlinski uniknęła Holocaustu. Uratował ją jej niespokojny duch. Był czas, że chciała zostać ochrzczona, jako nastolatka chodziła na zebrania nielegalnej grupy komunistycznej. Potem zaczął się syjonizm. Wtedy poznała Eliasza Berlińskiego, przyszłego męża. W 1938 r. po ślubie wyjechali do Palestyny. Chciała zostać aktorką, ale straciła głos i z kariery na scenie nic nie wyszło. W 1953 r. zamieszkała w Jerozolimie. Zapisała się na kursy malarstwa. Mając 42 lata pojechała na studia do Paryża. – Pierwszy raz wróciła do Oświęcimia w 1984 r. – mówi Andrzej Niziołek.
Zastanawiała się, gdzie Niemcy urządzili obóz. Jakie jest jej miasto? Gdy autokar stanął na parkingu, już wiedziała, że to nie jest Oświęcim.
Odwiedzała go potem wielokrotnie. Gdy mówiła izraelskim znajomym, że znów jedzie do Oświęcimia, nie mogli zrozumieć. „Po co ty tam jeździsz, przecież to straszne?” Oświęcim to dla nich cmentarzysko. Tova podkreśla, że Oświęcim, który nazywa swoim utraconym rajem, też stał się ofiarą Auschwitz. Nie może się zgodzić, żeby to miasto było napiętnowane zgrozą, żeby pod jego nazwą widziano tylko symbol Holokaustu, żeby nie dostrzegano tamtego utraconego świata. Podczas wizyt w Oświęcimiu lubiła spacery po mieście z Eugeniuszem Daczyńskim, emerytowanym listonoszem. Chodzili po uliczkach i wspominali: „Tu był sklep spożywczy Stogera. Tu mieszkał stolarz Berner. W tamtym domu na rogu rynku był hotel Herza”. – Tova jest niezwykłym człowiekiem, o dużej mądrości, wrażliwości i bardzo otwartym – podkreśla Andrzej Niziołek.
Pod jej ogromnym wrażeniem jest także Tomasz Da­czyński, syn wspomnianego Eugeniusza, który towarzyszył jej podczas wizyty w Oświęcimiu w 2006 r. – Objechaliśmy wtedy miasto. Była w swoim rodzinnym domu. Gdy patrzyła na bliskie sobie miejsca, było widać w jej oczach wzruszenie – mówi Tomasz Daczyński. Powtarzała, że chciałaby tutaj mieszkać, ale życie potoczyło się inaczej.

Żydzi w Oświęcimiu

Początki osadnictwa żydowskiego w Oświęcimiu przypadają na pierwszą połowę XVI w., gdy miasto leżące na styku szlaków handlowych zaczęło się rozwijać.
Społeczność żydowska początkowo zamieszkiwała rejon wokół zamku, w północnej części miasta, by z czasem stopniowo przenosić się na południową stronę miasta. Rejon zamku i ulicy Żydowskiej (dzisiejszej ul. Berka Joselewicza) stawał się centrum żydowskiego życia. Ich pozycja w mieście systematycznie rosła. W pierwszej radzie miejskiej w Oświęcimiu, wybranej w 1867 roku, dziewięciu z 24 radnych było narodowości żydowskiej, a w latach następnych wzrosła do 13. Żydzi byli także wiceburmistrzami miasta.
W Oświęcimiu Żydzi trudnili się w tym okresie produkcją wódek, likierów, wód gazowanych, ale specjalizowali także w przemyśle garbarskim, chemicznym, budowlanym, cementowym i przetwórczym, handlu, rzemiośle i produkcji przemysłowej.
Najbardziej znanymi rodami żydowskimi miasta byli: Enochowie, Schönkerowie, Herberfeldowie i Henerbergowie.
W okresie międzywojennym liczba Żydów w mieście rosła.
W 1921 r. żyło ich tutaj 4 950, stanowiąc 40,6 proc. ogółu ludności miasta. Według nieoficjalnych
danych w 1939 r. liczba społeczności żydowskiej wzrosła do
ok. 8 200 osób, stanowiąc 58,5 proc. ogółu mieszkańców Oświęcimia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska