Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiceprezydent Nowego Sącza jest urodzonym urzędnikiem

Katarzyna Gajdosz-Krzak
Katarzyna Gajdosz-Krzak
Wojciech Piech, zanim rozpoczął pracę w Urzędzie Miasta Nowego Sącza, studiował w rządowej uczelni. - Już wtedy chciałem być urzędnikiem i czas pokazał, że mój wybór był właściwy - mówi.
Wojciech Piech, zanim rozpoczął pracę w Urzędzie Miasta Nowego Sącza, studiował w rządowej uczelni. - Już wtedy chciałem być urzędnikiem i czas pokazał, że mój wybór był właściwy - mówi. Krzysztof Witowski
W Urzędzie Miasta Nowego Sącza wiceprezydent Wojciech Piech działa od ponad 20 lat. W życiu i pracy woli nie kierować się intuicją i emocjami. Polega na liczbach

Rząd podsumowuje swoje pierwsze sto dni pracy. Pan nowe stanowisko piastuje podobny okres. Było podsumowanie?

Z marszu realizuję przypisane zadania. Ale nie czas jeszcze na podsumowania. Powiem szczerze, nie jestem zaskoczony ogromem spraw. Na rzecz miasta działam od ponad 20 lat i trudno o niespodzianki.

Żadnych nowych wyzwań?

Owszem, choćby w nadzorowanych przeze mnie obszarach - zarządzania mieniem komunalnym i drogami, architektury, funduszy unijnych i współpracy z przedsiębiorcami. Jednak najważniejsze z tych wyzwań to wychodzenie naprzeciw stale rosnącym oczekiwaniom mieszkańców.

Wyniki konkursów, rankingów, do których zgłaszał Pan miasto, dają niezwykle pozytywny obraz miasta. Niemniej, patrząc na przykład na pustą starówkę, można mieć wątpliwości, na ile te rankingi oddają prawdziwy obraz. Czy to nie fikcja?

Jeżeli spojrzymy z punktu widzenia swoich ambicji, a sądeczanie są ambitni, i zderzymy nasze oczekiwania z rzeczywistością i możliwościami, to jakiś poziom niezadowolenia może się ujawnić i to jest naturalne.

Ale fakty są bezsporne. Nowy Sącz na mapie aktywności, kiedy go porównamy z innymi miastami, okazuje się jednym z najlepszych w Polsce. Z drugiej strony, o jakim niezadowoleniu mówimy?

Póki co dla mnie podstawowym mechanizmem weryfikującym poziom zadowolenia są demokratyczne wybory. A od trzech kadencji wygrywa prezydent Ryszard Nowak i jego wizja rozwoju miasta.

Wie Pan ilu młodych wyemigrowało z miasta? Może to właściwy wskaźnik niezadowolenia?

Migracja to zjawisko powszechne, można powiedzieć - globalne i dotyczy prawie wszystkich miast w Polsce, a nawet w Europie. Nowy Sącz nie jest w tym odosobniony. W porównaniu z innymi okazuje się, że jest miejscem, gdzie poziom migracji należy do najniższych.

Cały czas Pan porównuje?

Gdybyśmy się nie porównywali, polegalibyśmy tylko na swoich emocjach i subiektywnych odczuciach, a to zdecydowanie za mało.

Jakie są Pana odczucia, gdy wychodzi Pan „na miasto”?

Jak najbardziej pozytywne. Nie ma na świecie miasta idealnego, zawsze jest i będzie coś do poprawienia. Ważne, by jednak nie kierować się wyłącznie intuicją, ale opierać się na faktach i liczbach, jak to się dzieje w rankingach porównawczych.

To już nie o intuicję chodzi, ale też postrzeganie sądeczan.

Mam porównanie, jak się żyło w Sączu kilka, kilkanaście lat temu, a jak to wygląda teraz. Zmiany odczuwam to na własnej skórze. Mieszkam na Helenie, dzielnicy, która jeszcze dwa lata temu była najgorzej skomunikowana z resztą miasta, a dziś dzięki obwodnicy północnej z nowym mostem, do pracy jadę od pięciu do siedmiu minut. W połowie roku będę mógł podpiąć dom do sieci wodno-kanalizacyjnej.

To dla mnie jako sądeczanina znaczna poprawa jakości życia. Poziom życia w mieście podnosi się, ale równocześnie nasze oczekiwania rosną i zawsze będą wyprzedzać efekty.

Jakie są najważniejsze cele dla miasta wg nowej strategii?

Nowy Sącz powinien być przede wszystkim głównym ośrodkiem usług, przemysłu, administracji, edukacji i zdrowia dla całego subregionu sądeckiego, w którym mieszka ok. pół miliona mieszkańców.

A co z miastem turystycznym?

Od lat utrwalany jest pewien mit Nowego Sącza jako miasta atrakcyjnego turystycznie. Jest, ale dla turysty jedno, dwudniowego. Niemniej nie możemy na tym stwierdzeniu poprzestać, więc działamy. Stąd pomysł na realizację Sądeckiej Wenecji. Nie rozumiem oporu niektórych środowisk przed tą inwestycją.

Szczególny opór jest ze strony mieszkańców Wólek, podobnie jak przed łącznikiem z Węgierską bis, jeśli powstanie.

Jeśli zapytamy sądeczan na pewnym poziomie ogólności, czy miasto potrzebuje rozbudowy dróg, wszyscy się zgodzimy. Jeśli przejdziemy do szczegółów, pojawia się problem. Każda duża inwestycja budzi kontrowersje i protesty. Węgierska bis jest jedną z czterech kluczowych inwestycji dla rozwoju miasta, obok Sądeckiej Wenecji, rewitalizacji maślanego rynku i budowy nowego mostu heleńskiego, i będzie zrealizowana.

Kiedy?

Wolę informować o postępach prac niż o spodziewanych terminach. Więc nie będę składał żadnych deklaracji.

Nie jest Pan typem polityka?

Jestem typem urzędnika. Zanim rozpocząłem pracę w urzędzie, studiowałem w Krajowej Szkole Administracji Publicznej w Warszawie. Już wtedy chciałem być urzędnikiem.

Jak ponad 400 osób, które ubiegają się teraz o pracę w urzędzie?

To potwierdza, że Urząd Miasta Nowego Sącza jest postrzegany jako dobry pracodawca, dający poczucie stabilizacji i satysfakcji zawodowej. Młodzi ludzie powinni szukać spełnienia w zawodach, do których mają predyspozycje. Ja takiego wyboru dokonałem.

Wywiad autoryzowany

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska