Organizatorzy zawodów tak przygotowali bieg, że szyb Daniłowicza z drewnianymi schodami miał imitować klatkę schodową wieżowca. Strażacy wiedzą, że nie zawsze, aby ratować uwięzionych na górnych piętrach ludzi, można skorzystać z drabiny czy zejść z dachu budynku. Czasem trzeba do poszkodowanych dostać się schodami, a to wymaga żelaznej wytrzymałości.
Ten sprawdzian najlepiej wypadł Białorusinom. To oni zameldowali się na powierzchni ziemi już po 4 minutach i 20 sekundach. Drugie miejsce na mecie zajęli reprezentanci Szkoły Aspirantów z Krakowa. Trzecie miejsce zajęły: Szkoła Główna Pożarnicza i Komenda Miejska PSP z Tarnowa.
W kategorii Ochotniczych Straży Pożarnych triumfowała drużyna OSP Brzeszcze z czasem 5.41 min, drugie miejsce zajęli strażacy z Grabowa Jawiszowic, a trzecie zdobyli ochotnicy z Niepołomic. Wśród zawodników były również trzy panie z OSP Wiązowna.
W I Barbórkowym Turnieju Strażaków i Ratowników startowało w sumie 60 drużyn z kraju i zagranicy.
Trzyosobowe drużyny pokonywały trasę w pełnym ekwipunku. Mieli na sobie ubranie ochronne, specjalne buty, hełm, wreszcie aparat tlenowy, czyli dźwigali na sobie ponad 30 kg.
- Zawody to oczywiście rywalizacja, walka o jak najlepszy wynik, jednak nie tylko - przekonuje st. kapitan Andrzej Kufta, rzecznik prasowy zawodów.
- To również ćwiczenia pozwalające zdobyć doświadczenie przydatne w sytuacji, w której przyjdzie strażakom biec po czyjeś życie - dodał.
O tym, że nie był to wcale łatwy sprawdzian, opowiedział nam osobiście Paweł Dąbroś z OSP Niepołomice.
- Na poczatku wszyscy ruszyliśmy biegiem. Z pokonaniem pierwszych stu schodów nie było problemu, potem nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa, stawały się jak z waty. Z upływem czasu brakowało tchu w piersiach, a końcówka dystansu to już był bój o przetrwanie, czerwone płaty przed oczami i tylko siła woli, by dotrwać do mety - opisuje swój morderczy bieg jego uczestnik.