https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wielki kłopot z busiarzami na Podhalu. Robią co chcą

Tomasz Mateusiak
Firmy przewozowe działające na Podhalu, zdaniem turystów i miejscowych, są nierzetelne. Właściciel jednej z nich przekonuje, że opisywane przypadki to wyłącznie „pojedyncze incydenty”
Firmy przewozowe działające na Podhalu, zdaniem turystów i miejscowych, są nierzetelne. Właściciel jednej z nich przekonuje, że opisywane przypadki to wyłącznie „pojedyncze incydenty”
Niektórzy kierowcy prywatnej komunikacji zbiorowej w górach za nic mają prawa pasażerów. Przewoźnicy samowolnie zmieniają trasy kursów albo kończą je przed dojechaniem do celu!

Masz niedobre wspomnienia z jazdy busem na Podhalu? Napisz do nas na adres [email protected] lub skontaktuj się z nami pomocą Facebooka: Gazeta Krakowska. Możesz także opisać swoje zdarzenie pod artykułem

Czy to możliwe, by kierowca busa nagle wyrzucił pasażera w środku trasy, ponieważ stwierdził, że dalej jechać mu się nie opłaca? Dziennikarz „Krakowskiej” na własnej skórze odczuł, że na Podhalu takie sytuacje się zdarzają. Kierowcy prywatnych firm przewozowych dowolnie skracają swoje trasy lub nie rozpoczynają ich wcale. Urzędnicy o tym wiedzą, ale twierdzą, że w walce z nieuczciwymi przewoźnikami są bezsilni.

Busiarz skrócił trasę

- Podczas wakacji na Podhalu zatrzymałem się w Białce Tatrzańskiej - opowiada Mirosław Sowa, turysta z Kielc. - Nie mam samochodu, więc korzystam z komunikacji publicznej. Niestety, jej poziom na Podhalu woła o pomstę do nieba. Busy są niepunktualne, a zdarza się, że nie jeżdżą wcale lub skracają sobie trasę. Ostatnio czekałem na przystanku i mimo że z rozkładu jazdy wynikało, że zaraz przyjedzie bus, nic takiego nie nastąpiło.

Podobnych telefonów do naszej redakcji, zarówno od turystów, jak i mieszkańców Podhala, w ostatnim czasie mieliśmy sporo. Postanowiliśmy więc sprawdzić, czy faktycznie z busami w regionie jest tak źle. Nasz dziennikarz przez kilka dni jeździł nimi na różnych kierunkach. Doświadczenie potwierdziło negatywne opinie czytelników.

W środę 27 czerwca na zakopiańskim dworcu czekaliśmy na bus do Bukowiny Tatrzańskiej. Miał odjechać o godz. 19.13. Ale w ogóle się nie pojawił.

Z kolei w miniony poniedziałek (4 lipca) dziennikarz wsiadł o godz. 20.37 do pojazdu relacji Zakopane-Białka Tatrzańska. Początkowo busem jechało sporo pasażerów. Kiedy dotarł do Bukowiny (wieś przed Białką), zostały tylko dwie osoby (nie licząc kierowcy). Ku naszemu zdziwieniu, na przystanku Bukowina Dolna (vis-a-vis Urzędu Gminy) busiarz oświadczył, że dalej nie jedzie, choć reporter miał wykupiony bilet na jeden przystanek dalej. Kierowca wyprosił dwoje pasażerów i zawrócił do Zakopanego. Nic sobie nie robił z tego, że do końca kursu (4 km dalej, pod termami w Białce) było jeszcze 6 przystanków, na których mogli czekać inni pasażerowie.

- Chcieliśmy odebrać nierzetelnym firmom licencję, ale to nie takie proste - mówią w urzędzie

Urzędnicy bezsilni

- Doskonale zdajemy sobie sprawę z takich praktyk - przyznaje Maria Kuruc, urzędniczka zajmująca się komunikacją zbiorową w zakopiańskim starostwie, która wydaje licencje na przewozy pasażerskie. - Niestety, jesteśmy wobec nich bezsilni.

Jak wyjaśnia, starostwo może kontrolować busy i w razie nieprawidłowości występować z wnioskiem o cofnięcie licencji.

- W poprzednich latach kilka razy tak zrobiliśmy - podkreśla urzędniczka. - Przewoźnicy jednak skierowali sprawę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i licencje im przywrócono.

Dzieje się tak, ponieważ prawo jest dziurawe. Maria Kuruc wspomina, że sama była kilka razy na przystanku i też czekała na bus, który ostatecznie nie przyjechał. Formalnie to może być podstawą do odebrania licencji. Ale tylko w teorii, bo po kontroli starostwo musi sporządzić raport, a ten musi ktoś podpisać. A jak busa nie było, to i kierowca go nie podpisał. Skutkiem tego SKO taki raport odrzuca jako niekompletny.

Łatwiej nieuczciwego busiarza ukarać funkcjonariuszom Inspekcji Transportu Drogowego. Gdy stwierdzą nieprawidłowości, mogą wystawić mandat na 3 tys. zł. Takich kontroli na Podhalu zbyt często się jednak nie przeprowadza. Dlaczego? Wczoraj w nowotarskim ITD nikt nie podnosił telefonów, więc nie uzyskaliśmy odpowiedzi na to pytanie.

Właściciel przeprasza

A co o skracaniu kursów sądzą sami przewoźnicy?

- Jestem zbulwersowany - mówi Bronisław Szostak z Bukowiny, właściciel firmy Szos--Mig, obsługującej kilka linii lokalnych (m.in. tę, z której przed czasem wyproszono naszego dziennikarza). - Zapewniam, że nie kazałem robić czegoś takiego moim kierowcom. To ich samowola. Wyciągnę konsekwencje wobec kierowcy, który tak postąpił. Ludzie muszą mieć pewność, że nasza linia jest sumienna i mogą na nią liczyć. Za to, co się stało, przepraszam.

Komentarze 24

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Monika
Czytam i oczom nie wierzę, że to się już tak długo ciągnie i jeszcze nie zrobiono z tym porządku. Dziś jest 30.06.17. Przyjechałam na urlop z Mazowieckiego do Zakopanego. Rano pojechałam z dziećmi do Bukowiny tatrzańskiej na termy. Wykupiliśmy pakiety całodniowe, basen czynny od 9-22. Rano Pan kierowca powiedział że z jego firmy( bodajże Giewont) ostatni bus wraca o 20. Natomiast z innych firm będą jeździć doprawie 22. O 20.30 byliśmy na przystanku. Z rozpiskii firmy "Szos mig" wynikało, że mają być jeszcze 4 busy... Żaden nie przyjechał!!! Zadzwoniłam pod numer z rozpiski. Odebrał gbur, nakrzyczał na mnie i tyle w temacie. Co ciekawe; busy, które jechały z Zakopanego do Białki tatrzańskiej zwyczajnie nas mijały. A przecież powinny wracać na Zakopane. Na dobrą sprawę ludzie na Podhalu żyją z nas- turystów, ale w rzeczywistości mają nas w d***e. Nikt nie oczekuje, że będą nas itać z otwartymi ramionami i po rękach całować. Ale byłoby miło gdyby choć trochę szanował ludzi, dzięki którym większość z nich ma co jeść...
T
TURYŚCI
Właśnie wróciliśmy z wypadu do Murzasichle. Wraz ze znajomymi(20 osob) wynajelismy busa na naszą wyłączność firmy Szos-mig na trasie Małe Ciche -Zakopane. Po kilku godzinach kierowca miał nas odebrać w Zakopanym i zawieźć z powrotem w ustalone wcześniej miejsce. Najpierw zabrał dodatkowych pasazerow ( choć to my zapłaciliśmy za kurs) Okazało się że dodatkowych pasażerów było więcej niż nas. Siedzielismy w busie jak śledzie
A czy to bezpieczne tylu stojacych pasażerów? Sprytne -dwa razy zapłacony kurs Ciekawe tylko czy szef o tym wie? W drodze powrotnej oświadczono mam że będzie to kurs wg rozkładu jazdy więc czekała nas wycieczka na dworzec tam oczekiwanie na odjazd zgodny z rozkładem jazdy a potem zatrzymywanie się na każdym przystanku. Gdy zwróciliśmy się do kierowcy z zapytaniem dlaczego? Przecież to my wynsjelismy busa i chcemy jak najszybciej dojechać na miejsce bo czeka tam na nas obiad Kierowca otwarł drzwi i usłyszeliśmy: (cytuje) Jak Wam się nie podoba wypierdalajcie stąd - i to już) Kpina - Tak traktować klienta Umowa to umowa Tak traktując pasażerów i turystów którzy zostawiają u Was dudki długo nie pociągnięcie Został duuuuuzy niesmak Numer z telefonu wykasowany Na pewno nie skorzystamy już z usług I nie polecimy
K
Kazik
Mój podobny przypadek na Śląsku czytaj DziennikZachodni" Sylwester na przystsnku". Starostwo zwala wine na urzad wojwwodzki ten zas na Marszałkowski a on odpisał mi ze prywaciaze moga jezdzic jak chca bo to ich firmy.
g
gedi
tak sie odnoszą busiorze do ludzi , bo uważujom, że jak kto ni ma samochodu to dziad i można nim pomiatać- taka góralsko prawda o ludziach
z
zakopiaańczyk
Znakomicie napisane. Trza nareszcie zrobić porządek z busiarzami. To co czasem wyprawiają na drodze woła o pomstę do nieba. Nie wszyscy tacy są ale trza zrobić porządek z brakiem szacunku i kultury do innych użytkowników dróg i pasażerów zwłaszcza!
i
iga
Ręka rękę myje - tajemnica poliszynela są układy między przewoźnikami a niektórymi urzędnikami a ITD sprawdza po Lebkach i tylko na końcowych przystankach jak juz jest pozamiatane
F
Fibi
No i co, stale były smichy o busie do Białki... :) Ni ma, ni ma ... :)
Turysto tyle miejsca w Zakopanem po co się tam telepiesz :)
z
zakopianka
Jak busiarze protestowali, gdy Dorula otworzył nową linię w Zakopanem. Jacy to oni sumienni i punktualni. Teraz widać potrzebę komunikacji miejskiej.
m
maj
ja od 20 lat jezdze na urlopy w Murzasichle i jeszcze ani raz niedostalam biletu. a w okresie jesiennym do poludnia jada do Murzasichla jak im sie chce czesto na bus czekalam 3 godziny.Pojazdy ktore woza ludzi z Nowego Taru do Zakopanego sa brudne niesprawne i przepelnione czesto w nich trzeba stac.Wszystkich busow na Podhalu potrzebna natychmiastowa kontrol.
T
Tedi
Odebrać góralom koncesje na przewozy pasażerskie, pogonić dziadów w cholerę, niech wożą sobie gnój na swoich mikro poletkach i z tego niech żyją jak nie chcą pracować uczciwie.
Rozpisać przetarg na komunikację lokalną dla firm z chin i niech Chińczyk wozi ludzi, wyjdzie taniej i komunikacja będzie działała 24 h, jak w Pekinie.
h
halka
napisał dopiero jak sam doświadczył. po raz pierwszy jechał busem?
G
Gość
chamstwo i wieśniactwo na drodze to jest cecha rozpoznawcza tej grupy zawodowej, zwłaszcza na rejestracjach KWI
b
bigi
podhalańskie przygłupy, wszyscy siebie warci. Zabawa trwa, bo za wszystko i tak płaci turysta. Ale wszystko ma swój koniec.
p
przejazdem
Jechalem busem z Murzasichla do Zakopanego. Busiarz powiedzial mi na pamiec bez wydruku ile mam zaplacic, wzial pieniadze i nastepny. Widac ze miejscowi ludzie sa do tego przyzwyczajeni bo daja tylko pieniadze i od razu siadaja. W drodze powrotnej poprosilem o bilet. Busiarz byl zaskoczony i wydal mi bilet bo pewno myslal ze jestem z kontroli. Wydawal rowiniez bilety kilku innym osobom ktore wsiadly po mnie prawdopodobnie do momentu kiedy ja nie wysiadlem. Gminy szukaja pieniedzy a tu miliony zlotych uciekaja miedzy palcami z niezaplaconych podatkow przez busiarzy.
q
qwe
szos mig ma mase takich kierowców odnoszą sie do pasażerów jak do bydła
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska