Pierwsze zgłoszenie o pożarze w Izdebniku (gmina Lanckorona, powiat wadowicki) przy ul. Dworskiej strażacy otrzymali w sobotę (26.09. 2020), ok. godz. 19.
Szybko ustalono, że najpierw palić zaczęła się lakiernia jednego z miejscowych zakładów produkcyjnych. Ogień objął też błyskawicznie dwa sąsiednie budynki. To był kompleks trzech budynków zakładu, w którym produkowane są podeszwy do butów i magazynowany jest m.in. lakier. W sumie paliło się tu kilka tysięcy metrów kwadratowych hal i pomieszczeń gospodarczych.
W środku znajdowały się łatwopalne materiały, służące do produkcji obuwia i dlatego pożar tak szybko się rozprzestrzeniał. Tej nocy w zakładzie przebywała tylko jedna osoba. Udało jej się w porę uciec z budynku.

Część tego zakładu znajduje się w starych budynkach folwarczno – dworskich. Uznano, że ogień może zagrażać też kolejnym zabudowaniom natym terenie. Chodziło między innymi o budynek Dom Pomocy Społecznej im. Św. Brata Alberta, przeznaczony dla osób niepełnosprawnych intelektualnie. Przebywała tam grupa licząca ok. 20 osób: 16 pensjonariuszy oraz pracowników DPS.
Obiekt ten znajduje się zaledwie kilka metrów od miejsca, gdzie doszło do pożaru. Dlatego podjęto decyzję o ewakuacji. W opinii świadków zdarzenia, dzięki prawidłowej reakcji pracowników DPS, nikomu nic się nie stało. Ewakuowani schronil się w budynku oddalonym od miejsca pożaru.
To właśnie pracownicy ośrodka przeprowadzili sprawnie i profesjonalnie ewakuację szesnastu jego pensjonariuszy
potwierdza mł. bryg. Krzysztof Cieciak, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej z Wadowic.
Dym zagrażał też pozostałym mieszkańcom wsi:
Strażacy z OSP prosili nas o zamknięcie okien w domach. Tłumaczyli, że z miejsca pogorzeliska wydzielają się substancje toksyczne z lakierów, które zagrażają zdrowiu. Byliśmy przerażeni. Ja nie mogłam spać całą noc. Byliśmy gotowi na to, że i nas w każdej chwili mogą ewakuować
opowiada pani Justyna z Izdebnika.
Zadymienie było bardzo duże. Strażacy musieli cały czas pracować w aparatach tlenowych.

Od godz. 19. do północy z ogniem walczyło ponad czterdzieści jednostek straży pożarnej z powiatów wadowickiego i myślenickiego oraz z Krakowa. W akcji uczestniczyło 140 strażaków, w tym ponad 90 druhów z jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej.
Od soboty (26.09.2020) od godz. 19. do niedzieli (do godz. 6. rano) wstrzymany z powodu pożaru był ruch na drodze krajowej nr 52, na trasie Kalwaria Zebrzydowska – Kraków.
Samochody osobowe policja kierowała na objazdy lokalnymi drogami. Przepuszczano tylko ciężarówki i autobusy, które miałyby problem z pokonaniem tych objazdów.
W pewnym momencie sytuacja zrobiła się bardzo dramatyczna, bo strażakom zaczynało brakować wody a ich dwa wozy zderzyły się ze sobą w tym całym zamieszaniu
relacjonuje jeden z okolicznych mieszkańców. Strażakom pomogła policja. Nikt w tym wypadku nie odniósł obrażeń.

W niedzielę (27.09.2020) rano nadal dogaszano ogromne pogorzelisko. Z powodu dużego nagromadzenia materiałów łatwopalnych wciąż było ryzyko zaprószenia ognia przez iskrę z tlącego się jeszcze w różnych miejscach pożaru.
Trwa szacowanie strat i ustalanie przyczyny pożaru.

- Jeździli z kamerą po Chrzanowie. Was też "złapali"?
- Niebezpieczne miejsca w Oświęcimiu. Zobacz, które to [ZDJĘCIA]
- Z czego się śmieją w papieskim mieście? Najnowsze memy o Wadowicach
- Słynni "fałszywi policjanci" to Katarzyna i Grzegorz Wiater z Trzebini
- Juromania 2020 pod zamkiem Rabsztynie. Było głośno i widowiskowo
- Przedwojenny Oświęcim. Stare archiwalne zdjęcia miasta i mieszkańców w kolorze
Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ
FLESZ: Pierwsza pomoc przy wypadkach drogowych. To musisz wiedzieć!
