Wielkie pożary w południowej Kalifornii. Ewakuowano już 200 tys. mieszkańców [ZDJĘCIA]

US CBS/x-news

Ogień cały czas podsyca suchy, pustynny wiatr fenowy Santa Ana, który wieje z prędkością prawie 120 km na godzinę. Miejscowe media przedstawiają sytuacją jak prawdziwe piekło - ludzie jadący o świcie międzystanową autostradą numer 405 nadziali się dosłownie na ścianę ognia, nim policja zamknęła w końcu zagrożoną trasę.

Wydano polecenia ewakuacji z terenów na zachód od słynnego Bel Air. W obawie przed żywiołem położone w tym rejonie Getty Center, w którym przechowuje się najcenniejsze eksponaty z muzeów świata, zostało zamknięte do odwołania.

Thomasem, bo tak nazwano obecny pożar, zagrożone są też okolice miasta Ventura, położonego kilkadziesiąt kilometrów na północny zachód od Los Angeles. Do akcji gaśniczej skierowano ponad tysiąc strażaków. Ogień zagraża kilkunastu tysiącom domów, a płomienie opanowały 26 tys. hektarów.

Gubernator Kalifornii Jerry Brown ogłosił już stan wyjątkowy na ogarniętych pożarami terenach, a prezydent Donald Trump przekazał wyrazy współczucia tym, którzy zmagają się z żywiołem.

W lokalnej telewizji pokazano, jak dramatyczną walkę podjęli strażacy oraz mieszkańcy Casitas Springs, by powstrzymać żywioł. Najgroźniejszym ze wszystkich pożarów jest Skirball, jeden z pięciu, który dotknął południową Kalifornię. Kolejny, to Thomas, który atakuje hrabstwo Ventura, jest on największy i opanował powierzchnię pięć razy większą niż Manhattan. Z kolei Rye niszczy Santa Clarita, Creek jest już niedaleko Sylmar, a ten, który szaleje w okolicy San Bernardino, nie ma jeszcze nazwy.

Z powodu zagrożenia okolic Los Angeles niektóre wytwórnie filmowe zaprzestały produkcji. Jak się szacuje z zagrożonych rejonów ewakuowano już około 200 tysięcy ludzi. Zdaniem synoptyków w najbliższym czasie sytuacja nie poprawi się, a trzeba pamiętać, że od niemal pięciu lat południową Kalifornię nękają susze. Z samej tylko Ventury ewakuowano 38 tysięcy ludzi, niemal jedną trzecią wszystkich mieszkańców.