Chciałoby się powiedzieć, nareszcie, zdobył pan swoją seniorską bramkę w pierwszym zespole. Wkupne zatem zaliczone.
Szkoda tylko, że moje pierwsze trafienie, na które tak długo czekałem, zdobyłem w przegranym meczu z Karpatami Siepraw 2:3. Mój gol dał nam prowadzenie 1:0, którego jednak nie udało się utrzymać. Może w przypadku następnego trafienia będzie lepiej.
Czy ten gol zostanie na długo w pana pamięci?
Nie miałem specjalnych oczekiwań w kwestii urody pierwszego gola. Kropnąłem zza pola karnegio i wpadło. Wcześniej nie brakowało mi pozycji bramkowych, ale szczęście jakoś omijało mnie szerokim łukiem. W sporcie ważnym elementem jest cierpliwość. Pierwszego gola mam już za sobą i trzeba zrobić wszystko, żeby przed końcem sezonu coś jeszcze „upolować”.

Sportowe wkupne zaliczone, ale co z drużyną?
Na pewno się rozliczymy. Mamy tak fajną ekipę, że wszystko zostanie załatwione. Musi być do tego odpowiedni moment. Ciekawe tylko, co koledzy wymyślą, żebym na zawsze zapamiętał swoje pierwsze seniorskie trafienie. Mam nadzieję, że zadania nie będą trudne.
Przygoda z seniorami zaczęła się w pana przypadku dość wcześnie
Miałem 16 lat, jak trener Paweł Sidorowicz dał mi szansę debiutu, kiedy Chełmek występował jeszcze na czwartoligowych boiskach. W pierwszym sezonie udało nam się utrzymać w małopolskiej elicie. W drugim sytuacja była trudniejsza. Mam na myśli nie tylko drużynę, która spadła, ale i siebie. Leczyłem kontuzję, ale wiosną 2023 sporo pograłem. Mam za sobą zatem trochę grania, tylko goli brakowało. Jeszcze jako chłopiec miałem propozycję przejścia do szkółki piłkarskiej w innym mieście. Jednak kłopotliwe byłyby dla mnie dojazdy, więc zostałem w Chełmku i niczego nie żałuję.

Z „Pchełki”, jak nazywają pana koledzy, niewiele zostało. Trzeba chyba zweryfikować ksywkę, bo postura już jak u prawdziwego seniora
Warunki fizyczne nie były moim atutem, więc przeskok w seniorskie granie był dla mnie nie lada wyzwaniem. Pewnie, że w starciu z potężniej zbudowanymi od siebie zawodnikami miałem mniejsze szanse, ale jeśli nie można być na boisku „lwem”, to trzeba było zostać „lisem”. Musiałem sprytem i szybkością starać się oszukać rywali i często było to z dobrym skutkiem. „Pchełką” pewnie pozostanę na zawsze, choć chłopięcą skórę już zrzuciłem, nie tylko fizycznie, ale i sportowo (śmiech).
Czy zawsze występował pan na skrzydle?
W grupach młodzieżowych ustawiany byłem w środku pola. Jednak już w juniorach, kiedy warunki fizyczne zaczęły odgrywać ważną rolę, było mi coraz trudniej. Serca i charakteru nigdy mi nie brakowało. Znajomi mówili mi, że jestem małym rycerzem na boisku. Te słowa motywowały mnie do „rozpychania się łokciami” w seniorskim towarzystwie. Wchodząc w seniorskie granie, zostałem przesunięty na skrzydło przez trenera Pawła Sidorowicza i tak już zostało. Zresztą na boku potrafię wykorzystać swój główny atut, czyli szybkość. Staram się zagrywać kolegom dobre piłki. Udało mi się zanotować cztery asysty, a podobno smakują one tak samo jak gol. Chyba nie jest źle.
Jakie asysty smakują najlepiej?
Takie w stylu Mateusza Tomko. On jest w naszym zespole mistrzem ostatniego podania, więc jeśli uda się prostopadłym zagraniem wypuścić kolegę do boju, to naprawdę, „palce lizać”.
Czy piłka nożna była jedynym wyborem?
Dokładnie. Zresztą jaką inną dyscyplinę sportu mógłbym uprawiać będąc dzieckiem przy moim niewielkim wzroście? (śmiech). Zresztą kontynuuję tradycje rodzinne, bo wujek grał w piłkę, na Podkarpaciu. Pochodzę z Przeworska. W wieku dwóch lat zmieniliśmy miejsce zamieszkania.

Pracuje pan nad sobą nie tylko w sferze piłkarskiej?
Skoro już podrosłem, muszę zatroszczyć się trochę o swoje ciało. Nie chodzi o to, że chcę być modelem (śmiech). Po prostu muszę nabrać trochę masy mięśniowej, przy odpowiednim żywieniu. Na szczęście mamy w drużynie specjalistę od tych spraw, czyli Mikołaja Kukiełkę, który w tej dziedzinie może mnie poprowadzić.
Co pan robi poza futbolem?
Jestem w czwartej klasie technikum o kierunku spedycji, w oświęcimskich „ozetach”. To druga rzecz, która interesuje mnie poza futbolem.


Bądź na bieżąco i obserwuj
- Bieg o Złote Gacie i Nordic Walking w Brzeszczach. Były emocje. Zdjęcia
- Kinga Jędrzejczyk z Osieka zdobyła tytuł Miss Foto Małopolski
- Salezjański Piknik Rodzinny w Oświęcimiu. Było mnóstwo atrakcji i doskonała zabawa
- Wojewoda małopolski o rozwiązaniu sprawy budki z lodami w pobliżu "Bramy Śmierci"
- Powiatowe Święto Strażaka w Oświęcimiu. Były odznaczenia, awanse i podziękowania
- Znalezisko z czasów wojny na budowie obwodnicy Oświęcimia
