Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wisła Can-Pack źle zaczęła turniej finałowy w Stambule

Bogdan Przybyło
Wygrane krakowskich koszykarek w fazie grupowej nad drużyną z Rosji dawały pewną nadzieję na ich kolejne zwycięstwo w finale Euroligi, który rozpoczął się wczoraj w Stambule. I długo wydawało się, że rzeczywiście tak się stanie.

Mistrzynie Polski zaczęły bardzo dobrze i w 4 min po trafieniu Erin Phillips było 11:2. Rywalki wzięły czas, lecz nic im to nie dało, gdyż zawodniczki Wisły umiejętnie wykorzystywały swoją przewagę fizyczną i były skuteczniejsze pod tablicami. Tak wyglądała gra jeszcze przez jakiś czas w następnej kwarcie, ale w końcu rywalki zaczęły uważniej grać w obronie i odrabiały straty. Wisła miała spore kłopoty ze zdobywaniem punktów i w 17 min po trafieniu Mariny Kuziny prowadziła jedynie 25:24.

Mimo to wciąż jeszcze miała punktową przewagę, choć gra była już wyrównana. Tak było do 25 min, kiedy to Jelena Skerović dała zespołowi spod Moskwy pierwsze prowadzenie. Nie na długo, bo skutecznie grająca Ewelina Kobryn odzyskała je dla Wisły. W 30 min krakowianki po raz ostatni były górą, bo wtedy po trafieniu Sonji Petrović Spartak po raz kolejny uzyskał przewagę, której nie oddał do końca. - Zaczęliśmy naprawdę dobrze, ale w drugiej połowie Spartak okazał się dla nas za silny - przyznała Anke DeMondt.
Najgorsze jednak dopiero przyszło. Na początku ostatniej kwarty wiślaczki okazały się wyjątkowo bezradne, tracąc aż dziesięć punktów z rzędu.

Spartak do końca utrzymywał już przewagę, nie pozwalając im na zmniejszenie dystansu. W razie potrzeby powstrzymując wiślaczki rzutami za trzy punkty. Tak było np. gdy Kobryn doprowadziła do 55:62, ale Bieljakowa od razu odpowiedziała "trójką".
Dzisiaj Wisła Can-Pack spotka się z kolejnym rosyjskim zespołem, UMMC Jekaterynburg, z którym przed dwoma laty przegrała w finale w Walencji mecz o trzecie miejsce.

- Wiedzieliśmy, że trudno będzie pokonać Spartaka - stwierdził trener Wisły Can-Pack, Jose Hernandez. - To był dla nas najważniejszy mecz w grupie. Bardzo dobra była w naszym wykonaniu pierwsza połowa, świetnie spisywaliśmy się wówczas w obronie. Niestety, po przerwie popełniliśmy stanowczo za dużo błędów.
- Za każdym razem, kiedy gramy z tym zespołem, mamy dużo kłopotów, bo one są bardzo mocne fizycznie - mówiła z kolei trenerka Spartaka, Amerykanka Pokey Chatman. - Ciężko się z nimi gra, ale wiedziałyśmy, że będzie twarda walka, ponieważ Wisła zawsze taka jest. Na początku drugiej połowy na szczęście przechwyciłyśmy kilka piłek już w naszej strefie obronnej. Był to dla nas impuls i już do końca dobrze spisywałyśmy się w defensywie. Jesteśmy szczęśliwe po tym zwycięstwie.

Wisła Can-Pack Kraków - Spartak Region Moskiewski 70:77 (20:10, 15:19, 16:23, 19:25)
Wisła Can-Pack: Kobryn 19, DeMondt 14 (4x3), Phillips 13 (1x3), Powell 12 (2x3), Bjelica 4 - Pawlak 4 (1x3), Ujhelyi 4, Leciejewska. Trener: Jose Hernandez.
Spartak: Hammon 16 (4x3), Dupree 15, Augustus 14, Skerović 8 (2x3), Kuzina 4 - Bieljakowa 9 (3x3), Petrović 9 (1x3), Barić 2. Trener: Pokey Chatman.

Trwa plebiscyt "Superpies, Superkot!". Zgłoś swojego zwierzaka i zgarnij dla niego nagrody!

Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska